Właśnie przyszła na nie pora. Przede wszystkim musimy przyjrzeć się dokładnie roślinom, by sprawdzić, czy nie potrzebują pomocy po tak mokrym lecie.
Zapraszam na spacer po ogrodzie w poszukiwaniu rdzawych plamek na liściach, białego nalotu i zbrązowiałych, zgniłych części roślin. Jeśli znajdziemy je na jednorocznych, np. astrach, wyrwijmy całość, jeżeli na bylinach, wytnijmy tylko uszkodzone liście i gałązki. Z drzew i krzewów zbierzmy opadające liście i zerwijmy zgniłe owoce, te w dobrym stanie oraz nasiona zostawmy dla ptaków, a ładnie zasuszone kwiaty i gałązki zabierzmy do domu na suche bukiety. Wszystkie chore części roślin najlepiej jest spalić lub w inny sposób usunąć z ogrodu. Nie powinno się ich kompostować, bo zarazimy przyszłe uprawy.
Posprzątany ogródek można opryskać roztworem miedzianu lub innego środka grzybobójczego. Z mojego doświadczenia wynika, że dzięki temu rośliny mniej chorują w następnym sezonie.
Koszenie trawy, dzielenie roślin
Przyjrzyjmy się też trawie. Jeśli zauważymy fragmenty trawnika wyglądające jak posypane mąką, trzeba je również opryskać środkiem grzybobójczym. Bardzo ważne jest, żeby trawnik skosić do pierwszych przymrozków, im krótsza trawa zostanie na zimę, tym mniej połamie się pod śniegiem. Warto używać kosiarki z koszem. Nie tylko zbierzemy trawę, by nie gniła zimą, ale posprzątamy przy okazji opadłe liście. Dodatkowym atutem koszenia jesienią jest to, że regularny hałas choć trochę zniechęca krety i norniki do odwiedzania naszej działki. Jeżeli jesienią będą dni suche, podlewajmy trawniki, by zostawić darń w jak najlepszej kondycji. Podlewanie dobrze też zrobi iglakom i innym roślinom zachowującym na zimę liście (bukszpanom, ligustrom).
Nie trzeba teraz ciąć krzewów, szczególnie kwitnących wiosną. Cięcie zawsze pobudza rośliny do wypuszczania nowych pędów, a te będą zbyt delikatne, by przetrwać mrozy. Poza tym wiele roślin kwitnie na pędach dwuletnich i możemy pochopnym przycięciem pozbawić się kwiatów w przyszłym roku. Jeżeli w waszym ogrodzie są rośliny rosnące już kilka lat, może warto je podzielić. Najlepiej zrobić to w październiku, by miały czas zabliźnić rany przed nadejściem mrozów. Nie bójcie się tego! Potrzebny jest tylko ostry szpadel lub nóż i zdecydowanie. Można całą roślinę wykopać i podzielić na kilka części lub odciąć szybkim ruchem szpadla i wykopać tylko część. Taki zabieg odmładza i pozwala nam szybko rozmnażać np. hosty (to takie piękne duże liście, zwane też funkiami), sedum, żurawki czy marcinki.
Mapa ogrodu
Do przyjemnych zajęć w jesiennym ogrodzie należy sadzenie roślin cebulowych: tulipanów, narcyzów, krokusów, szafirków i wielu innych. Przyznam się, że z braku czasu nie wykopuję latem starych cebul, tylko co roku dosadzam nowe. Zazwyczaj te zostawione w ziemi kwitną przez kilka lat, a ja mam możliwość dosadzania nowych odmian. Sadzimy je na głębokości odpowiadającej ich trzykrotnej długości. Jeżeli zależy nam na naturalnym wyglądzie grządki, rozsypmy cebulki i posadźmy tam, gdzie upadną. Ponieważ zdarzało mi się zapominać, gdzie posadziłam cebule i uszkodzić je przy pieleniu, polecam zrobienie prostej mapki i zaznaczanie na niej, gdzie co rośnie.
Taki plan ogródka przydaje się również do zapisywania nazw naszych roślin. Ułatwi to sprawdzenie w mądrej książce lub w internecie, jakich zabiegów dana roślina wymaga. W październiku możemy też sadzić drzewka i krzewy. Nawet jeśli macie w ogrodzie tylko rośliny ozdobne, warto rozważyć posadzenie jabłoni lub porzeczek. Szczególnie polecam czerwoną porzeczkę. Nie wymaga żadnych specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych, a co roku obficie owocuje. Jej rubinowe owoce są świetną ozdobą ogrodu i naszego stołu latem.
