Urządzą dom, ochronią przed hałasem, a jak trzeba, same się zamkną. Ale najfajniejsze jest to, że przed snem, leżąc w łóżku, popatrzymy w gwiazdy.
Wyobraź sobie leniwy poranek – otwierasz oczy i widzisz korony drzew albo chmury pędzące po niebie. Jeśli słońce nie daje ci jeszcze poleniuchować, wystarczy, że opuścisz roletę. Nie musisz nawet wstawać z łóżka, wystarczy sięgnąć po pilota. Zresztą ze swojego centrum dowodzenia wśród poduszek możesz sterować wszystkimi oknami w domu! Zwłaszcza tymi, które są wysoko. Techniczne nowinki (technologia bezprzewodowa, radiowa) bardzo ułatwiają nam życie.
Wychodząc z domu, nie musisz już pamiętać, by pozamykać okna na poddaszu. Zamkną się same, kiedy spadną pierwsze krople deszczu. Ciekawie oświetlą pomieszczenie okna rozmieszczone po przeciwnych stronach dachu albo nietypowo zamontowane jedno nad drugim lub pogrupowane – po cztery czy sześć. Okna połaciowe powinny być na tej samej wysokości co tradycyjne. Dzięki temu, nawet siedząc w fotelu, zobaczymy, co dzieje się na zewnątrz. W tym przypadku wygodne są te modele, które system otwierania mają zamontowany na górze (standard na środku), dzięki czemu okno można otworzyć szerzej i nie trzeba się schylać, kiedy chcemy przez nie wyjrzeć.
Okna dachowe mogą pokazać coś więcej niż tylko skrawek nieba, są takie, które po otwarciu tworzą całkiem wygodny balkon. Lubicie, kiedy krople deszczu dzwonią delikatnie o szyby? Ale co zrobić, jeśli jest ulewa, a my chcemy się wyspać? I na to producenci znaleźli sposób – okna, które wyciszą hałasy nawet o połowę.
Okna dachowe wpuszczają nawet do pięćdziesięciu procent światła więcej niż zwykłe, ale trzeba pamiętać, że okno nie może być mniejsze niż dziesięć procent powierzchni podłogi. Jeśli w pokoju masz dwudziestometrową podłogę, okno powinno mieć dwa metry kwadratowe.
Dobre zawiasy to podstawa. To od nich zależy, czy okno wytrzyma silny powiew wiatru, a otwarte nie zamknie się z hukiem w najmniej odpowiednim momencie – mówi Sławomir Łyskawka, dyr. techniczny firmy Velux Polska. Zaczęło się w 1945, kiedy to Villum Kann Rasmussen (Velux) opatentował swój pierwszy zawias PV-45. To przełomowa konstrukcja, która pozwala na uchylanie okien, a także ich mycie, nawet jeśli mają duże i ciężkie szyby.
Przez lata zawiasy bardzo się zmieniły. Dzisiaj są w nich stosowane zaawansowane technologicznie konstrukcje. Zawiasy, nawet używane przez lata, są jak nowe, mają automatyczne blokady i lekko się zamykają. Nie trzeba ich też smarować, chyba że mieszkamy w miejscu, gdzie w powietrzu jest dużo pyłów i kurzu. Nasze zawiasy są odporne na korozję, co w praktyce oznacza, że sprawdzają się nawet w nadmorskich domach (czwarta klasa odporności). Dbamy też o ekologię, dlatego stosujemy zaawansowaną technologię tzw. Chromu 3, która pozwala wyeliminować nadmierny, szkodliwy wpływ na środowisko naturalne.