Milusie kurczątka i zajączki mogą sobie królować na sklepowych wystawach, ale to baranek jest symbolem Wielkanocy.
Wszystko z powodu częstotliwości, z jaką od tysięcy lat zarzynano go w ofierze (m.in. podczas święta Paschy). Skojarzenia z poświęceniem i niewinnością sprawiły, że utożsamiono go z Chrystusem – „barankiem bożym”, który złożył w ofierze własne życie, aby zmyć grzechy ludzkości. I tak to poczciwe zwierzątko awansowało na symbol odkupienia, poświęcenia i zmartwychwstania. Na stołach wielkanocnych zagościło jednak dopiero w XIV wieku (w Polsce na początku XVII wieku) zgodnie z rozporządzeniem papieża Urbana V. Chodziło o to, by podczas wielkanocnej uczty każdy miał przed oczami baranka – „przypominajkę” zmuszającą do refleksji nad losem Chrystusa i niepozwalającą oddać się bezmyślnemu obżarstwu. Baranki robiono z gipsu, gliny, szkła, wosku, pieczono z ciasta, odciskano z masła, marcepanu lub masy cukrowej. Często popadano w niezdrową przesadę. Monstra naturalnej baraniej wielkości, z klejnotami zamiast oczu, skłaniały raczej do rozmyślań nad zasobnością sakwy gospodarza niż chrystusową ofiarą.
Inną „barankową” tradycją wielkanocną były tzw. agnuski – medaliony z białego wosku z wypukłym odciskiem Baranka Bożego (Agnus Dei) na jednej stronie, a na drugiej – św. Jana Chrzciciela. Wyrabiano je w Watykanie, pod czujnym okiem papieża, święcono podczas specjalnej ceremonii i rozdawano wiernym w Wielką Sobotę. Sprzedawanie i odsprzedawanie było surowo zakazane. Szczęściarze, którym udało się zdobyć oryginalnego agnuska, oprawiali go niczym relikwię i z nabożeństwem wieźli do gospodarstwa, aby chronił je i jego mieszkańców przed chorobami, piorunami, nieurodzajem i tym podobnymi. Oczywiście, aż roiło się od lokalnych podróbek tych niezwykle pożądanych artefaktów. Tu prym wiodły… polskie elegantki. Siedemnastowiecznym damom nie wystarczał bowiem biały wosk. Co z tego, że święty, skoro niepraktyczny? Zlecały więc złotnikom i rzeźbiarzom wykonanie kopii agnusków z alabastru, złota lub szlachetnych kamieni i nosiły je niczym zupełnie świecką biżuterię.
Fotografie: East News, Flora Press/Mak Media