Latem zdradzamy go ze smukłym leżakiem. Ale gdy za oknem szaro z przyjemnością wpadamy w jego objęcia.
Pamiętacie fotele kon-tiki, hit dizajnu lat 70.? Konstrukcją przypominały leżaki – na drewnianym stelażu opierały się miękkie, ale sprężyste materace, wpadało się w nie z przyjemnością, ale podnieść się było już trudno. Bo z fotelami tak już jest, że powinno się je dobierać indywidualnie, do swojej tuszy i wzrostu oraz dla komfortu kręgosłupa. Specjaliści od wygodnych mebli twierdzą, że zdecydowanie lepiej się wypoczywa w takich, które są niezbyt miękkie, jak też niezbyt głębokie, czyli nie zapadniemy się w nie po uszy.
Aby wygodnie nam się siedziało – fotel nie może być głębszy niż długość naszych ud, a jego siedzisko nie powinno się znajdować niżej niż 40-42 cm. Przed pójściem do kasy lepiej wypróbować kilka modeli.
Równie istotna jest tkanina. Jeśli w domu są małe dzieci i zwierzęta, trzeba spytać sprzedawcę, jak pokrycie zareaguje na plamy oraz czy wytrzyma kontakt z pazurkami. – Nowoczesne materiały obiciowe to najczęściej mieszanki włókien syntetycznych i naturalnych. Dzięki temu nie deformują się i są łatwe do czyszczenia – twierdzi Łukasz Hrabczak z firmy Italvelutti Polska (dystrybutor włoskich tkanin). Warto też wiedzieć, że tkaniny z dużym udziałem wełny i bawełny o grubych splotach są wytrzymałe.
Jednak na welury czy mikrofibry trzeba uważać, zwłaszcza te drugie łatwo jest zaplamić. Dlatego, zdaniem Łukasza Hrabczaka, należy pytać o tkaniny z dodatkowym zabezpieczeniem przeciw plamom. W praktyce wygląda to tak, że np. rozlany płyn nie wsiąka, łatwo więc go wytrzemy. Sprawdzają się też zdejmowane do prania pokrowce. Mają jeszcze tę zaletę, że jeśli się nam znudzą, łatwo zamienimy je na inne.
Tekst: Urszula Bajorek
Zdjęcie: Materiał Prasowy Firmy