Trzeba przyznać, że niezłe z nich smakosze. Lubią aksamitki, astry chińskie, cynie, dalie, lilie, nasturcje, rudbekie i funkie.
Zajadają się malinami, truskawkami oraz poziomkami, a z warzyw wybierają kapustę, sałatę, buraki, marchewkę. Wyjedzą dziury w liściach, wydrążą korytarze w korzeniach, ba, pochłoną nawet całe kwiaty. Jednym słowem – spustoszenie. Ślimaki grasować zaczynają od rana, bo rosa ułatwia im peregrynacje po ogrodzie. Ich cechą, poza śliskim ciałem, jest niepohamowany apetyt. Na szczęście są też rośliny, które im nie smakują – mydlnica lekarska, macierzanka i majeranek, cząber, gorczyca, piołun, czosnek i cebula.
Jeśli posadzicie je na rabatach wśród innych ozdobnych i jadalnych roślin – jest szansa, że nieproszeni goście popełzną sobie precz. Rosnące pojedynczo kwiaty można ochronić przed inwazją, tworząc wokół nich przeszkody, przez które ślimaki nie potrafią się przedostać. Na przykład z trocin, kory, igiełek sosnowych, żwiru.
Sprawdzonym pomysłem są zasadzki – na przykład stare doniczki ustawione dnem do góry i podparte patykiem. Dla pewności można do środka wsypać żytnie otręby, które mają magiczną wprost moc przyciągania ślimaków. Zbierajcie potem ucztujących intruzów o zmierzchu albo wcześnie rano i wyrzucajcie jak najdalej od ogrodu. Jest szansa, że nie wrócą.
Tekst: Joanna Halena