Rozłożyste jabłonie ocieniały kiedyś dworki, a kosze owoców napełniały zapachem domy od piwnicy po dach. Dziś próżno szukać w sklepach wonnych jabłek, z których nasze babcie piekły pyszne szarlotki. Można za to założyć sad i uprawiać przedwojenne szlachetne odmiany.
Odporność przedwojennych jabłoni na szkodniki
Starzy ogrodnicy radzili, żeby w każdym ogrodzie sadzić cztery, pięć różnych odmian jabłoni. Jeszcze 20 lat temu sezon otwierały kwaskowate papierówki – zerwane prosto z drzewa były soczyste, dojrzewając stawały się żółte i mączyste, ale bardziej aromatyczne. Gotowano z nich pierwsze letnie kompoty i smażono placki. Na letni deser jadało się pieczone antonówki z konfiturą. Jesienią najlepiej smakowały malinowe oberlandzkie z ciemnoczerwoną skórką i lekko różowym, soczystym miąższem oraz najsłodsze polskie jabłka – kosztele. Wtedy też rozpoczynał się sezon na pyszne szarlotki – zrywało się w sadzie kronselki i szare renety. Zimowe odmiany jabłek – grochówki, boikeny czy żeleźniaki – przechowywano aż do wiosny w chłodnych piwnicach.
Zaletą przedwojennych, często XIX-wiecznych albo jeszcze starszych, odmian, oprócz niepowtarzalnych aromatów i smaków, była ich niezwykła odporność na mrozy, choroby, szkodniki. No i długowieczność. W ogrodniczym podręczniku z 1882 roku wyliczono aż 73 odmiany jabłoni polecanych do polskich sadów! Sadzono je jeszcze po wojnie. Rosły przy drogach i na miedzach. Jednak nic w przyrodzie nie żyje wiecznie. Spotyka się wprawdzie jabłonie 100- i 200-letnie, ale średnio żyją 60–70 lat. Dlaczego w naszych sklepach tak trudno o ich jabłka? Bo nie ma dla starych odmian miejsca w intensywnych sadach towarowych, gdzie drzewa szczepi się na karłowych podkładkach, spryskuje chemią, żeby nie chorowały i nie wabiły szkodników. Zadaniem takich małych jabłonek jest regularne, coroczne rodzenie i tyle. Stare odmiany, niestety, owocowały co dwa lata. Walkę więc przegrały.
Zamiast liczyć na sprzedawcę: licz na swoją uprawę
Nie ma co liczyć na to, że wkrótce coś zmieni się na straganach. Dlatego warto posadzić jedno czy dwa drzewa z przedwojennych odmian koło domu. Pamiętajcie tylko, że są to potężne jabłonie wysokopienne, które potrzebują dużo miejsca i czasu. Żeby delektować się smakami i zapachami dzieciństwa, będziecie musieli poczekać od czterech do siedmiu lat. Szczęśliwi są posiadacze siedliska, w którym sad dawno temu założył jakiś przezorny gospodarz. Teraz wystarczy jabłonki troskliwie pielęgnować i zbierać ich pachnące owoce. Ratunkiem dla ginących odmian jest przeszczepianie na silne i młode drzewka – ponoć najlepsza jest siewka antonówki.
O radę warto zapytać doświadczonego sadownika. W szkółce mogą nam przeszczepić ulubioną odmianę ze starej jabłoni na młodą, a nawet stworzyć jeden okaz wieloodmianowy. Specjaliści doradzają przy okazji, jak ciąć korony i chronić sad przed szkodnikami i chorobami. Akcję ochrony starych odmian owocowych rozpoczął w 1995 roku Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Wisły. W okolicy słynnej z tradycji sadowniczych przeprowadzono spis sadów, założono szkółkę i bank genów. Drzewkami zainteresowali się ekologiczni rolnicy oraz właściciele gospodarstw agroturystycznych. W ubiegłym roku po raz pierwszy dostali unijne dotacje – 2300 zł za hektar. Największe kolekcje drzew i krzewów owocowych ma Instytut Sadownictwa w Skierniewicach i Ogród Botaniczny w Powsinie koło Warszawy.
Jak przechowywać jabłka?
