Wybór psa, który będzie pilnował naszego wiejskiego domu, jest równie ekscytujący jak wybór sukni ślubnej czy marki samochodu. Mamy wszak do dyspozycji ponad trzysta ras, które w większości zostały stworzone przez człowieka w ciągu ostatnich 200 lat (podobno to największy ze znanych w praktyce życia codziennego eksperymentów genetycznych). Ale w przeciwieństwie do sukni czy auta, w przypadku psa mamy do czynienia z żywym, czującym stworzeniem, które może zawieść nasze oczekiwania, ale my nie możemy odrzucić jego przywiązania i miłości.
Jeśli z takim nastawieniem decydujemy się na kupno lub adopcję domowego stróża ze schroniska, możemy zacząć przegląd poradników i albumów o psach, których jest w każdej księgarni mnóstwo. Najważniejsza rada – wybór rasy nie ma takiego znaczenia jak to, jakie pies zajmie miejsce w domowym stadzie. Mały york, święcie przekonany, że to on jest najważniejszy wśród domowników, potrafi sprawić więcej kłopotu niż żywiący takie samo przekonanie bulterier.
Na początek mam złą wiadomość dla zakochanych w fascynująco niebieskich oczach husky. Namiętność tej rasy do biegania powoduje, że pies ten musi mieć teren bardzo dobrze ogrodzony, a na spacerach nie wolno go spuszczać ze smyczy, bo go już nie zobaczymy. Jak częsty to przypadek, świadczą liczne ogłoszenia o zaginięciu husky’ego, których przybywa na tablicy u mojego weterynarza. Poza tym husky jest bardzo miły dla obcych i na stróża zupełnie się nie nadaje.
Za najlepsze psy stróżujące uchodzą owczarki wszelkich nacji
Najpopularniejszy jest owczarek niemiecki – czujny, inteligentny, ale wrażliwy i delikatny. Jego sposób czuwania oznacza ujadanie nocą na każdy podejrzany odgłos i częste uganianie się wzdłuż płotu. Potrzebuje bliskości człowieka, czułości, dużo ruchu i zajęcia. Absolutnie nie można tego psa zostawić samemu sobie, zamkniętego w kojcu na cały dzień – odbije się to negatywnie na jego psychice. O zaletach berneńskiego psa pasterskiego możecie przeczytać u pani Joasi Włodarczyk na stronie 86 tego wydania „Country”.
Za najinteligentniejszego psa na świecie uchodzi mało u nas znany border collie – ale ten pies potrzebuje łąki i stada owiec do pilnowania, aby móc pokazać, co potrafi. Jest tak spostrzegawczy, że sprawia wrażenie, iż czyta w myślach właściciela, o czym krąży tysiące anegdot. Jeśli więc hodujecie zwierzęta i macie spore ranczo – to będzie odpowiedni wybór. W małym domu z ogródkiem najwyżej zapędzi wieczorem na taras całą rodzinę. Podobne cechy ma trochę ociężały w porównaniu z błyskawicą, jaką jest border collie – owczarek podhalański. Potrafi być nie tylko świetnym stróżem, ale i obrońcą, jednak wymaga konsekwentnego wychowania przez kogoś, kto wie, jak z psami rozmawiać ich językiem (jest taki! – polecam książki: Jan Fennell „Zapomniany język psów” i Johna Fishera „Okiem psa” – obie do kupienia w księgarniach internetowych).
Koniecznie przeczytajcie te książki, jeśli decydujecie się na potężnego, nieprzekupnego, nieustraszonego i bardzo samowolnego owczarka kaukaskiego. Hodowcy mówią, że ten pies ma silny instynkt terytorialny, co w praktyce może utrudnić wprowadzenie jakiegokolwiek gościa do ogrodu. Ten pies musi mieć duży ogród ogrodzony sporą siatką (niska nie stanowi dla niego przeszkody), kojec do zamykania, gdy ktoś przychodzi, a przede wszystkim jeden z domowników powinien znać psychikę psów dominujących. Kaukaz to nie zabawka! – chociaż dobrze prowadzony potrafi opiekować się dziećmi. Ale ja bym swej wnuczki sam na sam z nim nie zostawił.
Za jeszcze groźniejszego psa uchodzi turecki owczarek anatolijski. Bardzo czujny, o wybitnym instynkcie obronnym, nieufny, nigdy nie jest gotowy do całkowitego podporządkowania się, musi od małego przywyknąć do innych psów. Trzymać go może tylko dobry znawca psów, który poświęci dużo czasu na jego wychowanie. O równie groźnych marokańskich owczarkach Beduinów z gór Atlasu – aidi – nie piszę, bo w Polsce się ich nie spotyka.
Ja na stróża domu wybrałem owczarka środkowoazjatyckiego – to jedna z nielicznych ras pierwotnych, to znaczy powstałych w wyniku naturalnej selekcji z nikłą ingerencją człowieka (do takich zalicza się również cztery poprzednio wymienione rasy). Gdy rottweiler lub bokser idą spać po telewizyjnej dobranocce, do pracy rusza azjata, jak o tej rasie mówią czule hodowcy. Nie śpi całą noc – ja swoje Abadan i Gurzę zamykam rano do kojca, aby odespały nocne czuwanie. Moje suki patrolują teren, spacerując rzędem wzdłuż ogrodzenia jak wartownicy lub leżąc wysoko na murku tarasu. Gdy zaszczekają, to sąsiedzi na pewno usłyszą, co jest i wadą, i zaletą. Także mają instynkt terytorialny, ale nie grozi to kłopotami, które powodują kaukazy, bo cechuje je tzw. niski próg pobudzenia, czyli po prostu są z natury rzeczy spokojne, co różni je od żywszych owczarków niemieckich. Słowem, pilnują świetnie bez zbędnego hałasu i rzucania się z zębami na gości.
Kundel zawsze wierny
Jest jeszcze jedna niedoceniana rasa – jak mówią – nie do końca wykształcona. To kundel ze schroniska. Doskonałą stronę internetową prowadzoną przez wolontariuszki Agnieszkę i Ulę ma bardzo biedne schronisko w Mielcu. Na www.bezdomne.mielec.pl dużo dowiesz się o charakterze psa, którego chcesz adoptować, i dzięki temu łatwiej trafisz na dobrego stróża, a radość i wdzięczność, jaką takie psisko ci okaże, sprawią, że poczujesz się lepiej strzeżonym lepszym człowiekiem. Wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć, jak to jest, gdy przygarnie się psa, polecam doskonale napisaną książkę dziennikarza National Geographic, Teda Kerasote „Życie z Merlem” (nowość w Empikach).
Tekst: Andrzej Szeliński
Fotografie: Flash Press Media, Archiwum