To ukochane drzewo pszczół. W czerwcu aż kapie od nektaru – inne kwiaty robotnice muszą odwiedzić aż kilkaset razy, by napełnić wole, do kiści akacji wystarczy podlecieć parę razy.
Miód nie przypomina bursztynowych czy herbacianych. Na początku jest jasnosłomkowy, nawet nieco seledynowy. W miarę dojrzewania staje się słomkowożółty. Ma subtelny, słodki zapach i smak, zupełnie jak nektar z kwiatów akacji, który namiętnie wysysają latem dzieciaki. Warto go mieć zawsze w domowej apteczce, zwłaszcza gdy dokuczają bóle żołądka, wrzody, nadkwaśność. Wspomaga oczyszczanie wątroby, a także pracę mózgu, dlatego warto go podjadać, gdy jesteśmy zmęczeni, osłabieni.
Robinię (bo tak naprawdę się nazywa ten miododajny krzew, bliska krewna prawdziwej akacji pochodzącej z Afryki) sprowadzono do Europy w 1601 roku ze Stanów Zjednoczonych. Obie są kuzynkami mimozy, choć na to nie wyglądają, bo mają ogromne, groźne kolce. Początkowo sadzono ją w parkach i podziwiano wiosną, gdy obsypywała się wspaniale pachnącymi kwiatami przypominającymi kiście glicynii. Gdy ogrodnicy zorientowali się, że na kolczastych drzewkach pasą się stada pszczół, wpadli na pomysł, by sadzić je przy pasiekach. Oszałamiająca woń olejków lotnych sprawiła, że akację zaczęto sadzić na ziemi perfumiarzy, czyli w Prowansji. W tamtejszym łagodnym i słonecznym klimacie jej zapach jest najbogatszy i najpełniejszy.
Ale i w naszym regionie przyjęła się świetnie – obojętne jej, na jakiej rośnie glebie, byle mieć dużo słońca. Nie lubi tylko wichrów, które niszczą delikatną koronę. Porasta najchętniej widne lasy, zarośla, można ją spotkać na polach i łąkach, także jałowych lub stepowiejących. Doskonale nadaje się na piaszczyste skarpy, bo wzmacnia ziemię dzięki płytkiemu i rozległemu układowi korzeni. Walczy o przetrwanie do końca; gdy wrośnie w ziemię, trudno ją wykarczować.
Odbija nawet z niewielkiego kawałka korzenia. I bardzo dobrze, bo dzięki niej wyjątkowo nieatrakcyjne fragmenty działki szybko zamieniają się w pachnące zielone zagajniki pełne owadów. Poza tym jest świetna do wyznaczania granic posiadłości. Człowiekowi trudno przedrzeć się przez gąszcz ciernistych gałęzi, za to ptaki chętnie wiją wśród nich gniazda. Dawniej na wsiach kolczastymi odrostami zabezpieczano okienka i rynny przed kunami, łasicami i innymi gryzoniami, które chętnie wprowadzały się jesienią pod dachy, lub, tak jak kawki, do kominów. Wplecione w płoty ciernie odstraszały też innych nieproszonych gości. Nie tylko ludzi, ale i duchy. Pewnie dlatego akacjami, tarninami i jeżynami obsadzano granice wiejskich cmentarzyków, a także mogiły samobójców.
I robinia akacjowa, i akacja właściwa mają godne uwagi drewno – lekkie, twarde, doskonałe do kominka i odporne na gnicie. Nic dziwnego, że właśnie z niego plemiona izraelskie zbudowały Arkę Przymierza. Mojżesz wiedział, że przetrwa wiele pokoleń. Poznał właściwości drewna, gdy żył w Egipcie, a tam z akacji od lat budowano łodzie i barki, którymi pływano po Nilu. Dla stolarzy najcenniejsze jest drewno akacji 30-letnich. Przypominają wtedy drogocenny mahoń. Ogrodnicy jednak pilnie oglądają robinię w każdym wieku, zawsze w czasie kwitnienia. Wiele mówi o pogodzie. Jeśli jest obsypana kwiatami, wróży ostre mrozy i dużo śniegu. Im słabiej kwitnie, tym będzie cieplej i bardziej deszczowo. Jeżeli ma dużo nektaru, zwiastuje burze i ulewy.
AKACJOWE PRZEPISY:
ODWAR
Łyżkę stołową suszonych kwiatów zalewamy szklanką wody i gotujemy pod przykryciem przez 5–7 minut. Pijemy trzy razy dziennie – na gorączkę i jako herbatkę działającą rozkurczowo na jelita.
MIÓD
Wzmacnia układ krążenia i działa uspakajająco, moczopędnie oraz bakteriobójczo. Pomaga przy zapaleniach nerek i dróg moczowych, oczyszcza wątrobę z toksyn. Najlepiej pić trzy razy dziennie szklankę wody z łyżeczką akacjowego miodu i plasterkiem cytryny.
MIODOWA KĄPIEL
Do wanny z letnią wodą (37˚C) wlej 4–6 łyżek miodu akacjowego. Poleż 15–20 minut. Kąpiel pomaga goić zadrapania i drobne urazy. Wygładza skórę.
AKACJA W CIEŚCIE
Zrywamy dorodne kiście akacji, myjemy je i suszymy na bibułce. Moczymy w cieście naleśnikowym i smażymy na złoty kolor. Posypujemy cukrem pudrem.
Tekst: Monika Grzybowska
Fotografie: Lilianna Sokołowska, Stockfood/Free, Flora Press, shutterstock.com