Grabienie obowiązkowe
Często grabiąc jesienne liście, zadajemy sobie pytanie, dlaczego właściwie musimy to robić. Mój mąż mówi zawsze, że w lesie nikt przecież nie grabi! Jednak w ogrodzie i na trawniku usunięcie ich jest konieczne. Trawa pod warstwą liści i śniegu zgnije i będziemy musieli siać ją od nowa. Po co nam taki kłopot? Poza tym wraz z liśćmi spada z drzew wiele szkodników – np. szpeciele (piękna nazwa, prawda?) zimują na ziemi, pod śniegiem i wiosną rozpoczynają wędrówkę z powrotem na nasze drzewka i krzewy. Lepiej więc grabić, niż pryskać środkami owadobójczymi. Tym bardziej, że są to zazwyczaj trucizny szkodliwe także dla pożytecznych owadów, takich jak pszczoły, biedronki i złotooki. Zgrabione liście mogą po kilku latach stać się znakomitym nawozem.
Jeżeli mamy na działce miejsce na pojemnik z siatki lub wykopanie dołka, zostawmy tam liście. Można przesypywać je skoszoną trawą. Po jakimś czasie powstanie tak zwana ziemia liściowa, znakomita między innymi do uprawy wrzosów. Nie należy używać tylko liści dębu i orzecha włoskiego, bo mają zbyt dużo garbników powstrzymujących wzrost innych roślin.
Pielenie i nawożenie
Nikt z nas nie lubi pielenia, ale jeśli przyłożymy się trochę do pracy na jesieni, będziemy się z tego cieszyć wiosną. Niestety, niektóre chwasty potrafią rosnąć nawet pod śniegiem, nie ma co liczyć na to, że zima da im radę. Wyrwijmy teraz wszystkich nieproszonych gości z naszego ogrodu i posypmy ziemię wokół roślin korą. Jeżeli używaliście jej w poprzednich sezonach, wystarczy uzupełnić w tych miejscach, gdzie jest widoczna ziemia. Nasiona wielu chwastów kiełkują, gdy dostaną się do nich promienie światła, kilkucentymetrowa warstwa kory pozostawi je w ciemności i nie będą rosły.
Jeśli natomiast chodzi o jesienne nawożenie, to na pewno nie należy teraz dostarczać roślinom azotu, by nie pobudzać ich do dalszego wzrostu. Ogródki i trawniki, regularnie nawożone wiosną i latem, mogą poczekać do następnej wiosny. Leniwi ogrodnicy, którzy nie karmili dobrze swoich roślin, powinni jednak skorzystać z szerokiej oferty nawozów jesiennych, bogatych w potas i fosfor. Takie preparaty przyspieszają drewnienie łodyg i magazynowanie zapasów na zimę.
Zabezpieczanie przed mrozem
Najbardziej uzależnione od naszej opieki są wieloletnie rośliny w donicach. Pięknie zdobiły taras czy balkon, ale nie przetrwają mrozów w małych pojemnikach, jeśli nie opatulimy ich przed zimą. Trzeba pod donicę podłożyć kawałek styropianu i owinąć ją dokładnie słomą (w każdym sklepie ogrodniczym można kupić maty słomiane różnej wysokości, są tanie i wygodne, mogą służyć przez kilka lat) lub folią bąbelkową i gazetami. Resztę rośliny owijamy agrowłókniną (też do kupienia w sklepach ogrodniczych i supermarketach). Najważniejsze, byśmy pamiętali o podlewaniu. Zimą najczęściej rośliny giną nie tylko z powodu silnych mrozów, lecz z braku wody.
W czasie słonecznych i suchych zimowych dni musimy uzupełnić odparowaną wodę, tak by w donicach było lekko wilgotne podłoże. Dodatkowo możemy przesunąć rośliny w miejsce zacienione, osłonięte od wiatru, np. pod ścianę domu. Najdelikatniejsze gatunki (fuksje, oleandry, oliwki, cytrusy) przynosimy do piwnicy lub garażu i stawiamy blisko okna. I oczywiście regularnie podlewamy! Niektóre rośliny rosnące w gruncie także wymagają okrycia na zimę.
Dodatkowa praca czeka jeszcze na tych, którzy mają oczka wodne i stawy. Tam też trzeba posprzątać i przykryć taflę wody siatką zabezpieczającą przed opadającymi liśćmi. Pamiętajmy, by nie zwlekać z zakręceniem zewnętrznych kranów i spuszczeniem wody z systemów nawadniających! Chociaż wydaje się, że pracy w jesiennym ogrodzie jest wiele, to mamy na nią sporo czasu. Musimy tylko zdążyć przed nadejściem mrozu. A kiedy już wszystko uda się zrobić, pamiętajmy jeszcze o wystawieniu karmnika dla ptaków. To nasi pomocnicy w zwalczaniu wielu szkodliwych owadów i piękna ozdoba ośnieżonych gałęzi.
Tekst: Urszula Zaborowska
Fotografie: Gap Photos/ Medium, Gap Photos/ Flora Press, Gap Photos