Jeśli kiedykolwiek leżałeś w hamaku wśród drzew, wiesz, jakie to cudowne. Łagodne kołysanie uspokaja, rozleniwia. Zapadasz w sen na jawie.
Linki hamaka skrzypią, las pachnie, a ciekawskie wiewiórki przychodzą obejrzeć, cóż to za tęcza buja się wśród drzew. Ponoć kolorowe, wiszące na palmach łoża były jedną z pierwszych rzeczy, jakie zobaczył Kolumb, gdy dotarł do Antyli. Był nimi zafascynowany do tego stopnia, że zabrał kilka do Hiszpanii. Okazały się rewelacją dla marynarzy, którzy wcześniej spali na statkach, gdzie popadnie. Teraz bujali się w hamakach przymocowanych solidnie do belkowania statków.
Indianie pletli je ze specjalnego gatunku agawy. Wytwarzali z niej nić zwaną henequén (dziś używa się także bawełny i nylonu). W wiszących łóżkach spali wszyscy mieszkańcy wiosek, bo były nie tylko wygodne, ale i bezpieczne. Chroniły zwłaszcza przed wężami, skorpionami i jadowitymi robakami. W ciągu dnia zamieniały się w kanapy, sofy, fotele, huśtawki, kołyski. Tkaniem tych najważniejszych domowych sprzętów zajmowali się i mężczyźni, i kobiety.
Meksykańskie, brazylijskie, z Wysp Kanaryjskich – najwygodniejsze i najpiękniejsze hamaki pochodzą z krajów mistrzów sjesty. Barwne pasiaki z ażurowymi koronkami, tkane na zwykłych krosnach, lub znacznie bardziej wzorzyste – na żakardowych. Dla jednej osoby albo nawet całej rodziny, bo te największe mają i sześć metrów długości. Można też kupić od razu cały zestaw, czyli hamak plus stelaż. Do niektórych dołączane są moskitiery lub daszki.
Skończmy przypowieścią z książki Wojciecha Cejrowskiego „Gringo wśród dzikich plemion”: „…dla mnie szczęście jest wtedy, gdy mogę sobie wisieć w hamaku i nic nie robić. Im dłużej, tym lepiej. Nic nie boli, nic nie nagli, nic nie czeka (...). Moje szczęście to ta spokojna chwila, która właśnie trwa; nikt i nic niczego ode mnie nie chce, nie trzeba się wysilać, martwić, nigdzie iść. Wy, Biali, znajdujecie swoje szczęście w ruchu, a my w bezruchu. Wy ciągle musicie coś zmieniać, porządkować, ulepszać, a my poszukujemy stanu ukojenia. I kiedy go znajdziemy, to wolimy się nie poruszać, żeby czegoś nie zepsuć. (…) Dla ciebie, gringo, ten mój hamak jest pełen nudy. Dla mnie to raj na ziemi”.
Tekst: Monika Grzybowska
Fotografie: Be&W, Mak Agency/Flora Press, Flash Press Media, archiwa firm
www.whamaku.pl
www.bujane.pl