Zauroczyła ich Dania, ale usidliła Warmia. Jednak miłość do Północy została i gdy urządzali swój letni dom, zrobili to po skandynawsku. Otwarty, jasny, ze szklaną ścianą. Kiedy zajrzymy przez okno, od razu zobaczymy, że mieszka tu szczęśliwa rodzina.
Miłość do stylu skandynawskiego
Nigdy nie chciałam mieć domu na wsi – śmieje się Agnieszka Suchora. Od lat z mężem spędzali wakacje, jeżdżąc po Polsce i świecie, i nawet nie podejrzewali, że któregoś dnia znajdą swój raj na Warmii. A wszystko zaczęło się od wyjazdu na Bornholm. To tam urzekła ich prosta, przyjazna architektura. I poczucie, że nie musi być idealnie. Oni też tak chcieli. Warunki były dwa. Dom musiał mieć swoją historię i widok na wodę.
Poszukiwania wymarzonego domu
Agnieszka pół roku siedziała w internecie i przeglądała ogłoszenia. Zniszczone zabudowania w Parwółkach od razu zwróciły jej uwagę, ale cena okazała się zaporowa. Jeździła więc po Polsce, oglądała stare dwory, młyny i spichlerze, wszystko jednak było za duże lub za małe, za stare lub za nowe. Parwółki ciągle siedziały jej w głowie. Zajrzała jeszcze raz do oferty i… bach! Cena spadła radykalnie. Obejrzała działkę i zakochała się bez pamięci.
Dom skupiający rodzinę
Dom był ruderą, obok niego stały szopy i stodoła. Mąż, lekko przerażony tym stanem rzeczy, zasugerował, żeby postawić gotowy drewniany domek. Agnieszce jednak to zupełnie nie pasowało. Stodoła z 1932 roku wyglądała wprawdzie źle, ale szkielet miała zdrowy, świetnie nadawała się na letni dom. Projekt powstał przy współpracy z pracownią AASC Kuczyńscy.
reklama
– Niektórym przeszkadza oszklona główna ściana – opowiada. – Krytykują, że nie ma się gdzie schować, że brakuje sufitu, że podział pomieszczeń jest zły… Ale my od razu wiedzieliśmy, że tak właśnie musi być. Dom ma skupiać rodzinę, a nie dzielić. Bo wakacje są po to, żeby być razem, a nie chować się po pokojach. W domu jest więc tylko antresola – królestwo córki, sypialnia rodziców, łazienka, zadaszony taras i duża izba, w której toczy się życie. To tutaj się gotuje, gra, bawi i czyta. Wszyscy są w zasięgu głosu. – Gabrysia, która uwielbia Parwółki, mówi, że żyjemy na kupie – śmieje się Agnieszka.
Dom urządzony w stylu skandynawskim
Dom postanowiła urządzić ładnie, funkcjonalnie i bez gigantycznych pieniędzy. Tak jak to robią Skandynawowie. Nawet podłoga została ułożona w północnym stylu, ze zwykłych sosnowych desek. Pomalowana szarą farbą do elewacji wygląda na pięknie spatynowaną. Wspomnieniem Bornholmu jest stara ogrodowa szopa przerobiona na mały domek. Ma charakterystyczny skandynawski czerwony kolor, z białymi framugami okien. Opleciona kożuchem winorośli czeka na gości, którzy odwiedzają właścicieli.
Polskie akcenty
Ale Parwółki to w końcu Warmia, z całą swoją historią. Stół na tarasie jest zrobiony z wymontowanych przy remoncie drzwi od stodoły. Ten w części jadalnej powstał z kolei według projektu Agnieszki z desek odzyskanych ze ścian budynku. Przed kanapą w salonie stoi skrzynia na amunicję, a w kąciku do czytania lampa chirurgiczna z demobilu.
Wieczorem dom rozjaśniony światłem wygląda jak szklana szwedzka ogrodowa latarenka. Agnieszka wychodzi wtedy na taras, siada przy starym stole, patrzy na jezioro i cieszy się swoją Skandynawią... na Warmii.
Tekst: Karolina Zawadzka
Stylizacja: Agnieszka Suchora
Zdjęcia: Jola Skóra