Czy wiesz, że wycięcie dębu bez pozwolenia może cię kosztować nawet więcej niż budowa domu?
Drzewa to gorący temat. Jedni chcą je wycinać, twierdząc, że są przyczyną wypadków drogowych lub blokują ważne inwestycje. Inni przykuwają się do nich, broniąc przed toporami urzędników i deweloperów. Ja sam uwielbiam zacienione starymi lipami czy kasztanowcami drogi, a spacer po parku jest jedną z moich największych życiowych przyjemności. Ale wiem, że drzewa mogą być też problemem. Jak samosiejki, które wyrosły na działce teściowej.
Mama chce postawić tam dom letniskowy, ale nie ma gdzie, bo wszędzie rosną cherlawe sosenki. Najmniejsze wyrwała z korzeniami, ale większości nie rusza, bo, jak twierdzi, kary za wycinkę drzew są drakońskie.
Nie powiadomisz, płacisz
Sprawdziłem – i faktycznie. Za samowolny wyrąb solidnego dębu można zapłacić ok. 40 tys. zł kary, a cisu nawet 700 tys. zł! Wysokość grzywny zależy od grubości pnia. Mandaty mogą nakładać: wójt, burmistrz czy prezydent miasta. Były przypadki, że ludzie, którzy pozbyli się starego drzewa bez zezwolenia, musieli zapłacić po kilkadziesiąt, czasem kilkaset tysięcy złotych.
Tak jak jeden z mieszkańców województwa wielkopolskiego. Kilka lat te-mu ściął jarzębinę rosnącą na podwórku. O tym, że chce pozbyć się drzewa, nie powiadomił urzędników. Nie wiedział też, że grozi za to kara. Do urzędu doniósł na niego sąsiad. Teraz matka mężczyzny – który jest chory i wymaga opieki – od siedmiu lat spłaca dług. Wprawdzie poprosiła o umorzenie, bo synowi nie starcza pieniędzy na leki, ale urzędnicy odsyłają ją z kwitkiem.
Dopiero w ubiegłym roku Trybunał Konstytucyjny uznał takie kary za drakońskie i zlecił ich złagodzenie. Tyle że ustawa nie jest jeszcze gotowa. Moja teściowa, jak o tym usłyszała, postanowiła się wstrzymać z oczyszczaniem terenu pod domek i zasięgnąć informacji u urzędników.
Co można wyciąć
Na szczęście okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Na własnej działce można bez zezwolenia wycinać drzewa owocowe oraz te, które nie mają jeszcze 10 lat. Jeśli nie znamy ich wieku, innym kryterium jest grubość pnia zmierzona na wysokości 130 cm. Na przykład w przypadku sosny nie może ona przekroczyć 35 cm. Wycinkę nawet niedużych drzew trzeba jednak zgłosić w urzędzie gminy. Po dwóch, trzech tygodniach, jeśli urzędnicy nie zgłoszą sprzeciwu, możemy sięgnąć po piły i topory. Ani za zgłoszenie, ani za wycinkę nic nie płacimy.
Inaczej rzecz ma się z drzewami starszymi i grubszymi. Jeśli na działce przeszkadzają nam takie okazy, musimy złożyć wniosek o wydanie zezwolenia na usunięcie. Do wniosku musimy dołączyć akt własności działki, mapkę terenu z zaznaczonymi drzewami, które chcemy wyciąć, oraz ich gatunek
i obwód pnia.
Urząd na wydanie decyzji ma 30 dni. W tym czasie powinniśmy się spodziewać wizyty przedstawiciela urzędu, który obejrzy przeznaczone do wy-cinki drzewa. Może zgodzić się bez zastrzeżeń albo nakazać przesadzenie. Na pewno jednak nie dostaniemy zgody na wycięcie drzew unikalnych, na przykład pomników przyrody.
Ile to będzie kosztować
Nie trzeba płacić za usunięcie drzew, które zagrażają ludziom, budynkom, liniom telefonicznym czy wysokiego napięcia. Opłat unikniemy też, jeśli rosną na działce, na której stoi lub ma stanąć dom.
Inaczej jest, kiedy chcemy je usunąć pod inwestycję związaną z prowadzeniem biznesu – budowę sklepu lub biura. Urząd w takim przypadku może zażyczyć sobie opłaty. Im drzewo jest starsze i ma grubszy pień, tym będzie drożej, urzędnicy mają specjalną tabelę z cennikiem. Różnie wyceniane są także poszczególne gatunki. Pospolite są tańsze, rzadkie – droższe. Za sosnę zapłacimy średnio ok. 2 tys. zł, za lipę 5 tys. zł.
Najtaniej, kilkaset złotych, kosztuje usunięcie topoli czy czeremchy amerykańskiej. Jeśli drzewo rośnie na terenie uzdrowiska czy posesji uznanej za zabytkową, stawka wzrasta o 100 procent! Warto też wiedzieć, że jeżeli drzewo rozwidla się na wysokości poniżej 130 cm, każdy pień liczy się osobno. Kwota do zapłaty może być zatem spora. Na szczęście można jej uniknąć, zobowiązując się do przesadzenia rośliny albo zastąpienia jej inną.
Widzisz, że ścinają stare, unikalne drzewa? Reaguj!
Sprawdź, czy urząd gminy wydał zezwolenie na usunięcie. Jeśli tak, poproś urzędników o podanie nazwiska lub nazwy wnioskodawcy oraz o uzasadnienie decyzji. Jeżeli zgoda nie została wydana, skieruj zawiadomienie do prokuratury.
W walce o drzewa warto też poprosić o wsparcie jedną z organizacji ekologicznych, np. Klub „Gaja” albo Obywatelski Ruch Ekologiczny (ORE). Lista fundacji i organizacji zajmujących się ochroną przyrody znajduje się na stronie www.ekologia.pl/wiedza/organizacje
Tekst: Mirosławe Wesołowski. Atelier Wnętrz i Architektury
Zdjęcia: Andrzej Pisarski, Shutterstock