Świekra czy teściowa?

Świekra czy teściowa? Zanim padnie odpowiedź na pytanie, która z nich była ważniejsza, kilka uwag technicznych. Po pierwsze, według dawnej terminologii świekra to matka męża, a teściowa – żony. Po drugie, kiedyś nie było kredytów mieszkaniowych ani M3 pod wynajem i cała wielopokoleniowa rodzina żyła razem, w jednej chałupie. Po trzecie, to świeżo poślubiona żona przeprowadzała się do rodziny męża, a nie odwrotnie. I właśnie dlatego to świekra była ważniejsza. Teściowa mieszkała obok i choć oboje młodzi musieli okazywać jej szacunek, zakres jej władzy był minimalny. Za to świekra w momencie przeprowadzki stawała się oficjalną szefową synowej (a i syna miała wciąż na oku). Wyznaczała jej zadania, nadzorowała pracę i wymagała absolutnego posłuszeństwa. To ona była panią domu i zanim łaskawie zdecydowała się ustąpić ze stanowiska, mijały długie lata. Często zdarzało się, że dopiero stara, schorowana świekra przekazywała synowej klucze i władzę w gospodarstwie. Do tego czasu panie mogły się albo dogadywać, albo rywalizować ze sobą ile wlezie. Na szczęście wraz z pojawieniem się dzieci dochodziło zwykle do zawieszenia broni – synowa wędrowała ostro w górę w rodzinnej hierarchii, a świekra miękła i zamieniała się w troskliwą babcię.

reklama

Dziś zarówno matkę męża, jak i żony nazywamy teściową, a dzięki temu, że nie mieszkamy razem, nasze stosunki uległy znacznej poprawie. Doszło nawet do tego, że w latach 80. ustanowiono „dzień teściowej” (5 marca). Zgłoszę jednak postulat, aby kwiatki, czekoladki i ciepłe słówka wydzielać częściej, nawet bez okazji. Z moich obserwacji wynika bowiem, że wredne teściowe występują głównie w dowcipach, a te prawdziwe są całkiem w porządku. Szczególnie jak już zostaną babciami.


Tekst: Weronika Kowalkowska
Fotografia: Fotochannels

Zobacz również