Kto się ślizgał
Łyżwy – sprawdzony od 5000 lat środek zimowej lokomocji, a od niespełna dwóch wieków także rozrywka gawiedzi. Początkowo robiono je z kości, potem z drewna (od XIV wieku), a od XVII stulecia ze szlifowanego żelaza. Najczęściej używano ich w krajach nękanych przez długie zimy – Norwegii, Szwecji i Finlandii – jednak największymi zasługami w ich spopularyzowaniu szczyci się Holandia. To Holendrzy wymyślili metalową łyżwę, dzięki czemu można było wreszcie rzucić precz niezbędne dotąd, służące do odpychania się kijki. Nowy model pozwalał jeździć o wiele szybciej – łyżwiarstwo stało się rozrywką wszystkich warstw społecznych, wylegających tłumnie na pozamarzane kanały, jeziora i stawy.
Stopniowo nowa moda przedostała się do innych krajów, ale tam stała się królewską rozrywką i długo nie wyszła poza pałacowe parki. Na łyżwach jeździł Ludwik XV i Madame de Pompadour, a królowa Wiktoria podobno poznała swojego ukochanego Alberta właśnie na lodowisku. W XIX wieku łyżwiarstwo ponownie się zdemokratyzowało, a w Londynie w 1876 roku zbudowano nawet pierwsze sztuczne, ogólnodostępne „ślizgawisko”. Jeździło się w krynolinach, tiurniurach i masach halek, które może i utrudniały ruchy, ale jednocześnie łagodziły upadki łyżwiarek.
Lodowiska stały się centrum towarzyskim, miejscem spotkań, flirtów i coraz bardziej skomplikowanych popisów gimnastycznych. Ślizgającym się przygrywała orkiestra, a zimową noc rozpraszało światło lampionów... Niestety, złota era łyżwiarstwa towarzyskiego przeminęła i dziś mało kto potrafi osiągnąć poziom wiktoriańskich dam, wirujących na lodzie mimo pancerza z gorsetu i pięciu warstw bielizny.
Tekst: Weronika Kowalkowska
Fotografie: Zbigniew Kosycarz/Kfp/ Reporter/ East News, Getty Images/ Fpm, Medium, Be&W, Wikipedia, shutterstock.com