Znamy dobrze białe. Ale co wiemy o bocianach czarnych? Niewiele. Poniekąd same sobie są winne. Płochliwe, unikają ludzi. A gniazda skrywają w koronach drzew.
Wróciła wiosna: ciepła, słoneczna. A z nią bociany: piękne i dostojne. Z początkiem kwietnia wracają do gniazd, które budują na dachach domów, stodół, na słupach, kominach – wszędzie tam, skąd mają dobry widok na obejście i swoje tereny łowieckie. Najwięcej bocianów białych spotkamy na nizinach Warmii i Mazur oraz na Podlasiu. Od wieków są bliskimi sąsiadami człowieka i nieodłącznymi towarzyszami rolników podczas pracy w polu. Są wsie, gdzie w każdym gospodarstwie słychać klekot, czasem nawet w jednym bywa kilkanaście gniazd. Czy wiecie jednak, że białe klekoty mają bliskiego krewnego, zupełnego odmieńca? To bocian czarny, nazywany „hajstrą”, o którego życiu chcę wam tu opowiedzieć. Podwórko mojej leśnej chaty graniczy z rozległymi olsami. Od lat są domem tych czarnych książąt lasu. Na jednym ze starych jesionów, pod baldachimem liści, zbudowały wielkie gniazdo, do którego regularnie powracają. Z natury są odludkami. Domy swoje zakładają z dala od ludzi i swych nielubianych białych krewniaków. Kochają ciszę i spokój. Nie klekoczą, za to porozumiewają się wymownymi gestami. Wiodą skryty tryb życia.
Pamiętam, jak przed laty, chcąc poznać dobrze czarne bociany, jeszcze zimą wybudowałem na sąsiednim drzewie, jakieś 20 metrów od gniazda, czatownię. Dobrze zamaskowana, nie wzbudzała w ptakach zaniepokojenia, mogłem je więc spokojnie obserwować. Ptaki chętnie odwiedzały dach mojego domku. A że w dachu była dziura, pewnego dnia bocian jedną nogą wylądował mi na głowie. Zamarłem. Serce przyśpieszyło, a on jakby nigdy nic stał na mojej czuprynie. Mógłbym chwycić jego pięknie uperloną, czerwoną nogę, ale czy to skończyłoby się dobrze? Dlatego cierpliwie, w bezruchu czekałem. Ptak w końcu zabrał nogę, chwytając włosy, na szczęście lekko, więc skalp ocalał. Niezwykłe przeżycie.
Przez lata obserwacji przyjrzałem się hajstrom dobrze. Dużo lepiej niż białe przewidują, jaki będzie rok i dostosowują liczbę potomstwa do możliwości pokarmowych danego sezonu. To dlatego zdecydowanie mniej jest wyrzuconych i zadziobanych piskląt niż u białych bocianów. Bocian hajstra jest nieco mniejszy, ale zgrabniejszy od białasa. I odważę się powiedzieć: ładniejszy – bo bardziej kolorowy. Nie cały jest czarny jak smoła. Ptak ma piękną brązowoczarną szyję z metalicznym, zielononiebieskim połyskiem. Boki głowy są niebieskawopurpurowe, a górę ciała zdobi miedzianoczerwona poświata. Dziób i nogi są ciemnoczerwone, a brzuch i pierś białe. Na stołówkę hajstry wybierają śródleśne bagna, rzeczki i strugi oraz przybrzeża płytkich jezior. Polują głównie na ryby i żaby, ale też na zaskrońce, jaszczurki, myszy. Miałem przyjemność niejednokrotnie oglądać żerujące ptaki, ukryty w starych bobrzych norach, wygrzebanych w rzecznej skarpie. Ptaki były czasami tak blisko, że niemal ocierały się o moje schronienie.
Bociany mają swoje ulubione miejsca żerowania. Preferują płytkie wody, w których mogą swobodnie brodzić, wypatrując smakołyków. A gdy już namierzą ofiarę, pewnie uderzają ją mocnym dziobem, po czym lekko podrzucają, aż ta wyląduje w gardle. W gorące dni ptaki lubią zażywać kąpieli – wtedy w zabawny sposób, falującymi ruchami zanurzają się pod powierzchnię wody. Są bardzo troskliwymi opiekunami. Własnym ciałem osłaniają pisklęta przed deszczem lub słońcem, a w upały przynoszą w worku pokarmowym wodę, którą polewają młode. Potomstwo po opuszczeniu gniazda trzyma się jakiś czas w jego pobliżu. Pod koniec lata hajstry nie zbierają się w typowe dla białych bocianów sejmiki. Po cichu, nikomu niczego nie komunikując, całą rodziną odlatują na zimę. Takie są czarne bociany. Pozwólmy im żyć po swojemu.
Tekst: Darek Karp, wnikliwy obserwator i fotograf przyrody
www.biebrzafototraper.pl
Fotografie: Darek Karp, Naturepl/Be&W