Na Podkarpaciu brano kiedyś śnieżnobiałe koty za zbłąkane dusze. Na szczęście dziś są jak najbardziej pożądane. I kochane…
W strefie podbiegunowej biała sierść nie dziwi. Jest wynikiem trwającej tysiące lat ewolucji, pozwala łatwo się wtopić w krajobraz. Jednak poza rejonem wiecznych śniegów tak umaszczone dzikie zwierzęta są rzadkością. I całe szczęście, bo doskonale widoczne na tle zielonej trawy czy brązowej ziemi stają się łatwym łupem dla większych drapieżników. Skąd zatem ten nietypowy kolor? To albinizm, czyli błąd w programie twórczym matki natury.
Albinizm charakteryzuje się wrodzonym brakiem pigmentu. Skóra jest różowa, tęczówki różowe lub wodniście przezroczyste, a włosy białe. Wada ta dotyczy wszystkich gatunków zwierząt, łącznie z człowiekiem. Jest niezwykle dotkliwa, bo każdy kontakt ze światłem słonecznym grozi poparzeniem. Skóra jest prawie pozbawiona gruczołów potowych, łojowych i innych, co odbiera jej ważne funkcje życiowe. Albinizm wiąże się też z innymi wadami, z których szczególnie dotkliwa jest głuchota. Nie musi wystąpić, ale zdarza się dość często, choć nie u wszystkich gatunków (u ludzi rzadko). Jeśli albinosem urodzi się dzikie zwierzę, jego los w naturze jest zazwyczaj przesądzony. Co innego w przypadku domowych kotów i psów. Otoczone opieką mogą być bardzo szczęśliwe i długo cieszyć się życiem!
Na szczęście białasy najczęściej wcale nie są albinosami, ich kolor znacznie częściej wynika ze zmniejszonej produkcji melaniny, czyli brązowego barwnika, w organizmie. I nie jest defektem, ale zaletą, wręcz dodaje urody. Ludzie z blond włosami i jasną karnacją, białe psy z czarnym nosem i brązowymi oczyma i takie same koty są w pełni zdrowe. Powinny jednak unikać silnego słońca, ponieważ wszystkie istoty noszące w sobie ślad albinizmu z powodu zmniejszonej ilości melaniny w skórze są na nie wrażliwsze. Nie zapominajmy jednak, że i czarny kolor może być problemem, ponieważ pochłania promienie słoneczne, więc tak umaszczone koty i psy łatwiej się przegrzewają.
Zwierzęta z cechami albinizmu są wspaniałymi towarzyszami większości alergików. Skóra białych kotów i psów jest uboższa w gruczoły, których wydzielina uczula. Najmocniej alergizują gruczoły zatok okołoodbytniczych. U białasów także i one nie pracują pełną parą, a nawet jeśli, to można je usunąć chirurgicznie bez uszczerbku dla zdrowia zwierzęcia. Oczywiście sam zabieg jest związany z dużym stresem i dyskomfortem, ale może wyjść na dobre. Ujścia gruczołów często się zatykają, a wtedy powstają stany zapalne. To bardzo bolesna dolegliwość, która wymaga interwencji lekarza weterynarii.
Zauważyłam, że jeszcze niedawno to rude koty były w cenie, ale dziś najchętniej bierzemy do domów białasy. Może to wynik lęku przed alergią, a może biel kojarzy się ludziom z czystością? Mnie nigdy nie robił różnicy kolor przyjaciela. Jedynym kryterium, jakim się kieruję w przyjmowaniu zwierząt pod swój dach, jest potrzeba. Ich potrzeba. Biorę te, których nikt nie chce.
Wśród mieszkańców mojego domu są też białasy. Kotka Białka ma kilka łatek, ale mimo to słońce nie jest jej przyjacielem. Szczególnie cierpią uszy. Latem wyglądają jak poparzone. Nie pomagają kremy z filtrami, bo Białka jest czyścioszką i natychmiast po posmarowaniu uszu zmywa tłustą maść. Nie mogę jej jednak zabronić spacerów po ogrodzie. To największa dla niej radość, warta kilku strupów na uszach. Dbajmy zatem o nasze białasy, ale i pamiętajmy, aby w imię zdrowia nie odebrać im radości życia.
Jak pielęgnować białe zwierzaki?
Tak samo jak kolorowe. Przede wszystkim trzeba pozwolić im być sobą i nie robić z albinizmu więziennej izolatki. Zwyczajnie nie pozwalać, żeby za długo wylegiwały się na wiosennym i letnim słońcu. W przypadku kotów nie jest to kłopotliwe. Z reguły mają chęć na spacery, gdy dzień ma się ku końcowi.
Z psami przechadzajmy się w cieniu i nie zabierajmy ich na plażę. Oczywiście jeśli biel futra ma związek z zaburzeniami w pigmentacji, a nie jest cechą rasową. Choć nie można wykluczyć sytuacji, że maltańczyk lub owczarek podhalański będą albinosami. Smarowanie kremem z filtrem na nic się zdaje w przypadku kotów. Zliżą go i tyle będzie z ochrony.
Psom możemy nasmarować słabo owłosione części ciała: kufę i uszy. Najlepsze są kremy dla bardzo małych dzieci, bo rzadko uczulają. Oczy białasów spędzają sen z powiek opiekunów. Łzawią, zostawiając na białej sierści rdzawe zacieki. Śpijcie spokojnie. Oczy waszych pupili łzawią tyle samo co oczy czarnych, brązowych, szarych i rudych czworonogów. Po prostu na białej sierści bardziej to widać.
Co prawda Amerykanie sprzedają już okulary przeciwsłoneczne dla zwierząt, ale błagam w imieniu psów i kotów: NIE WZORUJCIE SIĘ NA AMERYCE. Przynajmniej w tym wypadku. Ci, którym przeszkadza rdzawy makijaż kota lub psa, mogą kupić w gabinecie weterynaryjnym specjalne płyny do zmywania. Blond piękności w psim i kocim wydaniu miewają niebieskie oczy, co wcale nie musi oznaczać, że są głuche. Na dodatek błękitne oczy nie wymagają specjalnej troski. Mają za to nieodparty urok.
Tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje telewizyjne i radiowe o zwierzętach
Zdjęcia: Getty Images