Dzień bez telefonu komórkowego
15 lipca
Na koniec, zupełnie niechronologicznie, odrobina absurdu, czyli ultranowoczesne święto z gatunku „dzień bez…”. Idealne dla zdyszanych mieszczuchów mających już dość bieganiny, marzących o tym, żeby się oderwać, uspokoić, może jakiś domek kupić na wsi i tam się zaszyć? Świetna okazja na przeprowadzenie testu – czy taka narzucona jednodniowa próba „wyciszenia” zrelaksuje nas i odpręży, czy doprowadzi do rozstroju nerwowego. Szczególnie że w tym roku 15 lipca wypada w środę, co skutecznie eliminuje z grona celebrujących chyba wszystkich poza emerytami, niemowlętami i pracownikami bibliotek. Jeżeli jednak uda wam się wytrwać 24 godziny bez nerwowego macania się po kieszeniach, o północy nie rzucicie się z szaleństwem w oczach na pocztę głosową, a następnego dnia szef was nie zamorduje, to znaczy że możecie sobie pozwolić (psychicznie i czasowo) na wyprowadzkę za miasto, nawet tam, gdzie sieci nie mają zasięgu. Czego wam serdecznie życzy cała redakcja Country.
Tekst: Weronika Kowalkowska