Przypominają uśmiechnięte buźki, a ich widok poprawia nastrój. To nic, że prawie nie pachną. W wielu krajach leśne bratki – tak naprawdę fiołki trójbarwne – są symbolem pogodnych myśli (wywarami leczono wiosenne depresje).
Nasze ogrodowe bratki to ich kuzyni. Pochodzą ze skrzyżowania trzech gatunków: trójbarwnego, żółtego i ałtajskiego. Dzikie, w porównaniu z ogrodowymi, są niepozorne i blade. Hodowlane kwiaty mają większe, mechate jak welwet. Takim bogactwem kolorów nie czarują nas chyba żadne inne wczesne rośliny. Dzięki nim ponury jeszcze ogród rozkwita soczystymi barwami jak obraz. W naturze były kwiatami wiosny. Hodowlanych odmian jest kilkanaście tysięcy, co najlepiej świadczy o tym, jak je lubimy. Zwisające, płożące, małe i wielkie, niektóre tak duże, jak spodek pod filiżankę. A najważniejsze jest to, że ich bajkowymi kolorami możemy się cieszyć do późnej jesieni – pod warunkiem, że prosto na płatki nie świeci słońce, które sprawia, że płowieją jak tkanina.
Najwcześniejsze są Icequeen, Delta (aż 30 kolorów), później Aurora i Vorbote, a także Futura i Schweitzer Reisen. Miniaturowe Rocky rozkrzewiają się na rabatkach przez cały rok, a zwisające Alpine najlepiej pasują do podwieszanych pojemników. Nowością jest Patiola – bratek maleńki, o dużych, mocno pachnących kwiatach. Kwitnie i wiosną, i jesienią. Odmiany wielobarwne nazywane są macochami. Ich dolny płatek jest największy i najbardziej nasycony kolorem (to właśnie macocha). Po bokach wyrastają dwie córki – mniejsze płatki z plamkami. Wreszcie, na górze, subtelne kopciuszki.
Wielkokwiatowe są najczęściej żółte, czerwone lub niebieskofioletowe z ciemnymi plamkami. Jednobarwne z kolei zadziwiają odcieniami: od białego, przez jasno- i ciemnoniebieski, po granat, fiolet, róż, szkarłatny, żółty, pomarańczowy i rubinowoczerwony, aż po brązy, grafity i aksamitne czernie. Holendrzy co roku kupują ponad 70 milionów sadzonek. My niewiele mniej. Najłatwiej przecież gotową kępę wkopać i podziwiać. Są kwiatami dwuletnimi, a to oznacza, że kwitnące od wczesnej wiosny krzaczki zasiano rok wcześniej. Gdy kwiaty zanikną, można bratki zostawić, żeby się rozsiewały. Puszczone samopas rozgoszczą się w całym ogrodzie, będą jednak miały coraz dłuższe łodyżki i mniejsze kwiaty. Jeśli chcecie hodować je od nasionka, macie na to czas przez całe lato. Wysiane wcześnie, zakwitną jesienią. Sierpniowe będą najpiękniejsze wiosną. Wysiewamy je do kuwet, podlewamy, karmimy humusem i osłaniamy przed słońcem. Gdy mają 3-4 listki – nadają się na rabatę. Na zimę młode bratki trzeba otulić słomą, żeby nie przemarzły.
Tekst: Monika Grzybowska
Fotografie: Anna Słomczyńska, Joanna Kossak/www.botanypress.com (współpraca Barbara Przasnyska), Gap Photos/Medium, shutterstock.com