Sezon na owoce prosto z krzaka zakończony. Możemy za to sięgać po pełne witamin suszone albo mrożone jagody. Do wyboru mamy egzotyczne – ostatnio najmodniejsze są z Brazylii i Tybetu – albo nasze zza płotu.
Co je Madonna
Jagodowy szał ogarnął świat kilka lat temu. Zaczęło się od goji. Dietetyk Earl Mindell, autor bestsellerowej „Biblii witamin”, w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że himalajska czerwona jagoda przedłuża życie i jest lekarstwem na raka. Z kolei w programie Oprah Winfrey w podobny ton uderzył dermatolog Nicholas Perricone, opowiadając o dietetycznym liftingu polegającym na jedzeniu brazylijskiej acai.
Gdy tabloidy doniosły, że śniadania bez jagód nie wyobrażają sobie Madonna i Victoria Beckham, świat oszalał. U nas goji i acai zachwalane są jako najzdrowsze owoce świata. Tybetańskie dają podobno wieczną młodość, brazylijskie odchudzają. Jedne i drugie uchodzą za źródła mocy.
Uwaga na cuda
Niektórzy producenci piszą, że goji to panaceum na wszystko: od poprawy wzroku przez wzmocnienie odporności po... zwiększenie sprawności w łóżku. Ale czy ktoś badał ich cudowne działanie?
– Ta czy inna jagoda może mieć korzystny wpływ na organizm, bo warzywa i owoce są generalnie zdrowe, ale nie wolno pisać, że zapobiega nowotworom. To żerowanie na ludzkiej naiwności – komentuje Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. – Owszem, kontrolujemy próbki, ale sprawdzamy, czy nie są zanieczyszczone, na przykład nawozami sztucznymi. Nie badamy, czy jest w nich tyle witamin, ile zadeklarował producent. I nie robi tego żadna instytucja państwowa.
Dobre, bo nasze
Jagody są zdrowe, to wiedzą wszyscy. Tyle tylko, że najlepiej działają świeże. – Przetwarzanie, suszenie, przewożenie pozbawia je cennych składników. Równie dobre są nasze – mówi Agnieszka Sienkiewicz, dietetyczka, ekspert od zdrowego żywienia w Organic Farma Zdrowia. – Z goji zresztą trzeba uważać też z innego powodu. Pochodzą z rodziny psiankowatych, tak jak papryka, bakłażany czy ziemniaki, zawierają więc szkodliwą solaninę. Nie wolno z nimi przesadzać. Góra siedem dziennie.
Jej zdaniem największym pożytkiem z mody na egzotyczne jagody jest to, że zaczęliśmy znów interesować się tymi, które rosną w naszych lasach: dereniem, berberysem, tarniną, czarnym bzem, malinami. Tymczasem medycyna naturalna korzysta z nich od wieków. Kiedy nie znano antybiotyków, czarne jagody stosowano na zakażenia, gronkowca, a nawet tyfus i polio. Nasze babki podawały je na choroby oczu i biegunki. Berberysem leczyły szkorbut, a malinami gorączkę.
Dzisiaj wiemy o nich więcej.
Niebieskie i czerwone zawierają antocyjany i witaminę C, które osłabiają działanie przyspieszających starzenie wolnych rodników. Pomarańczowe mają beta-karoten, chronią przed słońcem. Pani Agnieszka jest zafascynowana rokitnikiem, jego właściwościami gojącymi i wzmacniającymi.
– Gdy opowiadam o tym klientom, słuchają jak o kosmosie – mówi. – Wierzę w mądrość natury, bo się sprawdza. Powinniśmy jeść to, co rośnie u nas. Gdyby cytrusy były dla nas korzystne, mielibyśmy gaje pomarańczowe. A tak rosną tam, gdzie są upały, bo ochładzają organizm.
Smakowite lekarstwo
Najlepiej jeść owoce świeże, ale jagodowe miesiące to czerwiec, lipiec i sierpień. Teraz ratujemy się więc suszonymi, a jeszcze lepiej mrożonymi (leśne jagody znoszą to świetnie). Odporne na niskie temperatury są borówki amerykańskie, owocujące do pierwszych mrozów. Podobnie jak żurawiny, na które sezon to jesień i zima. Po wyciągnięciu z zamrażarki jedne i drugie wyglądają jak świeże i tak samo smakują.
Jagody sprawdzają się w kuchni przez cały rok. Możemy je dodawać do twarożków, bitej śmietany, zapiekać w cieście – pyszny francuski deser clafoutis podawany na ciepło – robić pierożki z jagodami, racuchy, naleśniki albo dosypywać do mięs (polędwica pieczona z żurawiną). Wyśmienite są soki, kompoty, a nawet zupy. Doskonale smakuje żurawina (świeża albo rozmrożona) zmiksowana z miodem. Wkładamy ją do słoiczka i trzymamy w lodówce. Goryczka i słodycz to genialna kompozycja. Takie „powidła” można zajadać łyżką. A ile w nich witamin!
