Choć fasola kojarzy się przaśnie, wcale taka nie jest. Zrób z niej maseczkę, a przekonasz się, ile ma finezji. Piękny jaś nie bez kozery jest taki piękny!
Pierwsi odczarowali fasolę wegetarianie, zastępując nią mięso. I to jak zastępując! Szybko okazało się, że z jej ziaren można zrobić i budyń, i ciasto, ba, nawet lody, nie wspominając o pysznych pasztetach i rozgrzewających zupach. Wszystko zdrowe, smaczne i eleganckie. Idealne na szare, jesienne dni. Fasola, dzięki temu, że zawiera antydepresyjne lecytynę i witaminę B1, zadziała wtedy jak balsam na zbolałą duszę. Poprawia też nastrój, bo jest sycąca, a gdy ją zjemy, nie skoczy nam nagle cukier. Od razu chce się chcieć, nie tylko leżeć pod kocem. Może dlatego w dawnych wiekach uważano ją za afrodyzjak i zakazano jej jedzenia w żeńskich zakonach?
Po fasoli ciało też będzie szczęśliwe, bo dostanie zastrzyk energii i upiększających substancji. W ziarnach znajdują się bowiem odmładzająca witamina E, biotyna, która wzmacnia paznokcie, cynk poprawiający kondycję włosów, zapobiegające obrzękom magnez i potas oraz nawilżający skórę od środka kwas hialuronowy. Tak, tak. Ten sam, który firmy kosmetyczne zaczęły dodawać do kremów. Nawet fasolowa siarka, odpowiadająca za wzdęcia i mało eleganckie zapachy, ujędrnia skórę i dodaje włosom blasku.
A kiedy mamy więcej czasu, warto zamknąć się w łazience i z reszty ziaren, które zostały po obiedzie, zrobić kilka kosmetyków. Ciepłe fasolowe purée to sekret urody Latynosek. Ta genialna w swojej prostocie maseczka uelastycznia skórę i dodaje blasku. Jeśli użyjemy do niej swojskiego pięknego jasia z doliny Dunajca, dodatkowo zlikwidujemy problem z łuszczącym się naskórkiem. Ten piękniś spośród wszystkich fasoli zawiera najwięcej wygładzającego i likwidującego suche skórki magnezu. Inny polski hit, fasola korczyńska, jest szczególnie bogata w kojące stany zapalne fosfor i wapń.
Z kolei egzotyczny piling z fasolki adzuki od wieków stosowały japońskie gejsze marzące o skórze białej jak porcelana. Ponieważ adzuki zawiera myjące saponiny, poleruje skórę skutecznie, ale delikatniej niż chemiczne kosmetyki. Cera staje się zatem gładka i pełna blasku. Jak skórka fasoli.
Maseczka – odżywczy cud
Filiżankę białej fasoli zalej wodą i mocz przynajmniej przez kilka godzin, a najlepiej całą noc. Ugotuj do miękkości, rozgnieć na papkę. Dodaj łyżeczkę miodu, sok wyciśnięty z połowy cytryny i łyżeczkę oliwy. Wymieszaj i nałóż na oczyszczoną skórę twarzy. Po 20 minutach zmyj ciepłą wodą.
Piling Adzuki – zdrowy kolor
Garść suchych ziaren fasolki adzuki praż przez mniej więcej 5 minut na średnio rozgrzanej patelni. Uważaj, by nie przesadzić z temperaturą, fasolki nie powinny stracić czerwonej barwy. Zmiel w malakserze lub młynku do kawy, przesyp do szczelnego pojemnika. Przed zabiegiem 2-3 łyżeczki proszku zmieszaj z odrobiną wody i nałóż na twarz. Pomasuj, potem spłucz.
Kompres Jaś – ratunek dla dłoni
Szklankę ugotowanej, jeszcze ciepłej fasoli rozgnieć na papkę. Dodaj surowe żółtko, łyżeczkę oliwy i łyżkę tłustego mleka. Masę nałóż na dłonie, wsuń w foliowe torebki i owiń ręcznikiem. Po kwadransie zdejmij kompres i spłucz ręce letnią wodą.
Pasta mung – promienna cera
Zmiel 2 łyżki suchych ziaren i wymieszaj z łyżką maślanki lub jogurtu. Nałóż na oczyszczoną skórę twarzy, po 20 minutach spłucz chłodną wodą. Pasta zmniejsza także blizny po trądziku.
Gotuj z głową, a brzuch pozostanie płaski
• Aby uniknąć wzdęć, przed gotowaniem mocz fasolę przez kilka godzin, wylej wodę i ziarna ugotuj w świeżej.
•Nie trzymaj fasoli w wodzie dłużej niż 12 godzin, bo zacznie fermentować.
•Przez pierwsze pół godziny gotuj ją bez przykrycia – dzięki temu ulotnią się wzdymające substancje.
•Używaj przypraw, które poprawiają trawienie: kopru włoskiego, kminu rzymskiego, imbiru, kolendry, majeranku.
Tekst: Karolina Zawadzka
Zdjęcia: Mertxe Alarcon/Rba Images, Stockfood/Free