To nie tylko przyjemność, lecz także szkoła życia. W zabawie psy uczą się opanowania emocji – własnych, ale też rozbrykanego kolegi.

Harcując, częściej używają zębów niż łap – podgryzają się, kąsają, wylizują. Ćwiczą delikatne skubanie zamiast gryzienia do krwi. Dlatego ważne, by szczenięta miały kontakt z dorosłymi psami, które w bezpieczny sposób wyznaczą granice. To samo dotyczy relacji z rozbrykanymi dziećmi, które biegając i piszcząc, prowokują szczeniaka czasami do zbyt mocnego podgryzania
– tu też najlepszym nauczycielem jest dorosły pies.
Bawiąc się ze szczenięciem, nauczmy je wyraźnego kończenia zabawy – wychodząc na chwilę do drugiego pokoju, ignorując jego zaczepki czy podając mu solidnego gryzaka. Ważne, żeby od małego wiedziało, że w naszej obecności nie tylko szaleje się, ale też wypoczywa. Warto wprowadzić także zasadę: spokojne zabawy w domu (np. szukanie zabawek, smakołyków, gryzienie gryzaków), a brykanie na spacerze. Jeśli pies skojarzy dom z relaksem, nie będzie rozrabiał, gdy zostanie w nim sam.
•Udana psia zabawa jest zrównoważona – raz jeden pies goni, potem jest goniony, raz jest w parterze, innym razem na górze. Jeśli pies jest zbyt nachalny lub agresywny, zwykle inne
nie chcą się z nim bawić. To samo dotyczy właściciela – jeśli jest dominujący i zawsze zabiera piłkę czy szarpak, to pies traci motywację do zabawy – nikt nie lubi ciągle przegrywać.
•Warto stosować handel wymienny, np. piłka za smakołyk. Uczymy zaufania i dzielenia się. Nagrody poprawiają psią motywację do współpracy z właścicielem.
•Jeśli w domu mieszka więcej niż jeden pies, pozwólmy im na wypracowanie własnych bezpiecznych zabaw. Gdy wszystkie uczestniczą w nich z przyjemnością, znaczy, że jest w porządku.
•W ferworze zdarza im się pokłócić, zawarczeć i obszczekać. To dlatego, że mają doskonale rozwinięty system komunikacji i dają sobie reprymendy, jeśli któryś nie gra fair. Nie wtrącajmy się, jeżeli to tylko pyskówka. W przeciwnym razie winowajca nigdy nie nauczy się samokontroli.
•Psy w zabawie cenią sobie uczciwość. Dlatego cały czas sprawdzają, czy nie przerodzi się ona w zaloty lub atak. Te, które znają się i sobie ufają, mają o wiele bardziej rozbudowane harce.
Z psami nieznajomymi nie ośmielają się na taką otwartość.

Radzi JOANNA HAJDYŁA-JAROSZ, dyplomowana  trenerka psów i zoopsycholog, www.psiaedukacja.pl

Zobacz również