Szwajcarski reżyser Markus Imhoof ma na koncie berlińskie Niedźwiedzie i nominację do Oscara. Bohaterem swojego najnowszego filmu, „Więcej niż miód”, uczynił nie ludzi, ale pszczoły. I pokazał,
że w ulu dzieją się rzeczy, o jakich nam się nie śniło.
Dlaczego twórca cenionych filmów fabularnych swoje najnowsze dzieło poświęca pszczołom?
Mój dziadek był pszczelarzem. Miał fabrykę słodkości i duży ogród z drzewami owocowymi. Tam było jak w raju. Leżałem na trawie, a niezliczone kwiaty wokół cały czas uprawiały seks. Nie ruszały się z miejsca, ale pszczoły były posłańcami ich miłości. Bez nich dziadek nie doczekałby się wiśni, moreli, malin i innych owoców i nie miałby z czego zrobić swoich przetworów. Tego nauczyłem się jako dziecko. Cały czas jestem na bieżąco z życiem pszczół, gdyż moja córka i zięć są naukowcami i je badają. To od nich dowiedziałem się, że pszczoły, tańcząc, przekazują sobie informacje o tym, gdzie rosną najpiękniejsze kwiaty. I że pojedyncza robotnica w ciągu całego swojego życia produkuje tylko łyżeczkę miodu i żeby to zrobić, musi przelecieć odległość równą trzem okrążeniom Ziemi.
Wierzy pan w teorię Einsteina, że jeśli pszczoły wyginą, ludziom zostaną cztery lata życia?
Tak. Jedna trzecia tego, co jemy, powstała dzięki ich pracy. Tymczasem w Szwajcarii wyginęło 70 procent pszczół. W Stanach Zjednoczonych 30 procent, podobnie w Niemczech. Przyczyn jest wiele: choroby, stres, krzyżowanie się spokrewnionych osobników, ale najgroźniejsze są pestycydy. Paradoksem jest, że pszczołom lepiej jest w miastach niż na wsi. To dlatego, że w miejskich parkach i na cmentarzach przez cały czas coś kwitnie. Poza tym spaliny są znacznie mniej szkodliwe niż pestycydy. Pozostanie nam tylko wziąć pędzelki w dłoń i samemu zapylać kwiaty… Takie rzeczy dzieją się już w Chinach, gdzie pszczoły stały się ofiarami wojny chemicznej, którą Mao wypowiedział owadom. Odwiedziłem z kamerą gospodarstwo w Chinach, w którym ręcznie zapyla się rośliny. Ale ludzkie robotnice są mniej wydajne niż pszczoły.
W filmie pokazuje pan, jak pszczoły transportują nektar, jak wybierają królową, a nawet jak się czują…
Sceny z pszczołami zostały trzy razy zwolnione. Dopiero wtedy ruszają się mniej więcej tak szybko jak my. Chciałem pokazać je najbliżej jak się da, żeby widzowie zobaczyli ich owłosione odnóża i zrozumieli, że są takimi samymi zwierzętami jak psy i koty, które kochamy. Jeśli spojrzymy w głąb ula, okaże się, że jest on jednym żywym organizmem. Jest tam 50 tysięcy pszczół i każda pracuje na chwałę swojego roju. I jeśli zebralibyśmy ich wszystkie mózgi, ważyłyby tyle, co mózg człowieka. Bo tak jak ludzkie ciało jest zbudowane z komórek, tak pszczoły tworzą jeden rój.
Opracowanie Hubert Musiał na podstawie materiałów promocyjnych