Piorące orzechy, ceramiczne kule, usuwające brud EM-y. Bajka? Ależ skąd. To skuteczna alternatywa dla baterii detergentów, których używamy do wielkich wiosennych porządków.
Przyjazne środowisku sprzątanie nie jest ani bardziej pracochłonne, ani mniej skuteczne, ani droższe niż klasyczne. – Ekologicznymi środkami sprząta się szybko i dokładnie, a na dodatek są bezpieczniejsze i dla domowników, i dla mebli – przekonuje Anna Lubomirska, właścicielka firmy sprzątającej Homedream. – Klienci bywają sceptyczni, bo wydaje im się, że bez agresywnych detergentów nie da się utrzymać czystości, ale widząc efekty, przekonują się do naszych metod.
Tradycja i hi-tech
Kiedy postanowiłam sprzątać ekologicznie, najpierw sięgnęłam po metody babci. Na przykład wodę z octem, która usuwa brud i nieprzyjemne zapachy, zabija bakterie, nie zostawia smug i zacieków. Jest tania i uniwersalna. Z powodzeniem umyjemy nią wnętrze lodówki, kafelki, fugi, blaty i szafki w kuchni, a także okna i lustra. Z kamieniem i zaciekami na wannie czy umywalce doskonale radzi sobie soda oczyszczona – wystarczy wilgotną gąbką z odrobiną sody przetrzeć zabrudzoną powierzchnię i spłukać. Przypaloną brytfankę i piekarnik wyczyściłam pastą z sody i octu.
Jednak od czego są najnowsze technologie? Dziś mamy do dyspozycji cuda, o jakich babcie nie śniły. Na przykład mikrofibrę. Jej włókna są nawet sto razy cieńsze od ludzkiego włosa, dzięki czemu doskonale zbierają kurz i brud (także tłuszcz), i to bez detergentów. Takie czarodziejskie ściereczki i mopy znajdziemy w każdym sklepie.
– To nasze podstawowe narzędzie pracy – mówi Anna Lubomirska. – Stal szlachetną lub aluminium łatwo uszkodzić agresywnymi płynami do szorowania. A tymczasem żeby lśniły, wystarczy woda i mikrofibra. Tam, gdzie nie dadzą sobie rady, polecam szwedzki ekologiczny płyn do mycia Grumme Gul Såpa. To takie ulepszone szare mydło na bazie roślinnych olejów. Jest uniwersalne, czyści i pielęgnuje zarówno armaturę, jak i kamień lub olejowane drewno.
Domowe skrzaty
Sprzątanie mogą nam ułatwić również mikroskopijni pomocnicy, czyli wynalezione przez Japończyków efektywne mikroorganizmy – EM-y. Najchętniej żywią się tym, co dla nas jest szkodliwe, usuwają przy okazji brud, wytwarzając zdrowe antyutleniacze. Na dodatek nie pozwalają rozpanoszyć się zarazkom. Kiedy dostaną się do ścieków, nie zatruwają wody ani gleby – wprost przeciwnie, użyźniają i oczyszczają! Docenią to zwłaszcza ci, którzy mają przydomowe biologiczne oczyszczalnie.
Przy sprzątaniu trzeba tylko pamiętać, że EM-ów używa się trochę inaczej niż detergentów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Przede wszystkim trzeba dać im chwilę, żeby zadziałały. Spryskujemy więc rozcieńczonym płynem z EM-ami czyszczone powierzchnie, zostawiamy na kilka minut i dopiero przecieramy, jeśli trzeba – spłukujemy. Im silniejsze zabrudzenie, tym więcej powinniśmy dać im czasu. EM-y odświeżają powietrze i likwidują nieprzyjemne zapachy, dobrze jest więc rozpylać je w pomieszczeniach i spryskiwać przedmioty, które trudno umyć czy wyprać.
– Kiedy zmieniam pościel, spryskuję EM-ami materac, kołdrę i poduszki, czekam, aż przeschną i zakładam świeże poszewki – podpowiada Nicole Grospierre-Słomińska, działaczka na rzecz ekowiosek, popularyzatorka EM-ów. – To zupełnie nowy pomysł na czystość – przekonuje. – Zamiast sterylizować, zasiedlamy dom pożytecznymi mikroorganizmami. Dzięki temu nie ma miejsca dla roztoczy i szkodliwych zarazków. Od kiedy meble i podłogę wycieram wodą z EM-ami, przez tydzień mam spokój z kurzem! Mnie w pierwszej chwili przeszkadzało, że EM-y się nie pienią – miałam wrażenie, że nie działają. Jednak już przy pierwszym sprzątaniu je polubiłam. Spryskałam trudno dostępne zakamarki kuchenki, w których zbierał się tłusty osad. Po kilku minutach lekko przetarłam szczotką i kuchenka lśniła. Doceniłam też to, że pielęgnują skórę. Ręce miałam miękkie i gładkie.
Zamiast proszku i szamponu
Także do prania znajdziemy środki bardziej przyjazne nam i środowisku niż proszki i wygodniejsze niż szare mydło. W sklepach internetowych można kupić kulę do prania. To nieduża piłka z tworzywa sztucznego wypełniona mniejszymi ceramicznymi kuleczkami, które, podobnie jak detergenty, ale bez środków chemicznych, zmniejszają napięcie powierzchniowe wody. Dzięki temu brud łatwo się wypłukuje, a wyprane rzeczy są miękkie i delikatne. Nie potrzeba proszku ani płynu do płukania. Kiedy nie stosujemy środków chemicznych, można pranie płukać tylko raz, a więc zużywamy znacznie mniej wody. Jeżeli mamy szambo, zysk jest podwójny.
