Na skałkach Wąwozu Bolechowickiego trenowali najlepsi polscy alpiniści. Ale by docenić piękno okolicy, wcale nie trzeba się wspinać!
Wycieczka ścieżkami Wąwozu Bolechowickiego
Między skałami są ścieżki wydeptane przez turystów, więc wejście na górę nie jest trudne. Ten drobny wysiłek się opłaci, bo widok na wspaniałą panoramę Szwajcarii Krakowskiej zapiera dech. Jednak pionowe ściany wąwozu budzą respekt. Kolejne pokolenia śmiałków oswajały je, nadając im zabawne nazwy. Jest Filar Pokutników, na którym w latach 40. trenowali taternicy, i Filarek Adeptów, gdzie szkolili swoich uczniów. Jest i Chiński Maharadża, droga, którą słynny himalaista Wojciech Kurtyka jako pierwszy pokonał bez asekuracji. Na dole też jest ciekawie. Brama Bolechowicka, czyli dwie 30-metrowe skały, zwana przez wspinaczy pieszczotliwie Bolecho, prowadzi do malowniczego wąwozu. Ma on półtora kilometra, akurat na krajoznawczy spacerek wzdłuż leniwego potoku. Wąwóz jest bowiem rezerwatem przyrody, należy do Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie. Rośnie tu wiele chronionych okazów, m.in. bardzo rzadki gatunek brzozy ojcowskiej, którą można spotkać tylko w kilku miejscach na świecie.
Jak dojechać do Wąwozu Bolechowickiego?
Wieś Bolechowice, skąd prowadzi szlak do wąwozu, leży kilkanaście kilometrów od Krakowa. We wsi jest bezpłatny parking i radzimy z niego skorzystać, bo wjazd na teren rezerwatu jest zakazany i – jak przestrzegają miejscowi – mundurowi chętnie wlepiają mandaty. Dojeżdżają tu również autobusy podmiejskie: 248 i 268.
Co warto wiedzieć przed wycieczką do Wąwozu Bolechowickiego?
• Wspinać się można tylko wyznaczonymi drogami, z użyciem zamontowanych już ringów.
• Dolinki Krakowskie są połączone licznymi trasami rowerowymi o różnym stopniu trudności.
• Źródło przed Bramą Bolechowicką słynie z dobrej wody.
Tekst: Agnieszka Berlińska
Zdjęcia: Kamil Bańkowski/irart.pl, East News