Jeśli nie chcesz, aby remont zamienił się w koszmar, zaproś do współpracy rodzinę i przyjaciół – radzi Valérie. Gładko pójdzie i będzie co wspominać!
Francuskie południe pełne uroku
Wyobraźmy sobie zalany słońcem ogród w małym miasteczku na południu Francji. Jest wyjątkowo ciepły marzec i pąki na czereśni właśnie zaczynają pękać. Pachną tak, że czuć je w całej okolicy. Valérie od razu wiedziała, że Générac to miejsce, którego szukała. – Wprawdzie dom był w opłakanym stanie i czekał nas gigantyczny remont, ale ten ogród... Marzenie!
W dawnej stajni
Kiedyś było tu gospodarstwo wiejskiego lekarza, dom to dawna stajnia. Valérie i Eric kupili go dziesięć lat temu, niezrażeni ogromem pracy. Zależało im na takiej renowacji, która zachowałaby oryginalny charakter wnętrz, a jednocześnie mocno je odświeżyła. Wyburzyli część ścian, by powiększyć pokoje i wpuścić do środka więcej światła, a tam, gdzie się dało, zostawili stare oryginalne belki, drzwi i okiennice. Niektóre mosiężne okucia pochodzą z osiemnastego wieku.
Typowa Prowansja
Na co dzień Valérie zajmuje się dekoracją wnętrz i do swojego nowego domu bardzo starannie dobierała kolory. Zanim kupiła farby, obejrzała dziesiątki albumów i książek o gustach francuskiej arystokracji sprzed wieków. Do pracy, oprócz ekipy remontowej, zaangażowana została cała rodzina i znajomi. Mama pomogła Valérie malować podłogę w sypialni w biało-niebieską szachownicę, przyjaciel Florent Lacroix, stolarz z pobliskiego miasteczka, zrobił im krzesła do kuchni – typowo prowansalskie, z charakterystycznymi wyplatanymi siedziskami. Kremowe szafki w wiejskim stylu i kuchenny bufet to też jego dzieło. Kierownikiem budowy został inny bliski znajomy, José Calancha. Poza nadzorowaniem prac zajął się wyszukiwaniem stylowych dodatków i materiałów z epoki.
Jak z filmu
Remont trwał prawie rok, ale wszyscy miło go wspominają. Bo choć lekko nie było, dobrze się bawili. Każdy dzień kończył się przy wspólnym stole. Razem pracowali, razem gotowali. Jeden miał świetną rękę do wiertarki i pędzla, drugi umiał upolować najlepsze okazje w sklepie z antykami, a ktoś inny przynosił chrupiące bagietki i ser do przegryzienia.
Efektem tej współpracy jest pięknie urządzony dom. Niedługo znów zakwitną czereśnie. W ogrodzie już czeka wielki stół. Jak tylko robi się ciepło, tu przenosi się życie rodzinne i towarzyskie. Zwykle jest suto zastawiony, wokół siedzą roześmiani goście. Dla przyjaciół dom Valérie jest zawsze otwarty.
Tekst i zdjęcia Christophe Madamour/living4media/Free
Opracowanie: Joanna Zaguła