Wiosna to najlepszy czas na przegląd, naprawę i odświeżanie drewnianych mebli, płotów, altan i pergoli. Zróbmy to, gdy będzie naprawdę sucho i ciepło, bo nawet nocna rosa może popsuć naszą pracę.
Pamiętacie dawne działki z altanami i parkanami wymalowanymi zużytym olejem silnikowym? Ten sprytny „domowy” sposób miał zabezpieczać drewno, ale chronił je jedynie przed wodą, a i to tylko do pewnego stopnia. Z czasem olej wypłukiwany przez deszcz spływał do ziemi i zanieczyszczał środowisko. Rozgrzane słońcem, nasączone olejem deski pachniały ropą, brudziły, gdy nieopatrznie się ich dotknęło, no i nie wyglądały zbyt efektownie.
Na szczęście czasy się zmieniły i nie trzeba już polegać na chałupniczych rozwiązaniach. Współczesne preparaty zapewniają znacznie lepszą, bo kompleksową ochronę: przed wodą, pleśniami, glonami, szkodnikami drewna oraz światłem. Do tego naprawdę zdobią. I nie musimy się już ograniczać do jednego „ropopochodnego” koloru. Przeglądy drewnianych elementów architektury i sprzętów okołodomowych i ogrodowych powinniśmy robić dwa razy do roku – jesienią, by uchronić je przed działaniem wilgoci, i właśnie teraz, żeby naprawić ewentualne pozimowe zniszczenia.
Najwięcej uwagi wymaga drewno cały czas narażone na działanie słońca i deszczu – szybciej niszczeje i częściej trzeba je konserwować. Jak często? – To zależy, gdzie się znajduje. Trwałość zabezpieczenia podbitki dachowej może przekroczyć nawet 10 lat, ale nieosłoniętą balustradę trzeba będzie odnowić już po kilku latach – mówi Marcin Stankiewicz z Akzo Nobel, produkującej m.in. Sadolin i Dulux. Im lepiej preparat chroni drewno przed promieniowaniem UV (jest kryjący, w ciemnym kolorze), tym trwalsze i lepsze jest zabezpieczenie. Poza tym lakiery czy lakierobejce (środki tworzące trwałą powłokę) ochronią drewno na dłużej niż impregnaty lub oleje.
Na początek sprawdźmy stopień pozimowych zniszczeń. Łuszczącą się powłokę wyszlifujmy, pęknięcia i ubytki drewna zaszpachlujmy, zainfekowane przez grzyby i glony elementy wyczyśćmy dokładnie papierem ściernym lub wymieńmy na nowe (by nie roznieść grzybni), usuńmy brud, który utrudnia spływanie wody (może też się z nią wiązać i tworzyć szkodliwe związki chemiczne, osłabiające działanie preparatów ochronnych).
Szlifowania wymaga drewno zszarzałe, bo pod wpływem promieni UV ma osłabioną strukturę, może się kruszyć, więc lakier nie będzie się dobrze trzymał. Jeśli powierzchnia straciła jedynie ładny wygląd, połysk, intensywność koloru, a stara warstwa ochronna nie jest naruszona, wystarczy ją ponownie pomalować.
Nie musimy robić specjalnych zabiegów przed konserwowaniem drewna do tej pory chronionego olejem lub impregnatem. Ważne, by używając środków tworzących powłoki, malować co najmniej dwie warstwy. – Jedna szybciej się zniszczy pod wpływem światła, wody itp., dwie lub trzy zapewnią już ochronę i dekoracyjny wygląd mebli na wiele sezonów – radzi Ryszard Plantos z PPG, firmy produkującej m.in. Drewnochron.
Ale nie przesadzajmy też w drugą stronę. – Nadgorliwość może być niebezpieczna – ostrzega Marcin Stankiewicz. – Gdy naniesiemy zbyt wiele warstw, powłoka może stracić swoją zaprogramowaną elastyczność, zacznie pękać i się łuszczyć. Możemy ułatwić sobie życie i kupić lakierobejcę impregnującą. Produkty tego typu wnikają w drewno jak impregnaty, jednocześnie chroniąc je od wewnątrz, barwią, a także tworzą na powierzchni odporny „film” zabezpieczający drewno przed deszczem lub słońcem.
Ostrożnie podchodźmy do łączenia środków różnych firm i typów. Nie nakładajmy na siebie świeżych warstw wyrobów od różnych producentów, np. na impregnat jednej firmy lakieru lub lakierobejcy innej. Za każdym razem czytajmy instrukcję producenta, to pozwoli uniknąć przykrych niespodzianek. A po kilku dniach pracy cieszmy się pięknym i zdrowym drewnem – odpowiednio zadbane na pewno nam się odwdzięczy.
CZYM ZABEZPIECZAĆ?
- Meble z twardego drewna egzotycznego najlepiej olejować (bo drewno może zawierać olejki i garbniki, które ciężko przyjmują inne preparaty, np. lakiery czy lakierobejce). Czynność tę dobrze jest powtarzać nawet co kilka miesięcy, w zależności od tego, jak bardzo meble wystawione są na działanie wody i słońca.
- Meble z naszego miękkiego drewna (np. sosnowego) wymagają starannego zaimpregnowania, gdyż drewno to jest bardzo chłonne, szczególnie w miejscach cięcia w poprzek słojów (nóżki, krawędzie). Możemy zabezpieczyć je dowolnym preparatem: impregnatem, jeśli zależy nam na naturalnym, matowym wykończeniu, lub impregnatem i lakierem czy lakierobejcą, jeżeli chcemy mieć trwałą, widoczną powłokę.
- Na rodzimym drewnie twardym (np. dębowym) nie należy stosować impregnatów wodorozcieńczalnych o konsystencji półżelowej – jego powierzchnia niechętnie przyjmuje takie preparaty. Może się okazać, że wyrzuciliśmy pieniądze, a drewno i tak nie jest chronione.
- Do wikliny można zastosować te same oleje co do drewna egzotycznego. Rozeschnięta odzyskuje sprężystość w zwykłej ciepłej kąpieli (potem wystarczy zaolejować i wygląda jak nowa).
Tekst: Michalina Kaczmarkiewicz
Fotografie: Corbis, Medium, Eas News, V33 Polska, Shutterstock.com