O tym, że pomaga na kaszel i chrypkę, wiedzą wszyscy. Ale mało kto pamięta, że podbiał to też przysmak – robi się z niego wyśmienite gołąbki, sorbety i sałatki!
Kiedyś należał do wielkiej magicznej trójcy – podbiału, piołunu i pokrzywy nie mogło zabraknąć w zielniku żadnej szanującej się wiedźmy. Podbiałowe napary i wyciągi pomagały ginącej miłości, rozniecając na nowo żar w kochankach, umacniały ich wierność i lojalność. Były lekarstwem na lęki i smutki, nastawiały życzliwie do innych, wzmagały bystrość umysłu.
Jeśli do tego dodamy już nie magiczną, ale prawdziwą moc leczniczą (na kaszel, chrypkę), kulinarną (dorzucamy go i do zupy, i do sałatki) oraz poprawiającą urodę (na cerę i włosy), okaże się, że podbiał to zioło, którego grzech nie znać.
Kwiaty, potem liście
Jako jeden z pierwszych zwiastuje wiosnę – kwitnie od lutego do kwietnia nad brzegami wód, w rowach, przy wilgotnych skrajach lasów. Na początek rozglądajmy się za żółtymi kwiatami, bo pojawiają się sześć tygodni wcześniej niż liście. Te zbieramy dopiero wtedy, gdy są w pełni rozwinięte, koniecznie w pogodne, bezdeszczowe dni. Jeśli podbiał planujemy ususzyć, najlepiej rozłożyć kwiaty i liście (ścinamy takie nie większe od dłoni, czyste, bez ogonków) w ciepłych, suchych i przewiewnych miejscach, ale nie na słońcu. Jeśli chcemy skorzystać z piekarnika, ustawiamy temperaturę poniżej 40ºC. Susz przechowujemy w zamkniętych słoikach, bo łatwo wchłania wilgoć.
Dla zdrowia i nastroju
Po łacinie podbiał (znany u nas także jako: białkuch, ośla stopa, końskie kopyto, kapusta sterników) znaczy „przepędzający kaszel”, więc do razu wiadomo, z kim mamy do czynienia. Odkryli to już starożytni lekarze. Polecali zioło utarte z miodem na zapalenie płuc, a popalanie fajki nim nabitej na problemy z odkrztuszaniem. Taki podbiałowy dym niektórzy cenią do dziś, bo sprawdza się jako kadzidło. Znawcy magii twierdzą, że z łatwością wprawi nas w dobry nastrój.
Dla medycyny cenniejsze są liście, choć także kwiaty (wykorzystuje się je do mikstur poprawiających urodę) zawierają substancje śluzowe, które przynoszą ulgę podrażnionym drogom oddechowym i łagodzą stany zapalne w jamie ustnej. Z liści możemy wycisnąć sok (za pomocą wyciskarki do warzyw liściastych) albo przygotować napar – zalewamy je wrzącą wodą i czekamy kilka minut. Taka herbata i sok – gdy dodamy alkoholu w równej objętości, będzie nam służył dłużej – sprawdzają się, kiedy mamy problemy z odkrztuszaniem, chrypką i dopadnie nas angina. O podbiale powinni pamiętać nauczyciele i wszyscy „pracujący głosem”. Podbiał podziała mocniej, jeśli połączymy go z innymi ziołami o właściwościach wykrztuśnych, np. macierzanką, dziewanną czy sosną.
***
Pobudzi apetyt
Liście i kwiaty podbiału mają też odkażające olejki, a także substancje gorzkie, które pobudzają apetyt i przyspieszają trawienie. Jeżeli nie odpowiada nam ten smak, możemy dodać lukrecji, która jest naturalnym słodzikiem. Takich herbatek nie powinniśmy popijać jednak zbyt często, bo podbiał może mieć nie najlepszy wpływ na wątrobę. Co prawda nie wszyscy naukowcy są w tej kwestii zgodni, ale lepiej dmuchać na zimne i po sześciu tygodniach podbiałową kurację zakończyć. A osoby z „wątrobowymi” problemami powinny tego zioła unikać.