Jagody w diecie dobrze też robią urodzie. Ich sok oczyszcza organizm, wymiata z niego wolne rodniki. Nie bez powodu wyciągi z tych owoców dodaje się do kosmetyków. Słowem pomagają i na zimowe osłabienie, i na urodę, a nawet na... kaca po sylwestrze.
Bezpieczne eko
Wszyscy podkreślają: owoce muszą pochodzić z pewnego źródła. Albo zrywamy je sami w lesie (a wtedy dokładnie myjemy, żeby nie złapać przenoszonej przez lisy bąblowicy) czy ogródku, albo kupujemy w sklepach ze zdrową żywnością, które mają zioła z certyfikatem eko (na przykład Bio Planet, Dary Natury). To gwarantuje, że owoce zebrano w bezpiecznym miejscu, dobrze wysuszono i przechowywano. Najlepiej unikać kupowania w necie. Nigdy nie wiadomo, czy nie dostaniemy jagód z pleśnią.
Sięgając po egzotyki, warto pamiętać, że muszą pokonać ogromny dystans z krzaka na nasz talerz. W przypadku tybetańskiej goji jest to 8 tys. km, a brazylijskiej acai – aż 10 tys. km.
Jagody rokitnika, aronii czy żurawiny mogą śmiało konkurować ze wszystkimi „najzdrowszymi” owocami z drugiego końca świata.
ARONIA – świeża i suszona ma dużo flawonoidów, antocyjanów, witamin z grupy B, C, PP i P. Obniża ciśnienie, poprawia krążenie, działa przeciwzapalnie.
BERBERYS – zawiera witaminę C i karotenoidy, pomaga przy zakażeniach bakteryjnych, poprawia odporność. Dobry na galaretkę, kompot, sok.
BORÓWKA AMERYKAŃSKA – jedno z najcenniejszych naturalnych źródeł przeciwutleniaczy. Dzięki fitoestrogenom stosowana w profilaktyce antyrakowej, szczególnie nowotworów piersi, tarczycy i wątroby. Kwas elagowy przeciwdziała rozwojowi nowotworów płuc, przełyku, krtani, a foliowy pomaga chronić przed rakiem szyjki macicy i dba o prawidłowy rozwój płodu.
BORÓWKA CZERNICA – czyli czarna jagoda, jest bogata w antocyjany, które poprawiają wzrok, oraz witaminę B1, C, prowitaminę A i kwasy organiczne. Suszone owoce żuje się przy biegunkach – dzięki dużej ilości garbników działają bakteriobójczo i przeciwwirusowo. Zawierają też mitrylinę, odpowiedzialną za uelastycznienie naczyń krwionośnych, i dużo żelaza, które zapobiega anemii. Już w XIX wieku eksportowano ją z Polski.
CZARNY BEZ – owoce odtruwają przy chorobach reumatycznych, mają antocyjany, karotenoidy, witaminy B i C.
JARZĘBINA – zawiera garbniki, sole mineralne, witaminy C, E i K, łagodzi dolegliwości wątroby, krążenia, działa przeciwzapalnie. Surowa wywołuje biegunkę, a sucha – hamuje. Dżem chroni przed przeziębieniami i wzmacnia przed wiosennym przesileniem.
MALINA – bogata w garbniki, sole mineralne, kwasy organiczne, idealna na przeziębienie, nazywana naturalnym antybiotykiem.
ROKITNIK – w carskiej Rosji robiono z niego tabletki zastępujące witaminę C, ma też witaminy B, E, K i beta-karoten. Wzmacnia, doskonały przy gorączkach, stanach zapalnych.
TARNINA – zawiera garbniki, amigdalinę, antocyjany, kwasy organiczne, działa przeciwzapalnie, idealna na infekcje. Owoce zbieramy po przymrozkach, są wtedy słodsze i bardziej soczyste. Świetne na dżem lub sok.
ŻURAWINA – bogata
w kwasy organiczne, antocyjany, prowitaminę A, witaminy B, PP i C. Działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo, usuwa zmęczenie, bóle głowy, wspomaga leczenie nadciśnienia i otyłości.
Tekst: Monika Grzybowska
Zdjęcia: Stockfood/Free, Shutterstock
Wykorzystałam: http://pepsieliot.wordpress.com/2013/04/20/2787/, www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,6875379,Mody_na_jagody.html