W lutym i marcu nawet najmniejszy kwiatek cieszy bardziej niż kolorowa letnia rabata. Zwłaszcza jeśli na widok słońca otwierają się całe łany, wabiąc pierwsze owady.
Krokus żyje tylko jeden sezon, ale gdy w dolinach Chochołowskiej i Kościeliskiej rozkwita ich kilkaset tysięcy, zakopianką gnają ekipy telewizyjne, żeby nakręcić film do głównych wiadomości. Wystarczy kilka cieplejszych dni, żeby spod śniegu wychyliły się kielichy. Potem krokusom nie przeszkadza mróz. Jeśli jest im za zimno, zwijają tylko płatki.
Krokusy poza pokazem kwitnienia dają nam najcenniejszą (i najdroższą) przyprawę świata – szafran. Z naszych dzikich, tatrzańskich, nie da się jej pozyskać. Jest za to wielkim bogactwem Hiszpanii – najlepszy kolor i zapach ma szafran z krainy Don Kichota. Plantacje są też w Indiach, Iranie, Grecji i Maroku. Żeby mieć pół kilograma suszonej przyprawy, trzeba zebrać ręcznie pręciki 250 tys. kwiatów! Nic dziwnego, że w starożytności składano szafran w ofierze bogom – był droższy od złota.
Krokusy mogą rosnąć wiele lat w tym samym miejscu, pod warunkiem że zapewnimy im przepuszczalny grunt. Wywodzą się z gór, nie lubią podmokłej gleby, więc warto posadzić je na lekkim wzniesieniu. Ładnie wyglądają wśród iglaków i zimozielonych krzewów.
Bulwki kupujemy jesienią, najlepiej we wrześniu. Dobrze sprowadzać je przez internet. Są tanie (po 50 groszy), namawiam więc do większych zakupów. Naprawdę oszałamiający efekt daje kilkadziesiąt czy kilkaset kwiatów. W sprzedaży najczęściej spotykamy krokusy wielkokwiatowe. Wywodzą się one od krokusa wiosennego (Crocus vernus), pochodzącego z Alp i Pirenejów, i kwitną na fioletowo oraz biało. Wyhodowano też odmiany o kwiatach paskowanych. Rośliny o kielichach żółtych pochodzą od krokusa żółtego (Crocus flavus) oraz złocistego (Crocus chrysanthus).
W moim ogrodzie ziemia jest gliniasta i ciężka. Dlatego jesienią, kiedy dosadzam cebulki, szykuję wiadro piasku. Najpierw przekopuję rabatę, sypię dużo piasku, dodaję kompost, trochę kwaśnego torfu i wszystko mieszam z ziemią. Wtedy dopiero sadzę cebule. W innym przypadku zgniją. Rabatę na końcu możemy wyściółkować warstwą kory lub torfu – zapobiegnie to rozwojowi chwastów.
Wiosną z bulwek szybko wyrastają długie rurkowate kielichy, z wnętrza których wychylają się pomarańczowe pylniki. Gdy stara cebulka zamiera, wąskie liście czerpią pożywienie od młodych bulwek, które zastąpiły matkę. Niezwykłym zjawiskiem jest powstawanie u podstawy bulwek korzonków, które wciągają je na odpowiednią głębokość w ziemię, po czym zanikają. Niektóre krokusy wydają też nasiona. Po ogrodzie roznoszą je mrówki. Jeśli gleba jest odpowiednia, wyrastają łany. Krokusy wiosną warto nawieźć Azofoską (30–50 g na m2). A co po zakończeniu wegetacji? Nie wykopujemy ich, ale kiedy na początku lata zbrązowieją im liście, pomiędzy cebulkami możemy posadzić długo kwitnące jednoroczne rośliny rabatowe.
Tekst: Anna Słomczyńska
Fotografie: Anna Słomczyńska, shutterstock.com