Co kupić – pięć plasterków prawdziwej, ale drogiej szynki albo kiełbasy od znanego producenta czy pół kilograma tańszego „no name’a”, który nie powinien nawet nazywać się wędliną.
Jeśli wolicie zjeść mniej, ale lepiej i zdrowiej, szukajcie serów, konfitur czy mięs z trzema unijnymi znakami: Chroniona Nazwa Pochodzenia, Chronione Oznaczenie Geograficzne, Gwarantowana Tradycyjna Specjalność. Macie pewność, że to nie masówka, lecz smakołyki, które przeszły przez sito kontroli, mają co najmniej 30-letnią historię, są jedynymi w swoim rodzaju regionalnymi specjałami. ZNAK ma także chronić przed fałszerzami, którzy podszywają się pod sery „korycińskie” czy bezprawnie używają nazwy „masło” lub „kabanos”. Wniosek o nadanie tytułu może złożyć tylko grupa producentów (a nie jeden, bo oscypek czy bryndza jest dobrem całego regionu).
Jak wyglądamy na tle unijnych sąsiadów? Włochy – 248 produktów ma oznaczenie, Francja – 193, Hiszpania – 161, Portugalia – 118, Grecja – 97, Niemcy – 92. My zaledwie 36, lecz pozostałe kraje unijne złożyły jeszcze mniej wniosków o nadanie znaku.
Listę naszych smakołyków znajdziecie na stronie www.trzyznakismaku.pl
Tekst: Weronika Kowalkowska, Joanna Halena
Zdjęcia: Be&W, Flora-Press, Shutterstock, Materiały Prasowe