Do kiedy dokarmiać ptaki i co dawać im do karmnika?
Zwierzęta w naturzeChoć ma kwiatowe imię, kwiecień bywa zimowo chłodny i nieprzyjazny. Nijak to nie przystaje do radosnych świąt Pańskiego Zmartwychwstania.
Pamiętam, że przed kilku laty, świętując wielkanocne śniadanie, patrzyliśmy na zaśnieżony ogród za oknem. Dla nas to po prostu anomalia pogodowa, która tak naprawdę może tylko popsuć nam humor, ale dla ptaków bywa wyrokiem śmierci. Nie, nie myślę o tych, które przylatują do mojego karmnika, gdzie zawsze mnogość jadła, ale o tych, które muszą liczyć
tylko na siebie.
Co dawać ptakom do karmnika?
Kwiecień to czas lęgów i choć w pierwszej jego połowie większość gatunków ptasich pociech siedzi jeszcze w jajecznej kołysce, to są i takie, które już ją opuściły. Gdy temperatura jest niska, nie ma owadów, a na dodatek śnieg uniemożliwia znalezienie innego jedzenia. Czym więc nakarmić świeżo wyklute maluchy? Kłopot tym większy, że nawet jeśli oboje rodzice karmią, to jedno musi stale grzać kruche ciałka dzieciaków.
Niby w lepszej sytuacji są zagniazdowniki, czyli takie ptaki, których pisklęta niedługo po wykluciu mogą podążać za rodzicem. Po pierwsze, przychodzą na świat opierzone, a nie gołe lub okryte tylko puchem jak gniazdowniki, a po drugie – nie trzeba im zatykać dziobów kęsami pokarmu, bo naśladują rodzica i same zbierają to, co on pokaże. Jednak musi mieć co pokazać. Śniegiem i lodem się nie najedzą. Tak czy siak zimny kwiecień nie sprzyja naszej skrzydlatej braci.
Dokarmianie ptaków w mieście
Oczywiście z wyjątkiem ptaków drapieżnych. W ich przypadku zimno może nawet sprzyjać suto zastawionym „stołom”. Znacznie łatwiej upolować słabą, wygłodzoną ofiarę. Chciałabym, byśmy podczas dokarmiania ptaków, nigdy nie zapominali, że nie należy sugerować się kartką w kalendarzu, ale pogodą za oknem. Przerażają mnie również tezy wygłaszane przez „ornitologów” z bożej łaski, którzy twierdzą, że dokarmianie niszczy naturalny instynkt poszukiwania pokarmu.
Niestety, w tym przypadku nie sprawdza się też „szukajcie, a znajdziecie”. Tak zwane naturalne środowisko już dawno przestało być naturalne i nie ma w nim mnogości jadła. Zatrważająco spadła i liczba owadów, i bioróżnorodność flory. Ptaki żyjące w bliskości ludzkich osiedli powinny liczyć na nasze wsparcie. I, co najważniejsze, nie na resztki z pańskiego stołu, ale na zdrową dietę.
Czym karmić ptaki: zawsze słonecznik
Nie ma mowy o tak zwanych okruszkach. Najlepsze jest ziarno. Na większości bazarów można kupić mieszanki dla ptaków, a one i tak wybiorą słonecznik. Ważne, by nie był łuskany. Mamy wówczas pewność, że zgromadzony w nasionach tłuszcz nie zjełczeje. Poza tym, jeśli święta Wielkiejnocy będą ciepłe i słoneczne, możemy przechować zapasy do jesieni. Ptaki pokazują, kiedy nie potrzebują pomocy. Po prostu karmnik zaczyna świecić pustkami.
Czy ptaki mogą jeść chleb? Nie!
A co zrobić, gdy po świętach zostanie dużo niezjedzonych potraw? Zjeść je samemu, a nie karmić „jajeczkiem troszeczkę nieświeżym” naszych mniejszych braci. Najprościej pomyśleć o tym, zanim zaczniemy robić świąteczne zakupy. Kupić i przygotować tylko tyle, ile zjemy. Mamy taki – zły – polski zwyczaj, by stoły uginały się pod obfitością, która po świętach ląduje w śmietniku. Gdybym to ja tworzyła prawo, za taki czyn wsadzałabym do więzienia.
Wychowałam się w czasach pustych sklepowych półek. Jedzenie otoczone było dużym szacunkiem. Całowało się chleb, a moja babcia, nim odcięła piętkę, robiła na nim znak krzyża. Gdyby zobaczyła, że ktoś wyrzucił choćby skórkę od chleba, uznałaby go za bandytę. Szczerze mówiąc, ja też tak uważam. Czy więc lepiej rzucić ją ptakom? Nie, nie i jeszcze raz nie. Gdyby ludzie zobaczyli wszystkie ptaki, które straciły życie z powodu chleba, przeraziliby się.
Wspomniałam wcześniej o naturalnym środowisku. W jakim jego miejscu można znaleźć kajzerkę? Ewolucja wszystkich gatunków, poza naszym, postępowała tak, by były w stanie wyżywić się tym, co znajdą wokół siebie. Nie była w stanie przewidzieć, jak bardzo człowiek je zmieni.
Poza tym jest chyba najbardziej przekonujący dowód na to, że pieczywo nie może ptakom wychodzić na zdrowie. Dlaczego hodowcy drobiu nie karmią go resztkami z piekarni? Przecież zależy im na jak największym zysku ze zwierząt, które hodują. Bo gdyby dawali im chleb, nie uchowałaby się nawet garstka piór.
Tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje telewizyjne i radiowe o zwierzętach
Zdjęcia: Shutterstock, materiały prasowe
Zobacz także: Łąka z bliska – poznajmy jej mieszkańców
Zobacz także: Dziel się wodą z ptakami