Jak zabezpieczyć dom przed włamaniem?
Podobno nie ma takich okien i drzwi, których nie można sforsować. Ale te solidne zwykle skutecznie zniechęcają złodziei. Jak wybrać, żeby nie paść ofiarą włamywaczy?
Mój znajomy nigdy nie przejmował się złodziejami. Ze swojego domu na Mazurach wywoził wszystkie co cenniejsze sprzęty do stodoły zaprzyjaźnionego sąsiada. Przywoził je dopiero wiosną, gdy z miasta przenosił się na wieś. W daczy zostawiał tylko kilka rupieci i kajak. Uważał, że łódź jest bezpieczna, bo ze strychu nie da się jej wynieść. Jesienią z całą rodziną wciągał ją przez okno w dachu po specjalnym podeście. Twierdził, że to znacznie skuteczniejsza metoda niż instalowanie kosztownych zabezpieczeń.
W tym roku zadzwonił jednak wzburzony i powiedział, że złodzieje przebrali miarkę. Nie dość, że weszli do domu i zrobili sobie imprezę, to jeszcze znosząc kajak po stromych schodach, złamali go na pół. – Muszę jednak w te okna i drzwi zainwestować – zakończył zrezygnowany.
Zacznijmy od drzwi. Żeby nie dać się zbyć obietnicom producentów, mój znajomy powinien szukać produktów z certyfikatem Instytutu Mechaniki Precyzyjnej lub Instytutu Techniki Budowlanej. Lepszą ochronę zapewnią drzwi z certyfikatem klasy 3, te w klasach 4 i 5 gwarantują tylko, że na ich sforsowanie złodziej potrzebuje co najmniej 20 minut. I że nie zrobi tego po cichu. Jest więc nadzieja, że w tym czasie sąsiedzi zdążą wezwać policję.
Ceny „antywłamaniówek” zaczynają się już od 500 zł, ale dochodzą do kilku tysięcy.
Na co zwrócić uwagę?
Konstrukcja. Powinna być skrzynkowa i wykonana z lekkiej, ale wytrzymałej i opornej na odkształcenia blachy stalowej, dodatkowo wzmocnionej tzw. ożebrowaniem. We wnętrzu drzwi antywłamaniowych montuje się również kratę ze stalowych prętów, które podczas próby przepiłowania skrzydła obracają się, utrudniając cięcie. Ważne jest też wypełnienie. Może być z płyty wiórowej, styropianu albo pianki poliuretanowej. Nie tylko wzmacnia ono i usztywnia drzwi, lecz także zatrzymuje ciepło i tłumi hałas.
Ościeżnica. Można wmurować ją w ścianę lub nałożyć na starą futrynę. Najsolidniejsze są te wykonane z zespawanych ceowników stalowych.
Zamek. Nawet najsolidniejszy model nic nie da, jeżeli zamontujemy liche zamknięcie. Te do drzwi antywłamaniowych są uruchamiane najczęściej za pomocą kluczy piórowych lub wkładek bębenkowych. Nowoczesne modele mają ponad miliard kombinacji wzoru klucza, co gwarantuje jego niepowtarzalność. Renomowane firmy stosują nawet kartę kodową klienta, bez której nie da się dorobić klucza. Coraz popularniejsze są też zamki na klucze elektroniczne, uruchamiane specjalną aplikacją w telefonie. Działanie jest proste – mechanizm przekręci
kluczyk, gdy naciśniemy wirtualny przycisk. Jest to bezpieczny system, podobny do rozwiązań stosowanych w bankach czy obiektach wojskowych. Koszt takiego zestawu to 170-200 dolarów.
Jednak najważniejsze są okna. Złodzieje wiedzą, że łatwiej je sforsować. Prawie 70 procent włamań udało się właśnie przez wyważenie okien. Dlatego wybierając model, trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy.
Okucia z ryglami antywłamaniowymi. Ograniczają, a czasami wręcz uniemożliwiają wyważenie. To głównie od ich liczby i rozmieszczenia zależy klasa bezpieczeństwa. Klamki z kluczykiem. Nie dają się łatwo wyrwać, mają wkładkę antyrozwierceniową. Dobra wiadomość – można ją zamontować bez żadnej ingerencji w okucie, nawet w naszych używanych już oknach.
Solidne szyby. Bezpieczne to te złożone z co najmniej dwóch tafli połączonych folią PVB lub żywicą. Po uderzeniu wprawdzie pękają na mniejsze kawałki i robi się tak zwana pajęczyna, ale pozostają w ramie – przyklejone do żywicy albo folii. Najlepsze są te klasy P4 – praktycznie zastępują kraty. Ale są też najdroższe.
Czujniki otwarcia. Fachowo nazywane kontaktronami. To niewielkie magnetyczne urządzenia, które reagują na próbę przesunięcia okucia i zmianę położenia skrzydła okiennego lub drzwiowego. Informują też o każdej próbie wyważenia i aktywują system alarmowy, zanim jeszcze włamywacz dostanie się do środka. Dzięki temu domownicy zyskują czas na zareagowanie, a złodziej zwykle zniechęca się do dalszych prób.
Czujki reagujące na stłuczenie szyby. Jedne są wrażliwe na drgania przy stłuczeniu, drugie włącza hałas towarzyszący wybijaniu szyb. Technika techniką, jednak nie zapominajmy
o przezorności. Na nic się nie zda najlepszy nawet alarm, gdy wychodząc z domu, nie zamkniemy drzwi. Inaczej może faktycznie lepiej wszystko wywieźć do sąsiada.
Tekst: Mirosław Wesołowski, Atelier Wnętrz i Architektury