Wczesne jabłka, na przykład papierówki, najlepiej zjadać zaraz po zerwaniu. Letnie odmiany też najsmaczniejsze są prosto z drzewa, nadają się jednak na soki, pulpy, kompoty. Te późniejsze możecie przechowywać przez kilka tygodni w chłodnym miejscu, gdy zerwiecie je z drzewa, zanim dojrzeją. Najlepiej w niewielkiej spiżarni z grubymi ścianami z kamienia lub czerwonej cegły, które trzymają chłód, ale nie wyciągają wilgoci z owoców. Jeśli jest za wilgotno, warto postawić kilka miseczek z solą. A co z zimowymi jabłkami? Te powinny jak najdłużej zostać na drzewie. Zdejmujemy je delikatnie razem z ogonkami dopiero przed pierwszymi przymrozkami, wycieramy, trzymamy tydzień w suchym pomieszczeniu, żeby się wypociły i ostrożnie układamy w skrzynkach (w takiej pozycji, w jakiej są na drzewie, czyli ogonkami do góry). Jeśli obtłuczemy owoce, szybko zgniją. Zdrowe zachowają świeżość kilka miesięcy. Aby zapewnić im bezpieczne leżakowanie, pudełka warto wyłożyć suchą słomą lub piaskiem, pociętymi gazetami albo listkami jabłoni. Można też każdy owoc zawinąć w papier. Doświadczeni gospodarze wiedzą, że jesienne i zimowe odmiany nie powinny leżeć obok siebie, bo wydzielany podczas dojrzewania etylen pobudza także późniejsze owoce. Skrzynki ustawcie daleko od gruszek, ziemniaków, cebuli i czosnku, bo jabłka tracą przez nie aromat. Służy im natomiast towarzystwo suszonych kwiatów bzu lub chmielu. I jeszcze jedna rada – owoce trzeba zrywać przy pogodnym niebie, gdy księżyc jest w trzeciej kwadrze (końce rogalika ma zwrócone w prawo). Podobno dłużej zachowują jędrność i świeżość.
Dobre sąsiedztwo
Jabłonie nie powinny rosnąć w pobliżu ziemniaków – warzywo może w ich towarzystwie zachorować na rdzawą plamistość miąższu. Bliskość nasturcji sprawia natomiast, że drzewek owocowych nie atakują mszyce – wysiejmy roślinę tuż przy pniach, a jej soczyściepomarańczowe kwiaty przywabią szkodniki bardziej niż smakowite liście drzewek.
Jak pielęgnować jabłonie?
Odmładzające: skracamy konary do połowy lub nawet o 2/3 ich długości i obniżamy drzewo. W następnych latach będzie wyrastało dużo wilków (pionowych dzikich pędów), które należy co roku usuwać.
Prześwietlające: wycinamy część gałęzi, żeby słońce dochodziło do liści i owoców. Tylko wtedy jabłka są duże, smaczne, a drzewo zdrowe.
Sanitarne: usuwamy gałęzie suche i chore. Rany zabezpieczamy Funabenem lub farbą emulsyjną z dodatkiem np. Topsinu.
Ratunkowe: gdy drzewo jest przekrzywione lub ma zbyt długie i grube konary, które mogą się wyłamać. Do zabiegów pielęgnacyjnych należy ochrona przed chorobami i szkodnikami. Starajmy się nie stosować środków chemicznych. Wygrabiajmy opadłe jesienią liście, chore pędy wycinajmy i palmy, wyrzucajmy z ogrodu zainfekowane owoce.
Robaki w jabłku
Owocówka jabłkóweczka zimuje na pniu jabłoni, w maju pojawiają się dorosłe motyle. Jaja składają na owocach, a gąsienice pożerają jabłka od środka. Warto wiosną rozwieszać pułapki feromonowe na gałęziach albo zakładać na pnie kołnierze z tektury falistej o długości 20 cm. Gdy gąsienice wędrują do góry, by się przepoczwarzyć w motyle, jest wielka szansa, że zmylone wlezą w kołnierz i będzie można je zniszczyć. Nieocenionymi pomocnikami są też sikory, dzwońce i kopciuszki.
Ptaki w ogrodzie
Kto nie chce stosować w ogrodzie chemii, powinien dbać o ptaki. Rozwieszać budki na drzewach, zakładać płytkie zbiorniki z wodą, ustawiać poidełka. Wiosną skrzydlaci przyjaciele uwijają się najbardziej, bo muszą wykarmić głodne pisklęta. Oczyszczają więc nasze drzewa ze szkodników. Para sikor wychowująca młode odwiedza około 40 drzew owocowych, przylatując do gniazda prawie 700 razy dziennie! Sikory zjadają na dobę zdecydowanie więcej owadów niż same ważą.
Z TRADYCJAMI: dawne odmiany jabłek
-
Papierówka (oliwka inflancka) pochodzi z krajów nadbałtyckich. Owoce dojrzewają już w połowie lipca. Zielonkawe, mają soczysty, kwaskowaty miąższ. Nie nadają się do przechowywania. Znakomite na przetwory.
