Niediabelskie diabły

Na przykład taki Boruta. Nosa nie wystawia poza okolice Łęczycy. Kiedy nie jest wielkim ptakiem o iskrzących oczach, rogatą rybą albo czarnym koniem, to wygląda całkiem do rzeczy. Wysoki mężczyzna z czarnym wąsem, odziany w kontusz, z szabelką u boku. Lubi wystrychnąć chłopów na dudka, ale z wdziękiem. Jak ma zły dzień, to potrafi utopić przypadkowego wędrowca w bagnie, ale potem leci do opuszczonego młyna mąkę mleć i rozdaje ją biedakom. Poczciwina. Wiele łączy go z kaliskim Rokitą. Obydwaj na przemian psocą, wciągają w trzęsawisko i uprawiają działalność charytatywną.
Rokita, co zupełnie diabłu nie przystoi, trudni się ponoć okradaniem kupców i przekazywaniem łupu biedakom. Bliżej mu do Robin Hooda niż do Belzebuba!
Teksty: Weronika Kowalkowska
Zdjęcia: Living4Media/Free, Pakamera, Biotrem, Aidtoartisans.org, Shutterstock