Jeśli lubisz rechot żab, załóż przy domu staw. W pobliżu wody zamieszkają też inne drobne stworzenia – kumaki, ważki, traszki...
Zwierzęta przyciągnie sama woda, jak i żyjące w niej rośliny. Ropuchy i żaby w plątaninie liści i łodyg złożą skrzek, z którego po dziesięciu dniach wyklują się kijanki. Do kwiatów mięty nadwodnej, niezapominajek błotnych, krwawnicy, kaczeńców zlecą się motyle i pszczoły. Wygrzewające się na słońcu kumaki, nartniki obsiądą rozłożyste liście grzybienia białego. Ale uwaga! Roślina ta bardzo się rozrasta i potrzebuje dużego oczka o głębokości 1,5 metra. Ptaki: bąk, gajówka, trzciniak, sowa błotna zagnieżdżą się w trzcinie.
– Wodne rośliny najlepiej rosną na warstwie żwiru z piaskiem – twierdzi Marcin Gąsiorowski. – Do oczka na pewno nie nadaje się ziemia, bo jest zbyt żyzna i byłaby tylko pożywką dla glonów. To właśnie przez nie stawy zamieniają się w zieloną zupę, w której jest pełno komarów. Jak nie ma glonów, woda jest czysta, przejrzysta i napowietrzona. Ich rozwój ograniczają już same rośliny. Ale swój udział w tym mają też ślimaki przywierki, które oczyszczają z glonów łodygi i liście, dafnie zwane rozwielitkami, albo oczliki – kupisz je w sklepie akwarystycznym. Na skorupiaki z kolei polują ryby. Żeby szanse na przetrwanie były równe, w stawie powinny być płycizny z gęstymi zaroślami, w których te małe stworzonka mogłyby się chować.
Dodatkowo wodę możesz napowietrzyć pompą. – Choć, jeśli panuje w nim ekologiczna równowaga, taka pompa jest zbędna – podkreśla Marcin Gąsiorowski. – Proszę nie wierzyć w to, że zapobiega ona nagrzewaniu się wody, a tym samym rozwojowi glonów. Jest wprost przeciwnie! Gdy pracuje, ogrzana słońcem wierzchnia warstwa wody miesza się z chłodną z głębszych warstw. Pompa i filtry są niezbędne, gdy hodujesz ryby i je dokarmiasz.
– Aby staw nie zarastał glonami i panowała w nim równowaga, powinien mieć przynajmniej 20 m3 objętości – mówi Marcin Gąsiorowski, ekolog, architekt krajobrazu od lat projektujący ogrody.
Tekst: Renata Barańska, Anna Karska
Fotografie: Lilianna Sokołowska, Anna Słomczyńska, PAP
Rysunek: Marcin Gąsiorowski