Co mówi twój kot? Szybki kurs kociego języka
Zwierzęta domoweDlaczego koty ugniatają? Co oznaczają kocie zachowania? i czy koty rozumieją, co do nich mówimy? Małgorzata Biegańska-Hendryk w swojej książce "Rozmowa z kotem" rozszyfrowuje koci język. Przedstawiamy fragment książki.
U boku człowieka koty rozwinęły specyficzny system komunikowania się z nim. Jest to o tyle ciekawe, że z jednej strony większość z nich doskonale orientuje się, na jakie sygnały reagujemy, a jakie nie przynoszą efektu. Z drugiej zaś nadal spora grupa zwierząt używa wobec nas komunikatów, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, np. zapachów.
Co mówi kot*
"Lubię cię"
Koty używają swojego języka nie tylko do ko munikacji w obrębie własnego gatunku, lecz także do nawiązania relacji z człowiekiem. Przykładem jest wspomniane już ocieranie się o opiekuna wracającego do domu po to, by przywrócić mu zapach grupy. Wysyłają też inne komunikaty.
W kocim świecie to sygnał przekazywany zazwyczaj pomiędzy matką a kociętami. Gdy kotka nawołuje swoje dzieci, one prężą ogony, które widać pośród traw jak małe lo kalizatory z podpisem: „Tu jestem!”. Dorosłe koty w ten sposób wymieniają informacje o pozytywnym nastawieniu względem sie bie10. Kot ten sygnał wysyła również człowie kowi, jakby próbował powiedzieć: „Dobrze cię widzieć!”. Kiedy idzie ku nam z podnie sionym ogonem, możemy być pewni, że bę dzie chciał nawiązać kontakt.
Zobacz też: Wybierz imię dla kota
Dlaczego koty się ocierają
Ocieranie się głową o twarz, lizanie twarzy i włosów
To przyjacielskie sygnały będące odwzoro waniem społecznego życia kotów. Zwierzak, który to robi, mówi: „Jesteś moim przyja cielem, jesteś dla mnie bardzo ważny!” i do pewnego stopnia liczy, że odwdzięczymy się tym samym. Ja, co prawda, nigdy nie zdecydowałam się na lizanie swoich ko tów, ale baranki chętnie odwzajemniam lub też czasami sama inicjuję. I zwierza ki są zachwycone.
Zobacz także: Czy twój kot za tobą tęskni?
Dlaczego koty ugniatają
Podtykanie kociego zadka pod ludzki nos
Opiekunowie często są zniesmaczeni, gdy kot wskakuje im na kolana, a następ nie odwraca się do nich tyłem, wypręża ogon i prezentuje wszystko, co pod nim ma. Uważają to za niegrzeczne i bywa, że zrzucają zdziwionego zwierzaka na ziemię. Tymczasem to najbardziej kocia forma przedstawienia się, jaką można sobie wyobrazić, połączona jednocześnie z niezwykłym ładunkiem zaufania! Kot w ten sposób mówi: „Zobacz, to ja, powąchaj mnie, żebyś z nikim mnie nie pomylił!”. Czyli znów — komunikacja zapachowa.
Ugniatanie łapkami
To zachowanie z czasów, gdy kocięta, ssąc mleko matki, przez taki punktowy masaż pobudzają jej gruczoły mlekowe do pracy. Moment, w którym kot w podobny sposób ugniata nas, jest wyrazem jego szczęścia i dobrego nastroju. A jeśli przy tej okazji przypadkowo powbija nam pazurki, to cóż — albo trzeba je wcześniej przyciąć, albo na czas pieszczot wyposażyć się w gruby koc bądź sweter.
"Nie lubię cię!"
Opisane powyżej sygnały mają charakter przyjacielski i pozytywny. A co z tymi negatywnymi? Tutaj koty znów korzystają z kalki, jaką posługują się w komunikacji wewnątrzgatunkowej. Oznacza to, że albo będą syczeć i warczeć w ramach ostrzeżenia czy groźby, albo wysyłać nam te same sygnały pojednawcze co wobec innego kota.
Zobacz także: Czy kot znajdzie drogę do domu?
Syczenie kota
Ta komunikacja działa zresztą w obie strony. Kiedy chcemy uspokoić zdenerwowanego kota — odwracamy wzrok, spowalniamy ruchy, oblizujemy wargi lub powoli mrugamy. Kiedy natomiast chcemy mu powiedzieć: „Nie podoba mi się to, co robisz, natychmiast przestań!”, powinniśmy na niego... nasyczeć! Obowiązują tu jednak dwie bardzo ważne reguły.
Reguła szybkości
Nasza reakcja musi nastąpić nie później niż 2—3 sekundy od momentu wykonania przez kota niechcianej czynności, bo inaczej zwierzak nie skojarzy działania z efektem.
Reguła podmiotowości
Ten, kto syczy, był podmiotem kociego działania. Jeśli więc kot w zabawie ugryzie nas boleśnie, możemy na niego nasyczeć i on to zrozumie. Jeżeli natomiast kot wskakuje na stół, a my nasyczymy, zwierzak kompletnie nie połączy tych dwóch faktów. W tym przypadku dźwięk musiałby wydać sam stół, aby komunikat został prawidłowo odebrany.
Tekst pochodzi z książki Małgorzaty Biegańskiej-Hendryk, Rozmowa z kotem, wyd. Buchmann Zdjęcia: Monika Małek; Shutterstock
*Śródtytuły przyp.red.