Wiosenne wróżby
Każda pora jest dobra na wróżby, ale to wiosną człowiek czuje, jakby się odradzał, zaczynał raz jeszcze. I wtedy niezbędne okazują się nowe wytyczne, które pozwolą nam przekuć wiosenny entuzjazm w całoroczne szczęście. A oto i one.
Najważniejszym magicznym zabiegiem wiosennym są oczywiście porządki. Nie chodzi o ograniczenie się do banalnego mycia okien i wietrzenia pościeli, ale znacznie więcej. Trzeba oczyścić swoją przestrzeń życiową, usunąć z domu wszystkie „wsysacze energii”: stare ubrania, uschnięte kwiaty doniczkowe, zniszczone buty, zmęczone zimą wycieraczki czy pęknięte naczynia.
Potem najlepiej wsiąć w samochód i ruszyć na poszukiwanie pierwszych bocianów – niezaprzeczalnych gwiazd wiosennego wróżenia. Jeżeli pierwszy bocian, jakiego ujrzymy wiosną, będzie akurat zajęty lataniem, możemy sobie pogratulować, bo czeka nas pomyślny, choć wypełniony intensywną pracą rok. Bociek zataczający koła nad naszym domem oznacza, że czas najwyższy szykować kołyskę i zapas ekologicznych pieluszek. Gorzej, jeśli zdybiemy ukochane ptaszysko Polaków, kiedy siedzi w gnieździe (12 miesięcy nudów i pecha), stoi na polu albo czyści sobie pióra.
Inne ptaki także mają coś do powiedzenia na wiosnę. Na przykład kukułka. Kiedy usłyszysz jej pierwsze wiosenne kukanie – łap się za portfel! Taki zabieg zagwarantuje dostatek.
Można także dać się ugryźć mrówce podczas inauguracyjnego wiosennego spaceru do lasu (zwiastuje nie tylko pieczenie i czerwony bąbel, ale i całoroczną pomyślność) albo poobserwować rolników podczas orki. Jeśli za pługiem leci parzysta liczba ptaków, to rok będzie urodzajny. A jeżeli nieparzysta… to czas zainwestować w suszoną fasolę i konserwy mięsne.
Tekst: Weronika Kowalkowska
Zdjęcie: Shutterstock.com