Szczur w ogrodzie
Ubiegłego lata w ogrodzie znaleźliśmy trzy płaskie kopce i kilka korytarzy wyczuwalnych pod stopami.
Wsadziliśmy do środka czosnek i wędzone ryby trzeciej świeżości. Kopce rozkopaliśmy. Więcej wizyt – kreta? nornicy? – jak wówczas myśleliśmy – nie było. Tej wiosny powitały nas spod leniwie schodzącego śniegu same kopce. W całym ogródku zaś nowe korytarze. Stworzenie wylazło nawet pewnego wieczoru na taras. Było wielkie, ale nie miało wystającego pyska ani długiego łysego ogona. Tak właśnie – szczurowato, ale trochę inaczej – wygląda karczownik. Szkodnik nad szkodniki. Podgryza korzenie i wyjada cebulki. Zżera korzenie drzewek owocowych i krzewów.
Mnoży się w postępie geometrycznym i, podobnie jak szczur wędrowny, przenosi niemiłe dla ludzi i zwierząt choroby. Dawniej sprawę załatwiały łowne koty lub psy. Ale kanapowce w starciu z karczownikiem, zwanym też szczurem wodnym, mogą ucierpieć. Musimy więc zmierzyć się z nim sami. Szkodnika trzeba nękać w dzień i w nocy, żeby obrzydzić mu nasz ogród. Metody walki można podzielić na humanitarne i bandyckie (skuteczność tych ostatnich też nie jest stuprocentowa, bo przeciwnik jest bystry, a trutką możemy przy okazji zabić własnego psa lub kota).
Skupmy się więc na odstraszaniu. Posadźmy rośliny, których gryzonie nie cierpią: wilczomlecze, szachownice, groszek żółty (trujący również dla ludzi), gorczycę i grykę, czosnek, nostrzyk, rumianek, czarną porzeczkę. Kośmy mu nad głową i róbmy rumor, żeby stale czuł naszą obecność. Świece dymne i karbid wykurzają ponoć idealnie, ale nie wolno się nimi posługiwać za blisko domu. Poza tym ostrożnie, żeby nie wysadzić sobie trawnika. Dobrym pomysłem są żywołapki – klatki z zapadką i przynętą z marchwi lub buraka (karczownik jest wegetarianinem, na szczura działa słonina), dostępne np. na Allegro.
Trzeba je instalować w rękawiczkach, żeby zwierzak nie wyczuł człowieka. Złapanego delikwenta wywozi się jak najdalej. Wreszcie – atak na korytarze i kopce. Wtykamy w nie liście orzecha włoskiego, gałązki tui, ząbki czosnku, kulki gorczycy. Bezkonkurencyjne są podobno włosy. Najlepiej nasze własne, ale przydadzą się też kocie lub psie. Upychamy kłębki sierści w szczurzych tunelach. Ja, dodatkowo, kupiłam barwne wiatraczki i powtykałam je na szlaku szczurzych wędrówek. Przy każdym podmuchu wiatru turkocą i błyskają. Po tym wszystkim szczur wycofał się w las. Oby na zawsze.
Fotografia: Biosphoto/Mak Media