Czym się kierować wybierając zwierzęcego przyjaciela?
Odpowiada: Dorota Sumińska doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje radiowe i telewizyjne o zwierzętach
Nie dlatego, że ostatnio leciał film w telewizji z owczarkiem. I nie dlatego, że gwiazda estrady takiego ma albo sąsiad się chwali rasowcem.
Zacznę od tego, jak ja wybieram swoje zwierzęta. Dostaję maila ze schroniska w Puławach, Koszalinie lub Poznaniu: „Pani Doroto, mamy ślepego pekińczyka i nikt go nie chce”. Jak to nikt? Ja chcę!
Wszystkie moje zwierzęta trafiły do mnie, bo ktoś kiedyś je skrzywdził. Jednak nawet ja nie mogę sobie pozwolić na każdego biedaka. Muszę się liczyć z tym, że mógłby zagrozić zwierzętom, które już mam. Nie może więc być „psem na koty” i nie może mieć natury wojownika. I w drugą stronę: musimy się zastanowić, czy pies-domownik nie skrzywdzi nowo przybyłego.
Po pierwsze nigdy nie bierzemy psa „dla dziecka”. To nie pluszowa zabawka, tylko żywa, wrażliwa i zdana na naszą łaskę istota. Ot, następne dziecko, tyle że na czterech łapach i nigdy nie będzie zdawać matury.
Na pytanie, jakiego psa wybrać, gdy w domu jest maluch, odpowiadam: takiego, który nie da sobie zrobić krzywdy. Oczywiście nie chodzi mi o stwarzanie zagrożenia dla potomka, ale o to, by oboje byli bezpieczni. Musimy sobie uświadomić, że zwierzę ma pełne prawo się bronić. I nie możemy mieć do niego pretensji o to, że nie godzi się na szczypanie czy wkładanie palca w oko.
Nie powinniśmy więc brać kilkutygodniowych szczeniąt czy malutkich psiaków, jak chihuahua, ratlerek i inne miniatury. Bardzo łatwo je skrzywdzić, gdy się nie ma jeszcze wyczucia. Świetnie nadają się za to psy w typie labradora, golden retrievera. Nie muszą być rasowe. To naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Większość z grupy myśliwskich, takich jak gończe, posokowce, wyżły, aportery i płochacze, to bardzo rodzinne istoty. Doskonale tolerują „ludzkie szczenięta” i do późnej starości lubią się bawić. Niektóre rasy spośród ozdobnych są też „prodziecięce”. Przede wszystkim pudle. Nie tylko bardzo inteligentne, ale i subtelne. Wśród molosów też można coś znaleźć. Bokser – wprawdzie nie lubi innych psów, lecz kocha ludzi bez względu na wiek. Jestem przeciwniczką dzielenia psów na bezpieczne i niebezpieczne, ale w przypadku rodziny z dziećmi stanowczo nie ufam takim rasom, jak amstafy, mastiny napoletany, bulteriery, rottweilery, file brasileiry, dogi argentyńskie czy japońscy wojownicy – tosa inu.
W ogóle odradzam psy uznane za agresywne. Szczególnie gdy nie mamy większego doświadczenia w wychowywaniu i zwierząt, i dzieci.
Biorąc dużego psa, trzeba pamiętać, że będzie potrzebował ruchu i współpracy z człowiekiem. Nie wystarczy mu bieganie po ogrodzie. Jeżeli prowadzimy sportowy tryb życia, dużo biegamy i spacerujemy, możemy pozwolić sobie na charta, husky czy foxa. Pamiętajmy jednak, że i one się kiedyś zestarzeją i nie podołają sportowym wyzwaniom. Stanie się to dużo szybciej niż w naszym przypadku. Tym bardziej nie wolno o tym zapomnieć. Domatorzy, którym do szczęścia wystarczą kapcie, telewizor i herbatka, dzięki psu wyjdą na powietrze nawet w niedzielę i śnieżną zimę. A że nie będą uprawiać joggingu, więc muszą rozejrzeć się za leniuchem. Krótkołapym jamnikiem, pekińczykiem, maltańczykiem, buldogiem angielskim i każdym innym pieskiem, któremu wystarczy na „wybieganie” niewielki skwerek.
Bywa też tak, że chcemy mieć zwierzę, przy którym poczujemy się bezpiecznie. Moim zdaniem wcale nie trzeba szukać agresora, by ochronić dobytek przed intruzami. Wystarczy odpowiedni rozmiar, bo generalnie ludzie boją się dużych psów. Znakomicie sprawdzą się więc czarne rosyjskie teriery i owczarki środkowoazjatyckie. Co do kaukaskich – bywa różnie. Ktoś bez doświadczenia może mieć z nimi kłopoty. Zresztą nie wolno zapominać, że brak zdolności pedagogicznych rokuje źle przy wychowywaniu i psów, i dzieci. Jak zwykle najbardziej polecam zwyczajne kundelki. Są tak wdzięcznym obiektem wychowawczym, że nawet początkujący „rodzic” świetnie sobie poradzi.
W doborze psiego towarzysza nigdy, ale to nigdy nie powinniśmy kierować się modą. Związane z nią wybory pozostawmy dla strojów, makijażu i kierunku wakacyjnych eskapad. Bycie z psem ma dawać radość obu stronom.
Nawet jeśli pies jest bardzo łagodny, warto nauczyć dziecko kilku zasad postępowania:
• zawsze, gdy chce psa dotknąć lub zaprosić do zabawy, najpierw go woła – zwierzak wie, czego się spodziewać, bo nie zostaje „zaatakowany” znienacka;
• dotyka go i głaszcze, kucając lub siadając obok niego – psiak nie czuje się zagrożony i nie ma powodu, by się bronić;
• nie przerywa mu jedzenia ani spania– każdy by się wkurzył!
Zdjęcia: Getty Images/Fpm, Corbis/Fotochannels, Forum