Inny niegroźny dla środowiska i alergików środek piorący to skorupki indyjskich orzechów Sapindus mukorossi. Jest w nich tyle saponiny – naturalnej, niepodrażniającej skóry substancji myjącej – że można ich używać zamiast proszku. Wkładamy kilka łupinek do niewielkiego woreczka lub skarpetki, zawiązujemy i wrzucamy do pralki. Nie trzeba wlewać płynu, bo niewielka ilość saponin, która uwolni się podczas płukania, sprawi, że ubrania będą miękkie.
Choć orzechy te nazywa się potocznie piorącymi, zastosowań mają znacznie więcej. Nadają się na przykład do zmywarek – wystarczy woreczek z kilkoma łupinkami wrzucić do koszyczka na sztućce. Wywaru ze skorupek można używać do ręcznego zmywania, sprzątania albo nawet jako szamponu lub mydła w płynie. Koncentratem roślinnym jest rozmarynowy lub rumiankowy Feudal (nie taka znowu nowość, bo złoty medal na targach w Poznaniu dostał w 1992 roku). Możemy nim myć nawet niemowlaka, prać jego pieluszki i wszystkie delikatne tkaniny. Na pralkę bierzemy dwie lub cztery łyżeczki do herbaty płynu! Buteleczka 300 ml wystarcza na kilka miesięcy. Może więc warto trochę zmienić przyzwyczajenia? Przecież wiosna jest doskonałym momentem, by zacząć nowy etap w życiu. Choćby dotyczyło to tylko porządków.
PRANIE W ŁUPINKACH
- Najprostsze w użyciu są kule do prania – wystarczy wrzucić jedną do pralki razem z ubraniami, nastawić program na długie pranie i pojedyncze płukanie i gotowe. Do bardzo zabrudzonych rzeczy możesz dodać trochę proszku, ale nie więcej niż 1/5 porcji. Kula kosztuje około 100 złotych, ale wystarcza na ponad 1000 prań, czyli prawie trzy lata.
- 4–5 skorupek orzechów piorących wsyp do niedużego woreczka lub skarpetki, mocno zawiąż i wrzuć razem z rzeczami do pralki. Pierz jak zwykle, tylko bez proszku i płynu do płukania. Tych samych łupinek możesz użyć 2–3 razy, są więc bardzo wydajne. Kilogram powinien wystarczyć czteroosobowej rodzinie mniej więcej na rok, a kosztuje tylko 40 złotych.
MNIEJ KURZU I PYŁKÓW
- Jeszcze do niedawna filtry HEPA stosowano tylko w szpitalnych wentylatorach. Teraz można kupić odkurzacz z takim filtrem – wyłapuje on mikroskopijne cząsteczki: pyłki kwiatowe, wywołujące alergie roztocza, a nawet bakterie. Wybierzcie HEPA zmywalny (pierzemy go co kilka tygodni w letniej wodzie bez detergentów, wymieniamy co dwa lata).
- Pożytecznym wynalazkiem, zwłaszcza gdy mamy zwierzaki, jest turboszczotka. Wyczeszemy nią dywany, nawet te z bardzo długim włosem. System Aeropro firmy Electrolux pomaga lepiej zbierać kurz, dzięki zaokrąglonym krawędziom szczotek, a także nitki i sierść, również z tapicerki.
- Ekologiczny to cichy. 68-70 decybeli – tak głośna jak dobry odkurzacz jest zwykła rozmowa.
DOMOWE SPOSOBY NA:
Okna i lustra myj wodą z octem (szklanka octu na 3 szklanki wody), płynem EM-Refresh (2 łyżki na pół litra wody) lub ściereczką z mikrofibry i wodą. Żeby nie było smug i zacieków, wytrzyj papierowym ręcznikiem albo gazetą. Możesz też użyć gumowej ściągaczki do wody, takiej jak do czyszczenia szyb w samochodzie.
Podłogę, kafelki przetrzyj wodą z octem (pół litra na wiadro wody), płynem EM-Refresh (pół szklanki na wiadro wody) albo czystą wodą i mopem lub ściereczką z mikrofibry.
Kamienny osad z baterii czy wanny usuniesz sodą oczyszczoną. Dobrze poradzą sobie z nim także EM-y – zabrudzone miejsce spryskaj i po kilku minutach usuń osad gąbką. Możesz użyć również soku z cytryny lub kwasku. Osad z sedesu zejdzie bez trudu, jeśli na noc wlejesz pół szklanki EM-Refresh.
Przytkane rury udrożnisz, wsypując na noc do syfonu pół szklanki sody i zalewając ją szklanką octu. Rano spłucz rury ciepłą wodą.
Piekarnik, przypalony garnek wyszorujesz octem i sodą (1:2) lub solą i sokiem z cytryny. Możesz zalać spaleniznę na kilka godzin EM-ami rozcieńczonymi pół na pół z wodą.
Zmywanie naczyń ułatwia wywar z orzechów piorących. 8–10 łupinek zalej 2 szklankami wody i gotuj 5–10 minut. Przecedź i używaj jak płynu do zmywania.
Deskę do krojenia po umyciu natrzyj solą kuchenną i zostaw na pół godziny, potem spłucz wodą. Zabijesz groźne bakterie.
Pluszowe zabawki wytrzep z kurzu i wsadź na pół godziny do zamrażalnika. Pozbędziesz się roztoczy.
Tekst: Agata Fijołek
Fotografie: Corbis, Forum, Mak Media/Flora Press, Stockfood/Free