Te kury to przebój ostatnich lat. Jajka od zielononóżki uważane są za najzdrowsze, mięso smaczne, wiele więc osób myśli o hodowli. O tym, żeby mieć choćby kilka takich kurek dla siebie. Jak się do tego zabrać?
Zielononóżki są delikatne i wymagające. Nie nadają się do dużych hodowli nastawionych na produkcję masową. Doskonale za to chowają się w małych stadach. Potrzebują świeżej trawy i dużego terenu, po którym swobodnie mogą się poruszać. Ta rasa kur najlepiej ze wszystkich potrafi korzystać z pastwiska. W dzień oddalają się nawet o kilometr od kurnika, do którego bezbłędnie trafiają na noc. Samodzielnie zdobywają pokarm – chętniej same szukają pożywienia, niż korzystają z paszy.
Kurnik z wyposażeniem
Taki dla dziesięciu kur powinien mieć przynajmniej dwa metry kwadratowe powierzchni. Możemy go zbudować z cegły lub drewna, ważne jest, by dobrze go zaizolować i założyć wentylację. Powinien być na tyle wysoki, byśmy mogli do niego swobodnie wejść, i dobrze oświetlony – najlepiej światłem dziennym. Kiedy już postawimy ciepły zaciszny kurnik, w którym nie będzie zbyt wilgotno i gorąco, trzeba go odpowiednio wyposażyć w drewniane grzędy. UWAGA: jedna kura potrzebuje dla siebie co najmniej 18 cm. Ponadto, by kurki się dobrze niosły, muszą mieć gniazda. Zielo- nonóżki same ich nie wiją, zatem musimy je im przygotować – najlepiej z drewnianych skrzynek wysłanych słomą lub plecionych koszy. Jedno gniazdo jest przewidziane dla siedmiu niosek. Słomy użyjmy również do wyścielenia podłoża kurnika. Nie zapomnijmy o wstawieniu do wnętrza poidła oraz karmidełka.
Wybieg jest niezbędny
Po wyposażeniu kurnika zadbajmy o odpowiednie warunki na zewnątrz, bo zgodnie ze swoją naturą zielononóżki przez cały rok muszą korzystać z pastwisk i wybiegów. UWAGA: jedna kura potrzebuje dla siebie czterech metrów kwadratowych wolnej przestrzeni, a ponieważ jest ptakiem płochliwym, powinna móc się schronić pod krzakiem lub drzewem, nie tylko zresztą przed ewentualnym zagrożeniem, ale i przed palącym słońcem czy deszczem. Na wybiegu również ustawmy pojemniki z wodą i karmą, bo chociaż kurki same znajdują pożywienie, to nie pogardzą dobrym ziarnem. W takich warunkach zielononóżki będą się pięknie niosły.
Trochę historii
Zielononóżka kuropatwiana to stara polska rasa. W czasie zaborów kury te były w Galicji synonimem polskości. Gospodarz hodujący je w swojej zagrodzie, wyrażał w ten sposób patriotyzm. Po odzyskaniu niepodległości rasa urosła do rangi „kultowej”, stając się polskim znakiem firmowym. Do lat 60. XX wieku zielononóżki można było spotkać w całej Polsce. Gdy zaczęto zakładać przedsiębiorstwa produkcyjne, okazało się, że zielononóżki nie nadają się do chowu klatkowego i nie chcą się rozmnażać w zagęszczonych kurnikach. Ich hodowlę więc porzucono. Pozostało prawie 1000 sztuk w tzw. hodowlach zachowawczych.
Samo zdrowie
Dziś powoli rasa się odradza. I dobrze, bo jajko zielononóżki to prawdziwy skarb. Jest źródłem wartości odżywczych, aminokwasów, kwasów tłuszczowych, witamin i związków mineralnych. Dwa jajka pokrywają dzienne zapotrzebowanie na witaminę B12, dostarczają dużej dawki witaminy E i spore ilości A. Są smaczne i mają nawet o 30% mniejszą zawartość cholesterolu niż jaja innych kur. W zielononóżkowych jajkach jest też lecytyna (zapobiega starzeniu się komórek), co wyróżnia tę rasę. Znajdziemy tu też lizozym (naturalny antybiotyk), przeciwzapalną i antynowotworową cystatynę, stymulującą odporność immunoglobulinę Y oraz hamującą proces utleniania foswitynę. Kury dojrzałość płciową osiągają w wieku sześciu miesięcy. Znoszą do 180 jaj rocznie. Są troskliwymi matkami o silnym instynkcie macierzyńskim. Pisklęta zaraz po wykluciu przypominają małe kuropatwy, są brązowe w delikatne beżowe paski.
Tekst: Patrycja Sapiełkin
Fotografie: Jacek Chodzyński/ www.kuryzielononozki.pl, Biosphoto/ East News, shutterstock.com