Rzadko jadamy karpie, ale jedną ucztę, bożonarodzeniową, trudno sobie bez nich wyobrazić. Choćby po to, żeby nosić potem w portfelu przez cały rok łuskę na szczęście.
Brzegi Skawy, cisza, w oczeretach gniazda mają łabędzie, kormorany, czaple. W malowniczych dzikich stawach zatorskich żyją także karpie. I to nie byle jakie. Jest jesień, właśnie trwa odławianie ryb.
Nazywają je królewskimi nie bez powodu. Już kilkaset lat temu zajadał się nimi Bolesław Krzywousty. Pierwsze hodowle powstały w Małopolsce we wczesnym średniowieczu, a ryby sprowadzono z czeskich i morawskich opactw zakonu cystersów. Stawy kopano wzdłuż górnej Wisły, żeby dwór i krakowscy mieszczanie mieli niemal pod ręką spiżarnię zawsze pełną smakołyków prosto z wody. Już wtedy był to bardzo dobry biznes, bo poszczono znacznie częściej niż dziś, niemal przez pół roku, więc białym, delikatnym i pożywnym karpiem z powodzeniem można było zastąpić na stołach kiełbasy, dziczyznę i pieczone prosiaki.
Znawcy twierdzą, że karpie zatorskie rzeczywiście są godne królewskiego podniebienia. Jasne, sprężyste mięso o ładnym świeżym zapachu, zero mulistego posmaku. To zasługa sposobu, w jaki się je hoduje: góra dwa lata, żeby ważyły nie więcej niż dwa kilogramy i nie zdążyły obrosnąć tłuszczem. Powiedzenie „jesteś tym, co zjesz” sprawdza się w ich przypadku w stu procentach – karmione są naturalnie, a jako przekąski dostają najlepsze zboża: pszenicę, jęczmień i kukurydzę, i to kupione wyłącznie od rolników w trzech sąsiadujących ze sobą gminach: Przeciszowie, Spytkowicach i Zatorze.
Latem Dolinę Karpia odwiedzają tysiące turystów, najważniejszym wydarzeniem jest jednak jesienny połów. Rybacy wyciągają wtedy sieciami kilkaset ton ryb, które pływają do grudnia w wodzie z górskiej rzeki Skawy. Po to, żeby mięso było lepsze i ładniej pachniało. Karp zatorski ma tylko jedną wadę – najlepiej na zakupy wybrać się do Zatoru albo Wadowic. Poznacie go po oliwkowoniebieskim kolorze, złocistych łuskach i unijnym certyfikacie Chroniona Nazwa Pochodzenia, przyznawanym produktom regionalnym najwyższej jakości.
Tekst: Krystyna Kopytko
Zdjęcia: ARR, Marcin Karetta, Minden Pictures/FPM