Kołyska powraca
Z doświadczenia wiem, że przy nocnych płaczach niemowlęcia stara, dobra kołyska jest o niebo lepsza niż łóżeczko. Można bujać dziecko, nie biorąc go na ręce, na wpół śpiąc, i obie strony są zadowolone. „Beksa” – tak przewrotnie nazwana przez swoją autorkę Iwonę Kosicką – także stanie na wysokości zadania. Zrobiona ze sklejki brzozowej, zabezpieczonej olejem lnianym, pomieści materacyk o wymiarach 40 na 90 cm. Do wyboru 10 kolorów wykończenia i pięć wycinanych, ażurowych wzorów inspirowanych, a jakże, sztuką ludową. Kołyska jest tak ładna, że szkoda wstawiać ją do piwnicy, gdy dziecko z niej wyrośnie. Lepiej niech zostanie. Może w charakterze półeczki, ornamentu albo… ekstrawaganckiego posłania dla kota?
Teksty: Weronika Kowalkowska
Zdjęcia: bridgeman art/fotochannels, iwona kosicka, foka/forum, be&w, muzeum papiernictwa w dusznikach-zdroju, shutterstock