Pewnej wiosny do azylu dla ptaków w naszym zoo trafiła dorosła samica kukułki z lekkim urazem nadgarstka. Po dwóch tygodniach wypuściliśmy ją na wolność, ale zanim się to udało, złożyła kilka jaj w odstępach dwóch, trzech dni. Jaja okazały się zapłodnione. Ocalało tylko jedno, reszta została uszkodzona podczas składania na dnie klatki. To jedno włożyliśmy do inkubatora i po jakimś czasie wykluła się nam kukułka. Mieliśmy pisklę, chociaż nie było rodziców. Taki cud może się przytrafić tylko w przypadku tego ptaka.
Kukułki podstęp doskonały
Kukułka przylatuje do nas na początku maja. Samce zajmują rewiry, w których wytrwale kukają. Jeden taki rewir obejmuje kilka samic, które są regularnie zapładniane, ale niekoniecznie przez tego samego samca. Każda w sezonie lęgowym znosi około 20 jaj i podkłada je do gniazd ptaków różnych gatunków, najczęściej jednak tego, w którego gnieździe sama się wychowała. Co więcej, również ubarwienie jaj jest dopasowane pod kolor jaj tego gatunku. Jedne składają niebieskawe jak w lęgach pleszki, a inne szare z plamkami jak u pokrzewek.
Jak kukułka podrzuca jajo?
Dawniej uważano, że samica dostosowuje ubarwienie jaja do wyglądu jaj w gnieździe, do którego chce je podrzucić. Jest jednak inaczej. Samice muszą znaleźć odpowiednie gniazdo, gdyż są wyspecjalizowane w podrzucaniu jajek ptakom konkretnego gatunku. Tego nauczyła je ewolucja – gospodarze nie poznają się na podstępie tylko wtedy, gdy kukułcze jajo będzie przypominało ich własne. Ponieważ z reguły jest ono większe niż jaja przybranych rodziców, ważne, żeby przynajmniej kolor był ten sam.
Jak wygląda akcja podrzucenia jaja? Samica stara się niepostrzeżenie zbliżyć do upatrzonego gniazda. Nie jest to proste – wszystkie ptaki śpiewające zajadle atakują kukułki, ponieważ ubarwieniem przypominają drapieżnego krogulca. Dlatego pomaga jej samiec, odciągając ich uwagę. Kiedy samica cichcem się podkradnie, bierze w dziób jajo gospodarza i składa swoje. Zaraz potem połyka to trzymane w dziobie i odlatuje. Liczba jaj w gnieździe się zgadza – podstęp jest więc doskonały.
Wykończyć konkurencję
Pisklę wykluwa się już po 12 dniach, czyli o dzień lub dwa wcześniej niż pisklęta gospodarza. Po przyjściu na świat kukułczy maluch jest nagi i ślepy, ale od razu bardzo silny i ruchliwy. Kiedy tylko nieco obeschnie i nabierze sił, zaczyna usuwać z gniazda wszystko, co się w nim znajduje, a więc jaja albo pisklęta swoich przybranych rodziców. Młoda kukułka stara się podsunąć pod jajo lub przybrane rodzeństwo, układa je sobie na grzbiecie, podpierając z boków krótkimi jeszcze skrzydełkami, a następnie wypycha ku krawędzi gniazda. Usunąwszy jednego konkurenta, zaraz zabiera się do następnego. Nie spo-cznie, póki nie zostanie w gnieździe sama.
Jej piastunami mogą być pliszki, pleszki, kopciuszki, trzcinniczki bądź trzciniaki, rokitniczki albo łozówki, pokrzewki, gą-siorki, rudziki. Młoda kukułka szybko rośnie i staje się większa od gniazda żywicieli, a nawet od nich samych. Pod koniec trzeciego tygodnia karmią ją także inne ptaki z sąsiedztwa, zwłaszcza te, które straciły własne lęgi. Głos żebrzącej o pokarm młodej kukułki i jej szeroko rozdziawiony, jaskrawoczerwony w środku dziób działa na ptaki wręcz hipnotyzująco. Wszystkie, które zobaczą ją lub usłyszą, starają się za wszelką cenę pomóc. Karmiona na wyścigi rośnie jak na drożdżach. Po trzech tygodniach od opuszczenia gniazda jest już w pełni samodzielna. Odżywia się głównie larwami owadów, w tym nawet włochatymi gąsienicami, nielubianymi przez inne ptaki.
Kukułki odlatują do Afryki
Pod koniec sierpnia rusza w samotną wędrówkę do Afryki, aż na południe od równika. Jest świetnym lotnikiem. Rozpiętość skrzydeł ma prawie dwa razy większą niż długość ciała. Lata więc lekko i na długie dystanse. Robi to samodzielnie, instynktownie, nocą, orientując się doskonale na podstawie gwiazd. Nie może podążać za doświadczonymi przedstawicielami własnego gatunku, bo ich nie zna. Wychowali ją przecież przybrani rodzice. Nikt nie wie, jak to robi, ale jest pod tym względem perfekcyjna. Na wiosnę bezbłędnie wraca do ubiegłorocznego rewiru. Jego znajomość jest, zwłaszcza w przypadku samicy, kluczowa dla posiadania potomstwa. Po powrocie do Europy będzie też świetnie wiedziała, jak wygląda osobnik własnego gatunku, lecz przeciwnej płci, i co przy spotkaniu z nim należy robić. To niezwykłe przystosowanie u kukułek jest absolutnie wyjątkowe i pokazuje potęgę ewolucji.
Na koniec jeszcze filozoficzna przestroga. Otóż niejeden rudzik, trzciniak lub kopciuszek przekonał się, że dziwnie wyglądające pisklę w jego gnieździe nie jest dowodem na niewierność małżonki, lecz na fenomenalną precyzję ewolucji i doboru naturalnego. Miłego liczenia kuknięć podczas sierpniowych spacerów!
Tekst: Dr Andrzej G. Kruszewicz
Zdjęcia: Konrad Zybert, Profimedia, be&W, East News