Kto zna się na chmurach, tego pogoda nie zaskoczy. Generalnie – im mniej ich, tym lepiej. Płynące po niebie lśniące, białe, kłębiaste kalafiorki, czyli cumulusy – przynoszą ładną pogodę i lekki wietrzyk.
Gorzej, jeśli zbijają się w stada. Połączone robią się ciężkie od deszczu. Rozciągnięty po niebie pierzasty cirrus – pogoda się zepsuje, będzie wiatr. Deszcz też, ale taki, który nie doleci do ziemi. Kłębiasto-pierzasty cirrocumulus składający się z tysięcy małych chmureczek – oj, szykuje się ochłodzenie. Deszczowy nimbostratus zasnuwa ołowiem całe niebo. Nieodłączny towarzysz pogody barowej. Będzie lało. Długo i mocno. Potężny cumulonimbus ostro odcina się od reszty nieba. Ma płaski wierzchołek, a cały przypomina kowadło. Na jego widok lepiej zmykać do domu. Przynosi porywisty wiatr i sztormy na morzu. Szary lub biały stratocumulus, złożony z zaokrąglonych, walcowatych bałwanków, niesie ze sobą przelotne opady, ale ogólnie zwiastuje załamanie pogody. Niski stratus, dobrze widoczny nad morzem, bo wygląda jak szary szal nad taflą wody, zapowiada trzydniówkę. I mżawkę oraz mgły, bo ta chmura to nic innego, jak wiszące nad ziemią miliony kropelek.
Fotografie: shutterstock.com