Moją pnącą różę zaatakowały na balkonie mszyce. Po kilku nieudanych próbach usuwania tego towarzystwa ręcznie (obrzydliwe), sięgnęłam po chemię. Z chustą na twarzy (żeby nie wdychać oparów) i w rękawicach ochronnych (żeby chronić skórę) pryskałam regularnie. Mszyce zostały, za to udało mi się skutecznie wystraszyć sąsiada. Tymczasem są przyjemniejsze sposoby – trzeba postarać się o biedronki, które załatwią za nas całą brudną robotę. Do szklarni kupimy je w sklepach internetowych (ok. 160 zł za 100 ml larw biedronek z gryką). Do ogródka najlepiej biedronki zwabić, opryskując zagrożone rośliny roztworem wody z cukrem (na litr wody około pół łyżki cukru). Jak przylecą, będzie po mszycach.
Fotografie: Joanna Zatorska, Biosphoto/East News, Flora Press, Be&W, Fotochannels/Corbis, shutterstock.com