Antonówka jest bardzo starą rosyjską odmianą. Owoce ma twarde i kwaśne, dojrzałe pachną landrynkowo. Ich wadą jest to, że same wczesną jesienią spadają z drzew. W kuchni – doskonałe na przetwory, do szarlotek i suszenia oraz jako dodatek do pieczonej kaczki, która dzięki nim nabiera wybornego smaku. 30 lat temu, kiedy zaczęto przemysłowo produkować soki owocowe, doceniono antonówkę. Okazała się bezkonkurencyjna do uszlachetniania słodkich i mdłych soków z innych jabłek. -
Kosztela (kosztylka) – typowo polska. Ponoć jej nazwa pochodzi od słów króla Jana III Sobieskiego, który żałował, że zerwano tych dobrych jabłek „kosz tylko”. Do Wilanowa sprowadził je od zakonników z Czerwińska ogrodnik Jakub Wieczorek jako wierzbówkę zimową. Są średniej wielkości, słomkowozielone, o soczystym, zwięzłym, bardzo słodkim miąższu. Dojrzewają w drugiej połowie września. Nie nadają się na przetwory. -
Malinowa Oberlandzka z Holandii, znana od XVIII wieku. Ma smaczne deserowe owoce, kruche, słodko-kwaśne w smaku. -
Szara Reneta to stara odmiana holenderska z połowy XIX wieku. Owoce są dosyć duże, często z czerwonawym rumieńcem, o kwaskowatym, smacznym miąższu. Dojrzewają pod koniec września, leżą do lutego. Do sałatek, suszenia i na szarlotkę.
- Złota Reneta (królowa renet) wywodzi się ze średniowiecznej Francji. Delikatna odmiana wymagająca żyznej gleby i ciepłego stanowiska. Owoce z czerwonawym rumieńcem, deserowe. Miąższ żółtawy, kruchy, słodkowinny. Zbiera się w połowie września (łatwo opadają), do jedzenia nadają się od listopada do końca grudnia.
-
Landsberska znana od ponad 170 lat, przywieziona z Niemiec. Ma duże zielonkawożółte owoce, z ceglastym rumieńcem, o soczystym, chrupkim, słodkowinnym, bardzo smacznym miąższu. Dojrzewają pod koniec września, przechować je można do połowy grudnia. Na soki. - Kronselska pochodzi z Francji, wyhodowano ją w XIX wieku. Owoce mają skórkę tłustawą, żółtą, ze słabym pomarańczowym rumieńcem. Miąższ aromatyczny, bardzo smaczny. Dojrzewają od września do października. Odmiana deserowa i na przetwory.
-
Boiken – niemiecki, z początku XIX wieku, świetny na soki i inne przetwory. Ciemnokarminowe owoce dojrzewają we wrześniu, w piwniczkach wytrzymują do stycznia. -
Starking – odmiana amerykańska rozpowszechniona w latach 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. - Sztetyna Czerwona – jak również sztetyna zielona i żółta pochodzą z Czech. Wyhodowano je w XVI wieku. Sprowadzone do Szczecina w 1650 roku przez czeskiego emigranta Jerzego Halika, zostały nazwane na cześć tego miasta.
- Żeleźniak – niemieckie jabłka z 1600 roku.
- Koksa Pomarańczowa – odmiana angielska z 1830 roku.
Tu kupisz dobre odmiany jabłoni i innych drzew owocowych:
Szkółka Waldemar Zarzycki
Mogielnica, ul. Krakowskie Przedmieście 68, tel. (0-48) 663-56-54
Szkółka Grzegorz Spętany
Dobra 71, Sędziejowice, tel. (0-43) 677-13-68
Gospodarstwo Szkółkarskie Leszek Adamczyk
Nowy Pożóg 45, tel. (0-81) 881-25-28
Szkółka Remigiusz Grzywa
Opole Lubelskie, ul. Fabryczna 37, tel. (0-81) 827-35-67
EKO „Szkoła Życia”
Wandzin k. Człuchowa, tel. (0-59) 83-23-413
Szkółka Piotr Jasiński
Kopana k. Tarczyna, ul. Słoneczna 33, tel. (0-22) 727-87-94
Szkółka Maria Lisak
Zelków 185 k. Bolechowic, tel. (0-12) 285-35-02
www.tpdw.pl, www.staresady.republika.pl
www.szkolkarstwo.pl, www.stareodmiany.pl
www.ogrod-powsin.pl, www.insad.pl
Tekst: Anna Słomczyńska, Joanna Halena
Fotografie: Anna Słomczyńska, Stockfood/Free, Forum
Zobacz również: Papierówki z własnego sadu.