Czy w czasie ulewy można marzyć o deszczu? Tu, na północy Belgii, często pada, więc wydawać by się mogło, że wszyscy czekają na słońce. Ale nie Eryk i Ilsa. Oni wolą deszcz.
Siedzą wtedy przy jednym z kominków, piją gorącą herbatę i cieszą się swoim nowym domem - ciepłym, nie za dużym, wygodnym. Mogą śmiało powiedzieć, że zbudowali go sami. No oczywiście, plany musiał wykreślić architekt, ale oni dokładnie wiedzieli, czego chcą, więc niewiele mógł wymyślić. To miał być wiejski dom w stylu skandynawskim - tak bardzo ekologiczny, jak tylko się da. Od lat myśleli o tym, by wyprowadzić się gdzieś z miasta, w miejsce ciche i odosobnione. I w końcu znaleźli te parę hektarów łąk niedaleko morza, 30 kilometrów od świetnej szkoły, do której dowożą dzieci.
Nowy dom zbudowano starą, stosowaną w okolicy od stuleci techniką – wyłącznie z pełnego drewna, bez żadnych syntetycznych mas, klejów i impregnatów. Zaletą drewna jest też to, że buduje się z niego szybko. Ich dom powstał w jedno lato. Ale i tak wprowadzili się tu, zanim został ukończony. Trochę koczowali w budynku, w którym dziś mieszkają kucyki, ale ile było przy tym radości i przygody!
Dom ma naturalne ogrzewanie – w piecach pali się drewnem, wewnątrz ścian rozprowadzone są rury, którymi płynie ciepło. Ogromny kuchenny piec firmy AGA produkuje go najwięcej, bo pali się w nim codziennie. Ilsa i Eryk nie używają gazu ani oleju opałowego. Piece ulepione są z cegieł i gliny, jak to kiedyś bywało. Do malowania używano wyłącznie farb na naturalnych pigmentach, a cały dom zabezpieczony jest rewelacyjnym szwedzkim werniksem na bazie ekologicznego wyciągu ze śledzi.
No i meble. Większość jest oczywiście stara, kupowana na okolicznych wyprzedażach, a jeśli pojawiają się jakieś nowe, Ilsa ma kilka metod, by umiejętnie nadać im szlachetną patynę. W oknach wiszą bawełniane firanki lub lniane zasłony, dużo tu pledów z czystych wełen. Kuce „strzygą” trawnik przed domem i uwielbiają marchewki z ogródka. A kto jest z naturą za pan brat – kocha tak samo słońce, jak i deszcz. Może nawet ten ostatni bardziej, bo gdy pada, można poleniuchować i pomarzyć...
Tekst i fotografie: Bieke Classens/Inside/East News
Tłumaczenie: Blanka Kleszcz