Wyleczy trądzik
Gdy na skórze pojawi się zaczerwienienie, przyłóżmy liść podbiału. Pomoże on również przy drobnych zranieniach oraz trudno gojących się ranach i stanach zapalnych. Roślina może się też okazać ratunkiem na trądzik – wystarczy świeżym naparem z kwiatów i liści codziennie przemywać wypryski.
Na obiad i na deser
Podbiał – jak zresztą i inne wiosenne „chwasty” – kiedyś był nieodzowny w wiejskiej kuchni. Dziś o nim zapomnieliśmy i do sałatek wybieramy raczej rukolę, roszponkę czy szpinak – a przecież podbiał jest równie zdrowy. Ma dużo witaminy C, ba, nawet właściwości oczyszczające krew. Dlatego ważne, by jeść go na surowo. Ale młode podbiałowe liście dobrze smakują też smażone w cieście czy wrzucone do ziołowych zup (specjalność Niemców i Austriaków). Idealnie zastąpią kapustę na gołąbki. A jakby tego było mało, z kwiatów podbiału zrobimy orzeźwiający sorbet. Wystarczy zagotować wodę mineralną z odrobiną cukru, dodać kilka kropli cytryny i oberwane płatki, podgrzać wszystko przez 20 minut. Potem całość chłodzimy, łączymy z połową białka, ubijamy.
Miłośnikom eksperymentowania w kuchni polecamy dzień z podbiałem, bo można się nim raczyć od śniadania aż do kolacji.
Syrop na kaszel i chrypkę
Umyte, pokrojone kwiaty lub liście ułóż w słoiku, przesyp każdą warstwę cukrem albo zalej miodem. Lekko ugnieć i odstaw słoik w ciepłe miejsce. Po tygodniu zlej sok, a kwiaty i liście wyciśnij przez gazę. Syrop przechowuj w ciemnym szkle w lodówce lub pasteryzuj. Popijaj po łyżce 3 razy dziennie.
Płukanka na przetłuszczające się włosy i łupież
Dwie garści liści (mogą być świeże) włóż do rondelka i zalej 2 szklankami wrzątku. Gotuj 15 minut. Płucz włosy po każdym myciu lub wcieraj w skórę głowy.
Trądzikowa maseczka
Młode liście drobno posiekaj lub wyciśnij z nich sok. Zmieszaj z niewielką ilością serwatki albo maślanki. Nałóż na twarz
i dekolt na 15 minut. Maseczka działa antyseptycznie, ujędrni skórę, pomoże pozbyć się plam i zaskórników.
Podbiałowy dezodorant
Garść suszonych kwiatów podbiału włóż do porcelanowej miski, zalej szklanką wrzącego octu owocowego. Gdy ostygnie, odcedź, wlej do butelki z rozpylaczem i dodaj szklankę wody różanej (kupisz ją w sklepach z kosmetykami naturalnymi). Pachnący dezodorant gotowy.
Podbiałowe gołąbki
Ugotuj ryż i dopraw solą, czosnkiem, tymiankiem, orzeszkami piniowymi oraz sokiem z cytryny. Blanszuj średnie liście podbiału bez ogonków i ułóż je stroną z włoskami do góry. Na każdy liść kładź łyżkę ryżu, zawiń i ułóż ciasno w naczyniu do zapiekania. Podlej wodą, duś 20 minut w 150°C. Skrop oliwą i sokiem z cytryny.
Sól podbiałowa
Suszone liście podbiału włóż w naczyniu żaroodpornym do piekarnika. Spopiel (taki popiół ma cenne składniki: krzemionkę, potas, żelazo) i zmieszaj
z solą w proporcji 1:3.
Tekst: Joanna Derda
Współpraca: Joanna Typek
Zdjęcia: Stockfood/Free, Alamy/Be&W