16 sierpnia to dzień świętego Rocha, opiekuna wszystkich zwierząt gospodarskich: od mieszkańców obór i stajni po podwórkowego Burka i etatowego pogromcę gryzoni ze spichrza.
Święty Roch wsławił się tym, że rozdawszy cały swój majątek biednym, ruszył na pielgrzymkę do Rzymu, gdzie, jak się okazało, akurat szalała zaraza. I tak zamiast oglądać święte miejsca, Roch zwiedzał prywatne domy i szpitale, niosąc pomoc i uzdrawiając znakiem krzyża, póki sam nie zachorował. Wtedy ostatkiem sił dowlókł się do pobliskiego lasu. Tam został uzdrowiony dzięki wspólnym wysiłkom Opatrzności oraz… psa, który odszukał jego kryjówkę i co dzień przynosił mu pożywienie. W ramach podzięki święty Roch po dziś dzień wstawia się za zwierzętami u Boga. Niedawno awansował także na patrona weterynarzy.
W jego święto organizuje się uroczyste procesje i odpusty, a także rozpala ogniska, przez które przepędza się bydło, aby uodpornić je na choroby i uroki. Szczególnie podniośle obchodzi się dzień świętego Rocha w Mikstacie nieopodal Kalisza. Tam co roku w jednej procesji kroczą (albo są niesione) psy, koty, krowy, kozy, konie, a nawet gołębie, chomiki czy… węże. Kochający opiekunowie zwożą je z całej Polski, by zapewnić im zdrowie i boskie wstawiennictwo. Dodatkowym wsparciem dla braci mniejszych jest liczna i dobrze zorganizowana ogólnopolska pielgrzymka lekarzy weterynarii, także uczestnicząca w uroczystościach.
Fotografie: Forum, Corbis