Wsłuchując się w stare podania i legendy można ulec wrażeniu, że kiedyś na świecie roiło się od olbrzymów.
I nie mam tu na myśli jakichś marnych dwóch metrów z okładem tylko giganty z prawdziwego zdarzenia – potrafiące żonglować głazami i wyrywające tysiącletnie dęby z korzeniami. Ponoć takie właśnie istoty władały dawno, dawno temu Kaszubami. Nazywano je stolemami.
Stolemy, jak na olbrzymy przystało, były tak wielkie, że mogły spokojnie przechadzać się po dnie Zatoki Puckiej (której maksymalna głębokość wynosi 54 metry!), bez ryzyka zmoczenia fryzury. W przeciwieństwie do swoich skandynawskich kuzynów trolli nie były spektakularnie brzydkie, głupie ani złośliwe. Oprócz łagodnego charakteru i jasnych jak len włosów stolemy miały także nietypowe hobby.
A mianowicie pasjonowała je… architektura krajobrazu. Kiedy tylko miały czas i ochotę, przestawiały głazy, wrzucały lasy do jezior (stąd kaszubskie złoża torfu) albo usypywały wysepki i półwyspy. Niestety, biegając w tę i nazad w kreatywnym podnieceniu zadeptały większość uprawnych gruntów. Dlatego właśnie, kiedy ich czas dobiegł końca, stolemy zostawiły Kaszubom w spadku ziemię zjawiskowo piękną, ale niezbyt urodzajną.
Fotografie: East News, Ilustracja K. Biełooki, z książki „Legendy i podania z okolic Lęborka i Łeby”, Wydawnictwo Region, 2007