Jeśli wspólne święta, to tylko u Agnieszki – twierdzą zgodnie jej bliscy. Ona najlepiej wie, co znaczy ciepła, domowa atmosfera. Już pachnie ciastem i żonkilami.
Za oknem krokusy, przylaszczki i pierwiosnki wyciągają główki do wiosennego słońca, a w salonie Agnieszka układa pęki tulipanów i żonkili w wazonach. Jak tylko skończy, podleje młodą rzeżuchę.
– Uwielbiam ten moment, kiedy ogród i dom budzą się jednocześnie po zimowej drzemce – mówi. Śmieje się, że pierwsze, co zrobiła po przeprowadzce do Zwolenia, małego miasteczka niedaleko Radomia, to posadziła wokół domu krzewy bukszpanu. Zielenią się przez cały rok, więc jeśli pogoda spłata figla i sypnie śniegiem na Wielkanoc, wystarczy potrząsnąć mocno gałęziami i po zimie nie ma śladu. Święta w jej domu zawsze są żółto-zielone.
Przepisy od babci
Tak jak inni trzymają w albumach zdjęcia dziadków, cioć, wujków i pradziadków, tak Agnieszka pieczołowicie zbiera i przechowuje przepisy, które układają się w kulinarną historię rodziny. Te najcenniejsze – na pożółkłych i mocno postrzępionych już karteluszkach – wykaligrafowane są ręką babci. Na przykład na lukrowaną babę drożdżową z żurawiną i rodzynkami... Agnieszka pamięta, jak pierwszy raz robiła z babcią lukier – niby wszystko banalnie proste, a jednak ucieranie wymagało od małej dziewczynki wielkiej cierpliwości.
Babcia spokojnie tłumaczyła, dlaczego nie należy się spieszyć. Lukier wychodził zawsze śnieżnobiały, lśniący, a po zastygnięciu nigdy nie odpadał od ciasta. Inny świąteczny przysmak Agnieszki to żurek i biała kiełbasa zapiekana w cieście drożdżowo-francuskim – sprawdzony przepis mamy. Od siebie w tym roku doda mazurek na kruchuteńkim spodzie z pomarańczową konfiturą i bezą. Wśród cennych rodzinnych receptur są również przepisy na naturalne barwniki do jajek.
Pisanki ekologiczne
O pisankach Agnieszka myśli już jesienią. Wtedy zamraża po pudełeczku malin i borówek amerykańskich, a teraz zrobi z nich wywar, który zabarwi jajka na czerwono i granatowo. Inne ugotuje w soku z marchwi, żeby były pomarańczowe. Te ze szpinakiem i młodymi trawami wyjdą zielonkawe, a woda z kurkumą zabarwi je na żółto. Idealnie różowe będą po kąpieli w soku z buraków i odrobiny octu. – Mogę szaleć z farbowaniem, bo zawsze dostaję kosz świeżutkich jajek od szczęśliwych kur z ogródka mamy – tłumaczy.
Kiedy siedem lat temu zdecydowali się z Andrzejem na kupno tego przeciętnego domu, rodzina i przyjaciele mieli mieszane uczucia. Wymagał generalnego remontu, łącznie z burzeniem ścian i zdzieraniem podłóg do samego piachu. Jednak Agnieszka od razu wiedziała, że może być tu przyjemnie. Jej pasją jest dekoracja wnętrz.
Po godzinach mało romantycznej pracy biurowej zajmuje się odnawianiem starych mebli. Wszystkie dodatki do domu dobierała bardzo starannie – to pojedyncze egzemplarze, rękodzieło i przedmioty z duszą. Dziergane okrągłe poduszki do sypialni zamówiła u Agi, autorki bloga Niebieska Chata, haftowane czarno-białe portreciki zrobiła Atena z Drewnianej Szpulki, a szklane pojemniki zdobiące kredens przyjechały od blogerki Agnieszki z Agnetha Home.
Te „zakręcone artystycznie” dziewczyny gospodyni poznała, prowadząc własnego bloga o dekorowaniu wnętrz. Najcenniejsze meble w domu to te odziedziczone, bo mają dla rodziny wartość sentymentalną. Dębowy stół w jadalni jest dziełem dziadka męża, kuchenny kredens wcześniej stał u babci Agnieszki. A historia stołu w kuchni to przykład na dobrosąsiedzką kooperatywę. Agnieszka dostała go od sąsiadki w rozliczeniu pożyczki. Na szczęście zdążyła to zaproponować, zanim mebel został przerobiony na drewno do kominka. Oczyszczony ze starej farby i na nowo pomalowany stoi w kuchni. Tylko patrzeć, jak zapełni się wielkanocnymi smakołykami.
_______________________
Tekst i stylizacja: Alicja Radej
Zdjęcia: Dariusz Radej