Wygląda niepozornie, ale mocno trzyma się korzeniami ziemi. Twardy, wytrzymały, kolczasty – strzeże gniazd ptaków, tak jak kiedyś zamczysk i wiecznej miłości.
Szkoda, że sto kilkadziesiąt lat temu nie było Księgi rekordów Guinnessa. Głóg zająłby w niej honorowe miejsce. Kiedy w Anglii zaczęła się moda na formowane żywopłoty, od 1750 do 1850 roku wyrosło ich około 320 tysięcy kilometrów! Prawie wszystkie głogowe.
Opiekun króla Artura
Kolczaste drzewo broniło nie tylko zamków (to ono oplotło wieżę Śpiącej Królewny, pozwalając się dziewczynie wyspać), ale i kościołów czy domów. Wybierało sobie miejsca niezwykłe i pełne magii. Najsłynniejsze chyba zakwita na dziedzińcu starego opactwa Glastonbury w Somerset, przez niektórych uważanego za mityczny Avalon, krainę szczęśliwości. Podobno zasadził je Józef z Arymatei. Według legend arturiańskich to on zebrał krew z przebitego boku Jezusa do Świętego Graala, zawiózł naczynie do Brytanii i ukrył w Avalonie. Poszukiwania kielicha, który właścicielowi zapewni życie wieczne, trwają do dziś. Natomiast w ruinach kościoła mnisi jeszcze w czasach średniowiecznych znaleźli dwa szkielety: ponaddwumetrowego mężczyzny z kobietą u boku. Czyżby Artur i Ginewra spali tu pod opieką ciernistych głogów? Być może z powodu starych opowieści angielscy katolicy sadzili głogi na potęgę, a w XVII wieku purytanie kazali je w zemście powycinać. Niewiele to dało, bo drzewka odbiły, mało tego – zakwitały na Boże Narodzenie i Wielkanoc – legenda stała się jeszcze bardziej magiczna. Faktem jest, że rośliny są uparte. Dlatego symbolizują miłość silniejszą od śmierci – rosnąca na grobie Tristana zielona gałąź głogu oplotła mogiłę Izoldy i połączyła kochanków na wieki.
Na sprawy sercowe
Jak na drzewo kochanków przystało, głóg dobrze wpływa na serce. Stabilizuje ciśnienie, zwiększa przepływ krwi w naczyniach wieńcowych, zapobiega zawałowi. Na świecie rośnie kilkaset gatunków tego drzewa i wszystkie uzdrawiają. Działanie głogu opisał już Dioskurides Pedaniusz, nadworny lekarz Nerona i Wespazjana. Znachorzy podawali napary na kołatanie serca, bezsenność, kłopoty z żołądkiem. Kiedy słabowitym dzieciom serwowano głogową herbatę z miodem, zaraz dostawały rumieńców. Oficjalna medycyna odkryła roślinę dopiero w XIX wieku i od tego czasu do wielu farmaceutyków dodaje się jej kwiaty, owoce i liście. Jest rzeczywiście dobrym kardiologiem, wzmocnione nią serce pracuje wolniej i wydajniej. Rozluźnia też mięśnie gładkie, co sprawia, że naczynia krwionośne stawiają przepływającej krwi mniejszy opór, więc serce nie musi się wysilać.
Głogowe bioflawonoidy wspomagają działanie witaminy C i wzmacniają układ krwionośny. Roślina jest bogata w kwasy organiczne, garbniki, fitosterole, olejek eteryczny, witaminy C, B, prowitaminę A, ma też sporo soli mineralnych. Więcej aktywnych substancji jest w kwiatach i liściach, więc robione z nich leki są silniejsze niż te z owoców. Dlatego w domowym leczeniu sięgajcie po bezpieczniejsze owoce. Dziś rzadko znajdziecie narzędzia wystrugane z drewna głogu. Stolarze nie przepadają za nim, bo jest twarde. Jeśli jednak będziecie robić świąteczne stroiki, pomyślcie koniecznie o ciernitym drzewku i wplećcie kilka gałązek w wianki lub bukieciki. Na pamiątkę pewnego niezwykłego wydarzenia. Legenda głosi, że krzew raz schował swoje kolce. Było to ponad 2000 lat temu, w Boże Narodzenie. Maria nie miała na czym wysuszyć pieluszek Jezusa, a wtedy biały głóg podsunął jej pozbawione szpikulców gałęzie.
Wytrwały i pożyteczny
Głóg jest niewymagający jak mało które drzewo. Rośnie wolno, niestety, ale za to na każdej ziemi, w suszy, deszczu, na mrozie. Doskonale znosi cięcie i ładnie się zagęszcza, tworząc ciernisty mur. Latem zdobią go ciemnozielone, ładnie wykrojone i błyszczące liście, w maju i czerwcu – drobne białe lub ciemnoróżowe kwiaty. Nawet zimą nie traci uroku. Nie ma wprawdzie kolorowych gałęzi, jak dereń, ale czerwieni się od owoców. Dlatego uwielbiają go kosy, drozdy oraz jemiołuszki. Zajadają się jagodami i chętnie żyją w plątaninie gałęzi. Nic dziwnego, przez kolczastą gęstwinę nie przedrze się ani człowiek, ani nawet zwinny kot.
Głogowe przepisy
Świąteczna nalewka
Weź: kilogram dojrzałych, jędrnych owoców głogu, litr spirytusu, pół kilograma cukru, 10 goździków, kawałek kory cynamonowej, skórkę startą z cytryny, 4 szklanki przegotowanej wody
Oszypułkowane, suche owoce wsyp do słoja i zalej litrem spirytusu 90-procentowego wymieszanego ze szklanką przegotowanej, wystudzonej wody. Odstaw na dwa tygodnie, codziennie potrząsaj słojem. Trzy szklanki wody zagotuj z kawałkiem cynamonu, skórką cytrynową i goździkami. Wsyp pół kilograma cukru i mieszaj, aż się rozpuści. Zlej alkohol z owoców, dodaj do syropu (najpierw go przestudź i zdejmij pianę), wymieszaj. Wlej do gąsiorka, zakorkuj, niech postoi kilka dni. Potem przefiltruj i przelej do butelek.
Krople na Miażdżycę
Wsyp do słoja szklankę owoców głogu, zalej szklanką spirytusu, odstaw na trzy tygodnie. Przecedź, pij łyżeczkę nalewki na noc.
Tekst: Anna Ozdowska
Fotografie: Gap Photos, Flora Press, Biosphoto/Mak Media Agency, shutterstock.com
wykorzystano www.naturaity.pl, www.vismaya-maitreya.pl; Fred hageneder, „Magia drzew”, wyd. Świat książki