To nie tylko znęcanie się nad marzanną.
Za bardzo przydatny pod tym względem uznawano także gaik zielony (zwany lateczkiem), który dzień po utopieniu kukły, symbolizującej zimę vel śmierć, obnoszono po całej wsi. Gaik składał się z dużej, zimozielonej gałęzi (najchętniej sosnowej) oraz całej fury wstążek, wydmuszek, papierowych ozdób itp. Był przy tym równie pogański, co marzanna i tak jak ona zaciekle, acz bezowocnie zwalczany przez Kościół. Wędrował od obejścia do obejścia przy akompaniamencie specjalnych pieśni.
Każda gospodyni częstowała niosących gościńcem: ciastem, jajami, chlebem, a nawet kilkoma miedziakami. W zamian mogła uszczknąć z gaika parę gałązek, które strategicznie powtykane w różne zakamarki gospodarstwa chroniły je przed piorunem, gradem i zarazą, sprowadzały urodzaj i ogólnie sprawdzały się lepiej niż ochrona z monitoringiem i ubezpieczenie PZU razem wzięte.
Tekst: Weronika Kowalkowska
Fotografie: Fotochannels, Getty images/Fpm, Zenon Żyburtowicz/East News, Michał Kość/Reporter, Sergio Moraes/Reuters/Forum, Andrzej Sidor/Forum, shutterstock.com, Wikipedia