Ścieżka w zieleni
Jedna wije się zygzakiem wśród rabatek, inna prowadzi prosto do zacisznej altanki. Jak poprowadzić dróżkę i czym ją wyłożyć? Zapraszam na spacer po moim ogrodzie!
Może wtapiać się w otoczenie lub – przeciwnie – wyróżniać. Biec prosto do drugiego końca ogrodu albo wić się wesoło, prowadzić do tajemnych przejść, dzięki którym nawet mały ogródek wyda się większy, zaskakujący coraz to nowymi kompozycjami i zakątkami. A może powinna być krótka i wychodzić wprost na trawnik? Najlepiej na łąkę otoczoną drzewami i gęstymi zaroślami oraz kolorowymi, kwitnącymi rabatami, jak w ogrodach krajobrazowych.
Takie pytania warto zadać sobie już na etapie budowania ogródka. I nie będzie na nie złych odpowiedzi, jeśli tylko później będziemy konsekwentni. Nawet prosta alejka z kostek betonowych, przy której rośnie żywopłot z iglaków czy też tawuł albo berberysów, będzie piękna, o ile w pobliżu znajdą się geometryczne kwatery i francuskie rabaty. Angielskie, czyli takie z bylin, będą tam pewnie pasować jak pięść do oka.
Jako właściciel blisko dwudziestoletniego ogrodu najwięcej mam do powiedzenia na temat ścieżek naturalnych, zbudowanych w dużej mierze z tego, co dostarcza okolica. W mojej jest dużo polnych kamieni, czyli kocich łbów, i taką właśnie ścieżkę – obowiązkowo z zakrętami i zawijasami – postanowiliśmy zbudować. Granitowa kostka także kusiła, ale przywieziona prosto z kamieniołomu w ogrodzie raziła nowością. Nie znalazłem niestety kostki z odzysku, wygładzonej przez lata stopami przechodniów i kołami samochodów. Tak powstała alejka, która raczej wszystkim się podoba, chociaż jest utrapieniem dla pań na obcasach. Jest wada, jest zaleta, ale najważniejsze, że pasuje do ogrodu. W końcu to wieś i wizyty można składać w butach sportowych. A jeśli kamienie wydają się zbyt nowe, możemy posmarować je domową miksturą z krowiego placka rozcieńczonego dwudziestoma częściami wody lub naturalnym biohumusem. Taki zabieg będzie zachętą do rozwoju różnych porostów, glonów i mchów.
Są też w ogrodzie ścieżyny ukryte, zbudowane z płyt piaskowców. Materiał mógł się wydawać wyjątkowo nietrwały, ale postanowiliśmy zaryzykować i wkopać je wprost na wysepkach przygotowanych z podsypki piaskowo-cementowej, a bezpośrednio przy nich wysiać trawę. Tak rozpoczęła się nierozstrzygnięta do dziś rywalizacja między zielenią a przyrodą nieożywioną. Trawa wrasta, lecz zarosnąć kamieni nie może, a te wywiązują się ze swojego zadania, bo są na tyle duże, że da się swobodnie postawić stopę. A w dodatku można po nich bezpiecznie jeździć kosiarką! Piaskowce i inne mniej trwałe kamienie po ułożeniu warto zaimpregnować. Dzięki temu długo zachowają świeży wygląd.
Mamy wreszcie chodniki z kamiennych płyt. Trochę nas denerwowało, że w szczelinach między nimi wysiewały się chwasty. Ale kiedy pojawiły się kwitnące smagliczki, a później polne maki, przestaliśmy z nimi walczyć. Niektóre rośliny warto nawet zachęcić, by osiedliły się właśnie w szczelinach. Macierzanki na przykład zamienią naszą dróżkę w prawdziwie ziołowy chodnik. Jest ich mnóstwo, o różnych kolorach liści i kwiatów. Większość przyjemnie pachnie, zwłaszcza kiedy je przydepniemy. Inne szczelinowe rośliny to rozchodniki, rojniki, żółte smagliczki, ubiorki, żagwiny, goździki. Są nawet miniaturowe dzwonki. Odporne, mało wymagające i silne – korzenie same zaopatrzą je we wszystko, co niezbędne. Najbardziej cieszą, kiedy pojawią się same, ale można im pomóc – tu i tam do szczelin wrzucić po kilka nasion albo posadzić je przy ścieżce i pozwolić się zawiązać oraz wysiać. Pierwszego kwitnienia spodziewajmy się w przyszłym roku.
Alejka może być zbudowana również z materiałów znacznie mniej trwałych. Przyjemna będzie przechadzka po zwykłej murawie wzmocnionej specjalnymi kratkami – tworzywo jest dobrą ochroną przed intensywnym deptaniem, zwłaszcza zimą. A do najdalszych zakamarków poprowadzi nawet niewzmocniona zielona ścieżyna, czasem obkopywana szpadlem lub ograniczona kamienną kostką. Darmowym i dobrym materiałem na ścieżki są zrębki. W końcu w ogrodzie ciągle coś tniemy. Potrzebne będą tylko rozdrabniacz i agrowłóknina, którą zawsze warto podłożyć pod wysypywane dróżki, również te z kamiennym żwirem i tłuczniem. Widziałem też trakty z materiałów niezwykłych, na przykład z sosnowych szyszek. Właścicielka spacerowała po nich boso. Miała idealny masaż, a do towarzystwa coraz to nowe kwiaty kwitnące wzdłuż ścieżki – od najwcześniejszej wiosny aż do późnej jesieni.
Co sadzić przy ogrodowych ścieżkach?
Wiosną wyjątkowo przyjemnie spaceruje się wśród kwiatów cebulowych. Na szczególną uwagę zasługują pachnące hiacynty, które często odbudowują cebule i powtarzają kwitnienie
w następnych latach. Faworytą lata będzie pachnąca lawenda, ale też obficie kwitnące oregano. Jesienią przy ścieżce powinny kwitnąć bylinowe astry marcinki.
Witold Czuksanow - Dziennikarz, ogrodnik, współtwórca programu telewizyjnego „Rok w ogrodzie”.