Jesienią jest więcej kleszczy

Po ostatnim spacerze złapałem na spodniach dresowych 80 kleszczy. Psy mają je codziennie, chociaż noszą specjalne obroże – alarmuje nasz fotograf Rafał, który mieszka pod Olsztynem.
Rzeczywiście, z roku na rok groźnych pajęczaków jest więcej. Sprzyja im łagodna i wilgotna zima, a potem ciepłe lato. Szybko rosną i mnożą się w wysokich temperaturach. Siedzą nie tylko w lasach czy na łąkach, ale nawet w ogródkach i miejskich parkach. Polują na nas, bo potrzebują do życia krwi, a przy okazji zarażają boreliozą i babeszjozą. Aż 30 proc. kleszczy roznosi groźne dla ludzi i zwierzaków choroby. W tym roku do lekarzy zgłosiło się już prawie sześć tysięcy osób. 
Najbardziej niebezpieczne jest kleszczowe zapalenie mózgu, którego objawy przypominają grypę. – Zwykle najwięcej kleszczy jest w kwietniu i maju, a kolejny rzut to właśnie wrzesień – ostrzega dr Aleksandra Gliniewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. – Siedzą na obrzeżach lasów i łąk, bo tam mają najwięcej żywicieli: nornic, myszy polnych, jeży. 
reklama
Na szczęście nie skaczą na nas z drzew, lecz wspinają się od dołu, bo wabi je zapach potu i ciepło naszego ciała. Skuteczną ochroną są więc białe skarpety i wpuszczone w nie jasne spodnie, najlepiej ze sztucznego materiału, bo kleszcz głupi nie jest, lubi bawełnę i len, nie przepada za polarem. – Po każdym spacerze do lasu czy na łąkę trzeba wytrzepać ubrania i porządnie się umyć – radzi dr Gliniewicz. Nie wystarczy tylko zwykły prysznic. Kleszcz ma na łapkach haczyki, którymi trzyma się skóry, najlepiej więc użyć gąbki albo szczotki, żeby go odczepić.
Warto też zaopatrzyć się w chemiczne repelenty, ale – uwaga! – jedno opryskanie ciała czy ubrania może nie wystarczyć, żeby odstraszyć wampirka. O tym, jak długo który preparat działa, producent ma obowiązek poinformować na ulotce. Niektóre odstraszają tylko przez półtorej godziny, a potem kleszcz ma nas na tacy.

Zobacz również